Wieczna przygoda

                               POWIEŚĆ PRZYGODOWO-FANTASTYCZNA
                                     Okładka książki ,,Wieczna przygoda"


                                              Część 1
     


 
                   W Warszawie, stolicy Polski mieszkają bohaterki tej opowieści.
               Ola Maj - dziewczyna o niskim wzroście.To blondynka o zielonych oczach.Twarz ma jasną i niczym aksamitną.Jej sylwetka jest szczupła.Ola jest bardzo mądrą i inteligentną dziewczyną.Uwielbia czytać i się uczyć.
                    Kinga Maj - siostra Oli.Szczupła o średnim wzroście szatynka.Jej włosy sięgają do pasa i pięknie błyszczą, są też lekko falowane.Kinga jest bardzo podobna do siostry i również ma zielone oczy.Są bliźniaczkami choć mają zupełnie inne zainteresowania.Hobby Kingi to uprawianie sportu.Uwielbia grę w piłkę i jazdę na rowerze, biegi przełajowe itp.
      Gabriela Maho - niebieskooka dziewczyna o kasztanowych włosach.Ma rumieńce na twarzy.Błyskotliwa nastolatka lubi rozwiązywać rebusy i krzyżówki.Jej najlepsza przyjaciółka Julia Rylia o równie pięknych oczach w kolorze brązowym takim jak jej włosy sięgające dość dużo po za ramiona, jest szczupła i wysoka.Piękna nastolatka lubi wymyślać opowieści oraz wymyślać różne technologiczne gadżety i robić zdjęcia.
           Cztery koleżanki chodzą do piątej klasy i mają 12 lat.Lubią wspólne rozmowy i spotkania.
Uwielbiają lody naleśniki i sheyki.
                  Pewnego razu wracając ze szkoły postanowiły wybrać się do lasu i obserwować tamtejsze ptaki, ponieważ mają napisać o nich wypracowanie na poniedziałek.Kolejnym argumentem było to, że jutro mają wolne i czas tą wyprawę.Przyjaciółki razem poszły do sklepu by kupić smakołyki na tą podróż.Kupiły chipsy, soki, batony, ciasteczka i inne smakołyki.Po zapłaceniu wszyscy wrócili do swoich domów, by przygotować się do wycieczki.



                                            1


___________________________________________________




                       Ola zabrała ze sobą encyklopedię, lupę, książki i prowiant.Kinga włożyła do torby piłkę, szachy, mapę i ochraniacze na łokcie, nadgarstki i kolana.Wzięła tez kask, rolki i jedzenie.Gabrysia zabrała lusterko, kartki, kredki, ołówek , gazetkę z rebusami i krzyżówkami. Julia spakowała aparat, mini kamery, latarki, zeszyt z długopisem, kalkulator, tablet, zegarek i apteczkę. Każda z dziewczyn wzięła też namiot, śpiwór, ubrania, telefon i rzeczy osobiste dla siebie. 
                           O poranku wsiadły w autobus i odjechały do lasu w Magdalence. Rozłożyły  koc , gdy dojechały i odpoczęły po podróży wsłuchując się w świergot ptaków. 
                               Julia wyjęła aparat i zrobiła kilka zdjęć ptaków siedzących w koronach drzew.Kinga zauważyła pięknego ptaka siedzącego około dziesięć metrów o nich, więc po cichu zbliżała się do niego, by się dokładniej przyjrzeć. Nagle nastąpiła na coś twardego czego dźwięk odstraszył ptaka. 
-Chodźcie tu szybko! Tu chyba coś jest! - krzyknęła Kinga. 
- Już biegniemy, nie ruszaj się! - powiedziała Gabi wstając z koca. Gdy dobiegły pod stopą ich koleżanki zauważyły coś metalowego. Odgarnęły liście i ujrzały, zapadnięte nieco w ziemie koło na , którym wyryta była litera ,,W '' oraz ,, K ". Kiedy Kinga zstąpiła ze znaku pod stopami Oli ziemia się zapadła i dziewczyna spadła w dół, a koleżanki ujrzały podziemne schody. Po chwili usłyszały łomot, to Ola uderzyła o schody na dnie dziury. 
- Nic ci nie jest !? - krzyknęła Julia do przyjaciółki. 
- Na szczęście nie ! - odpowiedziała, A Jula , Gabi i Kinia ruszyły po schodach w dół...    




                                               2


____________________________________________________

                                                                    Część 2   


                                    Kiedy doszły na sam dół ujrzały korytarz, który prowadził do podziemnej jaskini. 

 - Olu zostań tu razem z Gabi, a ja i Jula przyniesiemy tu nasze plecaki. Powiedziała Kinia i ruszyła z Julą w górę. 
  - Jak myślisz, gdzie jesteśmy? Boję się tu jest ciemno, a jak coś nam się stanie. Nie chcę narzekać ale zrobiło mi się zimno, a tobie?- powiedziała ze strachem Ola. 
 - Nie, nie martw się, dziewczyny zaraz tu wrócą z naszymi plecakami. 
 - Ale, może powinnyśmy stąd  wyjść, nie lubię ryzykować. 
 - Olu, nie martw się, tylko skup. Co mogły oznaczać tamte symbole?- w czasie gdy obie się zastanawiały  wróciła Jula i Kinia z plecakami. Wręczyły je koleżankom. 
 - Dziewczyny, Ola się boi, może rzeczywiście powinnyśmy stąd wyjść. - powiedziała Gabi. 
 - No coś ty . Lubię przygody, a z resztą może znajdziemy tu coś ciekawego. - oznajmiła Kinia. 
 - No dobrze. - zgodziła się Ola. Po czym dziewczyny ruszyły w głąb korytarza . Było tam wilgotno, a pod ich nogami , ze ścian spływała woda w niedużej ilości. Nad ich głowami wisiały pajęczyny na, których siedziały ogromne jadowite pająki. Ściany były nierówne i popękane. 
                                    Nagle korytarz się skończył i przyjaciółki zatrzymały się, bo przed ich                        oczami    pojawiła się wielka jaskinia w, której wybudowana była piękna, egipska piramida. Dziewczyny bez długiego namysłu ruszyły w stronę budowli.  





                                                                                                                                           3  

____________________________________________________





 - Czy to piramida ! - wykrzyknęła Gabi. 

 - Tak, to ona, ale tu w Polsce, to bardzo dziwne! - powiedziała ze dziwieniem Ola. 
 - Skąd się tu wzięła ? Zapytała Kinga. 
 - Nie ważne, lepiej wejdźmy do środka!- odezwała się Julia, próbując otworzyć wrota do piramidy. 
 - Przestańcie tyle gadać. - przerwała Gabi po czym ruszyły. We wnętrzu znajdował się labirynt, który prowadził do wielkiej komnaty. Na ścianach korytarza wisiały pochodnie, które oświetlały drogę. Przyjaciółki poszły w głąb labiryntu szukając właściwej drogi. 
 - Czy jesteście pewne, że idziemy dalej ? - zapytała Julia. Po tych słowach drzwi zatrzasnęły się z hukiem. 
 - O nie, co teraz będzie !! - krzyknęła wystraszona Ola. 
 - Jak to co !? Idziemy dalej, w końcu nie mamy innego wyjścia. - wyjaśniła Gabrysia . Po kilku krokach, nagle zgasły pochodnie, tylko jedna, którą trzymała Kinga nadal się paliła. Szły gęsiego, ponieważ korytarz był bardzo wąski. 
Pierwsza szła Kinga, następnie Julia, Gabi i Ola.  
                     Po godzinie drogi pochodnie same się zapaliły. To było dziwne, ponieważ ogień z reguły sam się nie zapala. Dziewczyny lekko się przestraszyły . Przed nimi pojawiły się drzwi. Lecz nie dały się otworzyć. Przyjaciółki ogarnął strach, czuły się jak w pułapce. Julia ujrzała obok drzwi wyryte w ścianie kilka zdań nad, którymi widniał  napis instrukcja. W tym czasie inne dziewczyny rozglądały się po korytarzu szukając wyjścia. 
 - To dziwnie zabrzmi, ale to chyba instrukcja do otwarcia tych drzwi!? - powiedziała Julia... 





                                             4 





____________________________________________________
                            
                                                 Część 3 

                   


              - Obawiam się, że masz rację! - powiedziała zmartwiona Gabrysia i zaczęła czytać na głos : 


K pozwoli Ci przeżyć . Z otworzy góry. Przygniecie je prawdą. 
K znajdziesz w głębi wieczności.     
      
  
  - Co to za dziwne słowa. Przecież to w ogóle nie ma sensu. - powiedziała zdenerwowana Kinia.
 - To jakiś kod do odszyfrowania. Tylko bardzo skomplikowany . - ponownie wtrąciła Gabi.
 - Trzeba to rozwiązać. - powiedziała Julia.
 - Co ! Znów zaczynacie. To przez was tu jesteśmy i to przez was jesteśmy uwięzione !
 - Uspokój się Olka! - przerwała jej Kinga.
 - Nie! Nie uspokoję się! - po czym usiadła pod ścianą i zaczęła płakać, zakrywając  twarz rękoma.
 - Przestań płakać, nie bój się, zaraz z stąd wyjdziemy. - uspakajała Olę Julia.
 - Zostaw ją, ona jest obrażalska zaraz jej przejdzie !- znów oburzona krzyknęła Kinga.
 - Olu, weź się w garść, musimy to rozwiązać i jak najszybciej z stąd wyjść. - stanowczo powiedziała Gabi. Te słowa rzeczywiście pomogły dziewczynie i zaczęła współpracować. Gabrysia chwyciła z ramię Julię i krzyknęła:



                                              5                                   




__________________________________________________



              - Przecież przy wejściu do tego ,, lochu " widniała również litera ,, K ". Może mają za sobą coś wspólnego!

 - Jesteśmy w piramidzie, a piramidy są w Egipcie. ,, K "...chmmm...K jak Kleopatra, ostatnia faraonka Egiptu! - olśniło Olę.
 - Skąd ty tyle wiesz? - zapytała zdziwiona Julia.
 - Ale jak to Kleopatra ma nam otworzyć drzwi! Ponownie zdenerwowała się Kinia.
 - Podejrzewam, że nie chodzi o samą faraonkę lecz o jakąś jej rzecz. - mądra Ola ponownie miała rację.
 - Ona miała jakiś klucz czy co? - zapytała Jula.
 - Nie klucz tylko naszyjnik ankh i to czerwony jak litera ,, K " w instrukcji. - Gabrysia uświadomiła przyjaciółki.
 - Być może to o niego chodzi. Czyli mamy : naszyjnik pozwoli Ci przeżyć oraz naszyjnik znajdziesz w głębi wieczności.
 - ,, Z"... pierwsze słowo, które mi przychodzi mi do głowy to Ziemia, na ziemi rośnie zielona trawa, a z resztą nasza planeta i ten żywioł kojarzą się z tym kolorem. Pewnie to o nią biega. - zabłysnęła wiedzą Julia.
 - Ona ma rację ! - powiedziała Gabi. 
 - Więc...: Ziemia otworzy góry. - ciągnęła Gabi. 
 - Dziwne!?? - energicznie zareagowała Kinga. 
 - Góry..., jak powstają góry? Gdzieś o tym czytałam, chwileczkę. - rzekła Ola. Po czym wyjęła wszystkie książki z plecaka i zaczęła je przeglądać. 
 - Mam !!! Jak powstały góry? - zaczęła czytać : ,, Zewnętrzna skorupa Ziemi podzielona jest na dwa fragmenty zwane płytami, kiedy dwie płyty zderzą się ze sobą, tworzą długie łańcuchy górskie . 



                                                                 

                                               6                             



__________________________________________________


 " Z tego wynika, że naszyjnik ankh przesunie jakąś płytę na tych drzwiach...., znaczy mini płytę! 
 - No ale co dalej!? - zniecierpliwiona mówi Kinia. 
 - Z drugiej części o Ziemi nie można nic wywnioskować. - oznajmiła Gabi. 
 - To wygląda jakby ktoś napisał coś od tyłu. 
 - No jasne, dlaczego wcześniej na to nie wpadłam... Leonardo Da Vinci stosował tę metodę. Gdy przyłożymy lusterko do napisu ujrzymy poprawne zdanie. - wpadła na pomysł Ola. 
 - Czekajcie..., mam lusterko. - oznajmiła Gabi. Wyjęła z torby małe lustro i zrobiła tak jak mówiła koleżanka. 
 - ,, Zdradzony Egipt został ". - przeczytała Kinga. 
 - I wracamy do punktu wyjścia. - powiedziała Julia. 
 - Patrzcie jest znów jest jakieś koło! - zauważyła Kinga... 
-Na tym jest coś wyryte. To wąż zjadający swój 

ogon.-mówiła Jula. 

-To przecież symbol wieczności.-rzekła Gabrysia . Julia 

wyjęła z plecaka długopisy i wyważyła nimi koło ze 

ściany. W środku znajdował się zamek. W czasie gdy 

dziewczyny przyglądały się sprawie Kingę jakieś światło 

raziło w oko. Po chwili cos spadło i uderzyło ją w głowę 

i zemdlała. Dziewczyny natychmiast zauważyły to 

zdarzenie
.
-Spójrzcie

 to prawdziwy naszyjnik ankh!-zawołała Ola. Jula 
 
wetknęła go w zamek i przekręciła dwa razy. W tym 

czasie koleżanki próbowały ocucić Kingę.Bez 

skutku,więc podeszły z powrotem do drzwi. Pewna

 część wrót wysunęła się trochę do przodu, a następnie 

na bok. Ukazały się litery alfabetu niczym na klawiaturze.

-Kolejna zagadka?-zdziwiła się Julia.

-Może trzeba wpisać hasło albo coś w tym stylu? -mówi 
Gabi. 

-Pewnie to

 zdanie , które ukryte było w instrukcji.-ciągnęła dalej.

 Ola podeszła bliżej i wciskała kolejne litery gdy 

skończyła drzwi otworzyły się... 


  7


_______________________________________________


Część 4

Lecz zanim zdążyły cokolwiek zobaczyć 

pochodnie ponownie zgasły, ale tym razem ta, którą 

trzymała Kinga również. 
 
- Co się stało, znów ogień zgasł ?!- przestraszona

 powiedziała Gabi.
 
- Czekajcie mam w plecaku latarki - po czym Julia 

zaczęła grzebać w torbie i ich szukać.

- Mam! - krzyknęła i dała każdej z dziewczyn po latarce. 

Kiedy je zapaliły ujrzały wielką salę, której ściany były 

zbudowane z kamienia. Komnata była okrągła i przy jej 

ścianach znajdowały się głębokie doły , równierz 

okrężne o średnicy jednego metra. Na wprost widniały 

wielkie drzwi. Zupełnie inne od poprzednich. 
 
- Wchodzimy? - zapytała Julia. 

- Ale co z Kinią ,nie możemy jej tu zostawić.- 

powiedziała Ola. 

- Nic jej nie będzie. Przejdziemy przez te wrota i 

pójdziemy po pomoc . - mówiła Gabrysia. 

- Ale głowa jej krwawi. Ten naszyjnik musiał ważyć 

bardzo dużo. - znów mówiła Ola . 

- Mm apteczkę. Założę jej bandaż i przemyję ranę.- 

ciągnęła Julia.





______________________________________________



- No dobrze. Tylko ostrożnie.- zgodziła się 

 Aleksandra.Jula zrobiła co mówiła. 


- Według mojego zegarka ogień zapala się co godzinę 

na godzinę . Ustawiłam go tak żeby pikał kiedy ogień 

będzie się zapalał lub gasł. - odezwała się Julia. 

- Jeszcze jedne drzwi , mam już ich dosyć, ile ich 

jeszcze będzie! - oburzyła się Ola 

- Przestań marudzić. Trzeba sprawdzić czy do tych wrot 

też jest instrukcja. - otrząsnęła Olę Gabi. 

- Niestety jest. Spójrzcie ! - powiedziała Julia i zaczęła 

czytać : 

Wejście da ci wyjście. Nie bój się we wieczność wejść. 

W duszy natury znajdziesz zamek. Klucz złotej duszy.  
 
- Ta instrukcja jest jeszcze trudniejsza. - oznajmiła Gabi. 

- Sugeruję by najpierw przyjrzeć się drzwiom i 

instrukcji.- mówiła Ola. 

- Dobrze! - dziewczyny zaczęły szukać poszlak. 

- Po patrzcie tu jest ponownie jakieś koło z literą ,, W " , 

taką jak przy wejściu . - zauważyła Julia i wyjęła 

długopis i wywarzyła je. 

- Zobaczcie to metalowe pręty zaostrzone na końcu. - 

powiedziała. 

- Wyjmij je. - zaproponowała Gabi. 

- Spójrzcie ja też znalazłam koło. Lecz na nim jest 

narysowany wąż. Powiedziała Ola. 

- Słuchajcie pierwsze koło pasuje mi do pierwszej 

części instrukcji. Bo przy wejściu też było i to z literą 

,, W ". To wyjaśnia ,, Wejście da ci wyjście " - 

oświadczyła Gabi ... 
















9

__________________________________________________
 
                                                              część 5

         -Natomiast drugie to kolejnej części ,, Nie bój się we wieczność wejść ". Jak już wcześniej wiedziałyśmy wąż zjadający swój ogon to znak wieczności.-ciągnęła dalej Gabi. 

- Być może trzeba wyważyć prętami koło i włożyć tam rękę.- powiedziała Jula. 
- Sądzę, że masz rację. Ale o co chodzi z tym nie bój. A jak w środku są węże.- mówiła Ola. 
- Jest jeszcze ,, Klucz złotej duszy ". Może chodzi o klucz z czystego złota.- oznajmiła Jula. 
- Pewnie w środku są węże za którymi ukryty jest klucz.- wyjaśniła Gabi . 
- Zastopujmy trochę. Może coś zjedzmy i odpocznijmy.- wtrąciła się Ola. 
- Ona ma rację. Ja już zgłodniałam.- powiedziała Julia.Po czym każda z nich wyjęła ze swojego plecaka jedzenie oraz picie i zaczęły jeść. Po pięciu minutach drzwi za, którymi leżała Kinga zamknęły się. Dziewczyny podbiegły szybko próbując je otworzyć. Niestety im się nie udało. 
- Co teraz, a jak Kinga się ocknie to będzie tam sama i na pewno wpadnie w panikę.- powiedziała wystraszona zdarzeniem Gabi. 
- Tym bardziej musimy się pospieszyć z rozwiązaniem tej zagadki i z tond wyjść.- wtrąciła wątek Jula. 
- Dziewczyny nie chcę was straszyć ale w ścianach są coraz większe pęknięcia i coraz więcej wody tu napływa.- Po czym Ola przyłożyła ucho do ściany 


                                            10


__________________________________________________


 i usłyszała szumiącą ,, nerwowo" wodę. 
- Po odgłosach i ścianach sądzę, że nas zaleje !- krzyknęła dziewczyna. 
- Jak to!- powiedziała Gabi. 
- Bez paniki Gabi. Olka za ile mniej więcej?- zapytała Jula 
- Sądzę ,że za nim woda tu wtargnie mamy jeszcze dwie i pół godziny.- odpowiedziała Ola. 
- Szybko zabierajmy się za otwieranie tych drzwi, po włączeniu się światła będziemy miały tyko trzydzieści minut na sprowadzenie pomocy.- oznajmiła Jula. 
- Więc...otwórzmy wreszcie to koło.- powiedziała Gabi razem z dziewczynami wywarzając płytkę. 
- Któraś z nas będzie musiała włożyć tam rękę. 
- Ja to zrobię.- odważnie odpowiedziała Julii Ola. 
- Jesteś pewna?- zapytała Gabi. 
- Tak jestem. 
- Ponieważ w tej dziurze jest ciemno zamontuję ci na dłoni moją mini kamerkę z wbudowanym noktowizorem, a żeby węże cię nie ukąsiły założysz ochraniacze swojej siostry.- zaproponowała Jula. Po tych słowach Ola zgodziła się i zrobiła to co powiedziała koleżanka. 
- Połączyłam kamerkę z moim tabletem i wszystkie będziemy mogły widzieć co jest we wnętrzu.- Ola włożyła rękę do środka i ujrzały...   


                                          11



__________________________________________________

                                                            Część 6

... sto jadowitych węży.
-Olka uważaj ! Krzyknęła przerażona Gabi.
Dziewczyna wkłada rękę coraz dalej i dalej , aż w końcu ujrzały dwa klucze.
-Spójrzcie, miałyśmy rację za raz z tąd wyjdziemy.ucieszyła się Jula.
-Ale który wybrać?Pomyślała głośno Ola.
-W instrukcji pisało, że chodzi o złoty klucz.Odezwała się Jula
-Może chodziło o to by miał złotą duszę czyli złoty był w środku? Być może jest tylko zakurzony , a tamten tylko pokryty złotem.Powiedziała Gabi.
- Dobra myśl ! zgodziła się Ola . 
            Po uzgodnieniu sytuacji z koleżankami Aleksandra wyciągnęła rękę po zardzewiały klucz .Po wyciągnięciu ramienia węże podążyły w ich stronę. 
- O nie, Julka szybko podaj mi płytkę. Trzeba to szybko zamknąć.- krzyknęła Ola. Julia szybko wręczyła ją Oli. Lecz jeden wąż zdążył wypełznąć.
- Łapcie go , natychmiast!- zawołała Gabi. Julia z Olą chwyciły go , ale niestety wyślizgnął im się z rąk i uciekł gdzieś w szczeliny. 
- Mamy klucz, lecz nie widzę zamka.- powiedziała Gabi. 
- Czekajcie jest jeszcze jedno zdanie w instrukcji: ,, W duszy natury znajdziesz zamek " !!- zacytowała Julia
- hymmm... Już wiem!- krzyknęła Gabi. 
  


                                             12                   



__________________________________________________

                                                                 

- Drzwi są z drzewa, czyli z drewna. Dusza drzewa. Bo drzewo to wielka roślina, a roślina to część przyrody zwanej też naturą. Być może w środku drzwi znajdziemy zamek. 
- Ale jak się tam dostać ?- zapytała Ola 
- Przecież mamy jeszcze pręty, możemy nimi wybić otwór w drzwiach i dostać się do zamka.- żekła Jula.
- Świetny pomysł.- powiedziała Aleksandra. Dziewczyny zaczęły realizować swój plan. Po dwudziestu minutach udało im się dotrzeć do środka drzwi.
- Spójrzcie tu jest wyryte jakieś serce, a w nim zamek. Po chwili koleżanki włożyły klucz do otworu przekręcając go dwa razy.
                  Drzwi otworzyły się... Dziewczyny ujrzały wnętrze kolejnej komnaty. Była ona wielka, w kształcie prostokąta, a na ścianach wisiały portrety faraonów, które oświetlały palące się już od jakiegoś czasu pochodnie. Pod stopami nastolatek nastolatek widniały cztery stopnie schodów.
- Znów. Jeszcze jedne drzwi. Mam tego dosyć. Chciałabym jak najszybciej się stąd wynieść.- narzekała Ola.
- Spokojnie może to ostatnie.- pocieszała dziewczynę Gabi.
- Ostatnie miały być poprzednie!- upierała się.
- Ja wciąż martwię się o Kinię.- oznajmiła Jula...


                                                13 



__________________________________________________


                                                     Część 7


               W tym samym czasie przy pierwszych drzwiach:
- Ała, moja głowa.Dziewczyny, dziewczyny, gdzie jesteście!- Kinga się ocknęła. Przerażona zaczęła wzywać pomoc.
- Ratunku, czy ktoś tu jest, pomocy!!- wołała.
                Powróćmy do trzecich drzwi:
Dziewczyny znalazły się już przy trzecim wyjściu.
- O patrzcie tam jest kolejna instrukcja.- zauważyła Julia. Zaczęły zgodnie czytać na głos :

Przeciwieństwa w nauce ukarzą ci kod:  
33 cyfry.





- O co tutaj chodzi?- zastanawiała się Gabrysia.
-,, Przeciwieństwa w nauce ukarzą ci kod" i 33 cyfry. Cyfry to matematyka, a w nauce przeciwieństwem jej jest nauka języka.- powiedziała Ola.
- W każdym języku jest alfabet.- wtrąciła Jula.
- Już wiem... każdą literę trzeba zamienić na cyfrę.- mówiła Gabi.
- Ale jak to.- zdziwiła się Jula.
- Na przykład litera ,, A " jest pierwsza w alfabecie, więc odpowiada jej numer 1.
              Przy pierwszych drzwiach:
Ogień gaśnie. Kinga czuje się co raz bardziej zdenerwowana i zaniepokojona. Nie wie co dzieje się z jej przyjaciółkami.
              Powróćmy do trzecich drzwi:
- Dobrze, więc zacznijmy rozszyfrowywać kod.- Julia mówiąc to wyjęła zeszyt i długopis.
- Więc,...jeżeli już mamy poprawne zdanie przeczytane od tyłu, czyli ,, Zdradzony Egipt został " to będzie ,, Z ", więc...32, potem ,, C "...23, następnie 1... 6...32...20 i ...18...29. To pierwszy wyraz.- odszyfrowała Julia.
- Tak, a Egipt to będzie...7...10, dalej...12 i ...22 oraz...26. - powiedziała Gabi.
- ,, Z " to...32...,, O " to...20...,, S"... to ...24... ,, T "... to ...26... ,, A "... to1... ,, Ł " to ...16.- odpowiedziała Ola.
- Więc..., całość to 32 6 23 1 6 32 20 18 29 7 10 12 22 32 20 24 26 1 16. To razem 33 cyfry. Mamy nasz kod.- ciągnęła dalej.
- Ale gdzie mamy to wpisać?- zapytała Julia.
- Zobaczcie, tu jest zamek!- krzyknęła Ola.
- Mamy jeszcze tamten naszyjnik? Może to działa jak przy pierwszych drzwiach, lecz zamiast liter pojawią się cyfry.- mówiła Gabi.
- Tak.- powiedziała Jula i wyjęła go z kieszeni oraz podała Gabrysi.
- Ale nie widzę zamka!- przestraszyła się Ola.
- Dlaczego to ,, O " jest takie duże?- zapytała Julia.
- Może popełnili błąd?- oznajmiła Gabi.
- Nie sądzę by tak ważna instrukcja miała niedopatrzenia, to musi coś znaczyć.- powiedziła Ola odgarniając ręką pył z litery.
- Patrzcie tu jest zamek!- krzyknęła Julia.  


                                            15                                



__________________________________________________

               
                 
                                                           Część 8

       Gabrysia włożyła naszyjnik do otworu i przekręciła dwa razy, lecz zanim drzwi otworzyły się , ze szczeliny w ścianie wypełz wąż i ukąsił Olę.
- Aaaaaaałłłłłlaaaaa!!!!
- Co się stało?- odwróciła się Gabrysia
- Wąż mnie ukąsił. O nie od jego jadu jest się bardzo słabym. Tylko bym wam przeszkadzała. Musicie iść same.
- Nie zostawimy cię tu.- powiedziała Gabi.
- Jeżeli rzeczywiście nie może iść to chodźmy . - odpowiedziała Julia.
- Nie!! Przecierz zaraz wtargnie tu woda i zaleje jaskinie.- protestowała Gabi
- Wezwiemy szybko pomoc. Z Olą wolno nam pójdzie i Kinga się utopi, a tak uratujemy je obie!
- Dobrze , więc pospieszmy się.- zgodziła się Gabi. Następnie drzwi otworzyły się i wybiegły z komnaty. Nagle ogień znów się zapalił.
- Gabi czy już nie powinno nas zalać?!
- Może Ola się pomyliła.
- Oby.
- Zgaśmy latarki.- powiedziała Jula. Przed ich oczami ukazał się długi korytarz.

                                              16                            

__________________________________________________

       Woda sięgała już do połowy łydek. 

- Która godzina?- zapytała Gabi
- Już 19.00 !!! Musimy się pospieszyć.
- Wody przybyło! Biegnijmy ! - zdecydowała Gabi. Po czym zaczęły jeszcze szybciej podążać ku wyjściu chlapiąc wodą na mokre ściany.
- Uważajmy bo zgasimy pochodnie.- powiedziała Jula. Po dziesięciu minutach zmęczone dziewczyny ujżały ogromne, drewniane drzwi, obok, których stały wielki złote posągi faraonów.
Bez namysłu ruszyły w ich stronę. Otworzyły je i wyszły. Ku ich zdziwieniu znalazły się przy kocu.
- Szybko biegnijmy po pomoc!- krzyknęła Jula.
- Popatrz tu jest zasięg, zadzwońmy po policję.
- Ok.- odpowiedziała Jula wykręcając numer.
- Halo, policja!?
- Dobry wieczór, proszę powiedzieć co się stało.
- Nazywam się Julia Rylia. Jesteśmy w lesie w Magdalence w pobliżu przystanku autobusowego. Moje koleżanki utknęły w jaskini pod ziemia i zaraz zaleje je woda.
- Dobrze, już jedziemy. Proszę czekać przy jezdni... 

                                           17                            

__________________________________________________  
                                                         Część 9  


- Zaraz przyjadą mamy czekać przy ulicy.- powiedziała Jula
- To dobrze. Chodźmy .- Gabrysia mówiąc to szła już w stronę drogi  
          W tym samym czasie przy pierwszych drzwiach :
- Co to? Czy to woda!? Zaleje mnie ? Ratunku, pomocy !!! Mój plecak! Spróbuję wyważyć zamek rolkami!-po czym Kinga zaczęła uderzać w drzwi.
            Przy trzecich drzwiach : 
- Wody przybywa! Mam nadzieję, że dziewczyny wezwały już pomoc. Co to , mini kamerki Juli? - zauważyła leżące w wgnieceniu na ścianie gadżety. Kinga też jedną znalazła i porozumiewały się. Postanowiły wyburzyć pierwsze i drugie drzwi, aby być razem.
 Przy jezdni:
- Denerwuję się.
- Czemu ?- zapytała Julia.
- Minęło juz 10 minut, a policji jeszcze nie ma.
- Spójrz jadą !- krzyknęła Jula wskazując na jadący pojazd . Policjanci wysiedli z samochodu i podeszli do Gabrysi i Juli.
- Proszę spokojnie i dokładnie opowiedzieć co się stało . 
-  Moje przyjaciółki Kinga i Aleksandra Maj utknęły w jaskini w piramidzie i zaraz zaleje je woda.- powiedziała Gabi 
- Jak to? - zapytał policjant . 

                                           18                       

___________________________________________________


         -Przyjechałyśmy tu na wycieczkę w czwórkę. Nagle Kinga na coś nastąpiła i pojawiły się schody, zeszłyśmy pod ziemię, pojawiła się jaskinia w, której jest wybudowana piramida. Weszłyśmy tam. W środku są trzy pary drzwi i do każdych jest instrukcja. Ola i Kinga utknęły przy pierwszych i ostatnich wrotach. My tylko tu dotarłyśmy.- wyjaśniła Jula.
- Żartujecie sobie. Nie wolno wznosić fałszywego alarmu.- odpowiedział policjant.
- Ale my nie kłamiemy, one naprawdę tam utknęły.- odpowiedziała Gabi.
- Jeżeli pan nam nie wierzy to proszę sprawdzić.- mówiła Jula.
- Dobrze , ale jeżeli to żarty to będziecie miały kłopoty. Ostrzegam was.- po czym nastąpił na wskazane przez Gabrysię koło.
- I, gdzie te schody? - zapytał
- Tu.- pokazała Jula.
- Daniel, Rafał! Idziecie ze mną, a wy zostańcie z nimi.- powiedział policjant i z nimi zaczął schodzić w dół.
- Zapalcie latarki.
- Spójżcie, naprawdę tu jest ! - krzyknął Daniel.
- Tak, ale skoro twierdzą, że w piramidzie jest woda, a drzwi zatrzaśnięte to jak je wyciągniemy?
- Może wyburzymy piramidę i ześlemy tam nurków by je wyciągnęli...  


                                                 19                   
___________________________________________________


                                        Część 10 


              - To zbyt ryzykowne, ale innej wersji nie widzę. Zgadzam się .- powiedział policjant. 
- Ściągnijcie tu karetkę i straż pożarną na wszelki wypadek, a i jeszcze zawiadomcie ich rodziców. No i buldożer oraz nurków tu sprowadźcie.- ciągnął dalej .
- Dobrze się robi.- odpowiedział Rafał.
- Wszystko ma być gotowe za trzydzieści minut.
- Nie wyrobimy się .
- Powiedziałem już, a teraz ruszamy z powrotem na górę.- po tych słowach policjanci zaczęli wchodzić schodami w górę.
- I co ?- zapytała Gabi.
- Za trzydzieści minut sprzęt będzie gotowy, a wyciąganie potrwa kolejne pół godziny plus przerwy. Czyli bezpieczne będą za jakieś półtora godziny .- wyjaśnił
- To za długo!- powiedziała Jula.
- Przykro mi. Szybciej się nie da.
               Przy pierwszych i ostatnich drzwiach:
- Aaałłłlłaaa. Mój palec.- krzyknęła Kinga.
- Jak sądzisz za ile nas uratują? 
- Nie wiem.- odpowiedziała Kinia.
- Hura! Zamek pękł.-= radośnie oznajmiła Kinga.
- Spróbuję go wyjąć. Jeszcze trochę i... już. Udało się!- krzyknęła Ola. Kinga przeszła do komnaty za drzwiami.
- No. Teraz razem tu siedzimy. Powiedziała Aleksandra.
- Zobacz woda sięga nam już do pasa. 

                                             20

__________________________________________________


             Obawiam się najgorszego.
- No coś ty . Nie trać nadziei. Dziewczyny nas uratują.- odpowiedziała Kinia.
 W lesie :
- Proszę pana naprawdę to za długo, utopią się.- namawiała policjanta Jula.
- No dobrze postaram się przyspieszyć pracę.
- Dziękujemy.
- Daniel, buldożer, karetka, straż i nurkowie maja tu być za piętnaście minut.
- Oczywiście.
- Nie będzie przerw. Z wyciąganiem się pospieszymy. Ma trwać nie więcej niż kwadrans.- mówił dalej
- Proszę pana - powiedział Rafał
- Tak ?
- Rodzice są powiadomieni.
- To dobrze
- A i jeszcze miałe panu przekazać, że straż i ambulans już są.
- Znakomicie. Dobra robota ! - nagle ziemia zadrżała.
- Co to? Trzęsienie ziemi ?- zdziwiła się Gabi.
- Nie, to woda w piramidzie tak drży.
- Obawiam się , że zaraz je zaleje.- powiedział picjant.
W komnacie:
Dziewczyny znalazły się pod wodą i muszą wypłynąć by zaczerpnąć powietrza . Teraz tylko głowy mają na powierzchni.
- O nie ! Boję się , co to za hałas! - krzyknęła Kinia.
- To woda ...
  
                                          21


__________________________________________________


                                 Część 11 

 W lesie :
Po piętnastu minutach:
- Dobrze , proszę się odsunąć , zaczynamy.
- Jak buldożer tam wjedzie?- zapytała Jula.
- Wyburzymy schody i opuścimy go dźwigiem.
           Schody zostały wyburzone.
- Jeszcze troszkę w dół, jeszcze , STOP! Gotowe.- maszyna jest na miejscu. Kierujący pojazdem zaczął jechać w stronę piramidy. Kiedy dojechał wysiadł, wyjął megafon z plecaka i powiedział :
- Uwaga!! Wyburzamy !! - następnie wsiadł i jednym uderzeniem wyburzył przednią ścianę, kolejnymi pięcioma całą piramidę. Woda natychmiast zalała całą jaskinię.Kierowca zawrócił i dźwig wyciągnął go na górę.
- Nurkowie, na dół!- krzyknął policjant po czym wskoczyli do wody. Jeden z nurków wskazał palcem zauważone dziewczyny. Popłynęli w ich stronę. Kiedy je złapali były już nieprzytomne, więc szybko wypłyneli na powierzchnię.
- Mamy je !- powiedzieli- ale zemdlały .
- Włóżcie je do ambulansu.
- Co z nimi? - zapytały przyjaciółki
- Wieziemy je do szpitala bo są nieprzytomne.- odpowiedział policjant
- Dzień dobry. Gdzie nasze dzieci!?- na miejsce przyjechali rodzice Kingi i Oli.

                                        22

___________________________________________________


- W szpitalu. Tu jest adres. Możecie państwo tam jechać.- policjant podał im kartkę.
- Dobrze oczywiście. - rodzice wsiedli w samochód i odjechali.
- Zawieziemy was do domu. Gdzie mieszkacie ?- zapytał policjant.
- Na ulicy Kasztanowej w bloku nr. 17.- po tym dziewczyny wsiadły do pojazdu.
             Minęło dziesięć minut i dojechały na miejsce. Było już późno, więc od razu poszły spać.
            - Gabrysiu wstawaj. Gabrysiu.- obudziła Gabi mama.
- Opowiedz mi co się wczoraj stało. Słyszałam w wiadomościach, ale wolę usłyszeć twoją wersję.
- Dobrze. Dojechałyśmy na miejsce. Rozłożyłyśmy koc i zaczęłyśmy fotografować ptaki. Nagle Kinga nastąpiła na jekieś koło i w ziemi pojawiły się schody... Już wiesz co się stało.
- Tak. Ubierz się i pojedziemy do szpitala zobaczyć co z twoimi przyjaciółkami.
- Dobrze mamo. - w domu u Julii zaszło to samo.
- W jakim szpitalu są?
- Chyba na Warszawskiej.- rozmawiała Julia z mamą.
          Po dwudziestu minutach:
- Wreszcie jesteśmy, zaparkuję tu. - powiedziała mama Julii
- Chodźmy.
- Przepraszam gdzie znajdę Aleksandrę i Kingę Maj ?...

                                          23

_________________________________________________



                           Część 12 

 Zapytała mama Julii sekretarkę.

- Drugie piętro, sala numer 32.
- Dziękujemy.- ruszyły w stronę windy. Gdy weszły wcisnęły dwójkę i wjechały na górę.
- Przepraszam pana, gdzie jest sala 32 ?
- Korytarzem prosto i w lewo.
- Dziękuję. Po czym poszły tam.
- Dzień dobry.- przywitała siedząca na ławce Gabrysię wraz z jej mamą.
- Wzajemnie.
- Widzę, że też przyjechałyście je odwiedzić.- powiedziała Julia.
- Czy wszystko w porządku?- zapytała Gabi.
- Tak na szczęście podczas tej wyprawy nic mi się nie stało.- odpowiedziała Jula. Nagle z sali wyszła pilęgniarka.
- Ptrzepraszam , nazywamy się Julia Rylia i Gabriela Maha. Czy możemy odwiedzić przyjaciółki ?
- Nie , teraz muszą odpocząć. 
- Dobrze, proszę nas zawołać kiedy będziemy mogły wejść.
- Oczywiście!
- Mamo masz coś do jedzenia, jestem głodna !?- zapytała Jula.
- Mam kanapkę , proszę.- i podała bułkę córce. 

                                         24

__________________________________________________


-Z czym to ?
- Z szynką, sałatą i ogórkiem.
- Aha.- zaczęła jeść. Nagle przez korytarz przebiegli dwaj lekarze z pielęgniarką ciągnący noszę na , której leżał starszy człowiek mający zawał . Wieźli go bardzo szybko by zdążyć go uratować. W między czasie próbowali go reanimować.
- To takie smutne. W szpitalach tak wiele ludzi umiera.- powiedziała ze smutkiem Gabrysia.
- Patrzcie jakiś lekarz tu idzie.- oznajmiła Jula.
- Faktycznie. - Gabrysia mówiąc to wstała razem z innymi , by porozmawiać z doktorem.
- Proszę pana , kiedy będziemy mogły zobaczyć koleżanki.
- Już nie długo. Ich stan jest w mirę stabilny.
- Co im się dokładnie stało?- zapytała mam Gabrysi.
- Ola ma stłuczony nadgarstek i bliznę na nodze, natomiast jej siostra zraniła się w głowę.
- Dobrze , że to nic poważniejszego.- odezwała się mam Julii.
- Kiedy wypiszecie je ze szpitala?- zapytała Gabi.
- Za dwa dni , musimy sprawdzić czy wszystko jest w normie. Straciły trochę krwi, więc niech odpoczną. Powinniśmy sprawdzić czy mają dobre ciśnienie oraz puls. Po za tym są bardzo wystraszone .- w tej chwili podeszła do nich pielęgniarka i poprosiła je do sali. Gdy weszły do środka ujrzały... 

                                           25

_________________________________________________


                                         Część 13  

             Rodziców siedzących obok łużek dziewczyn . Podeszły bliżej i spostrzegły leżące i uśmiechające się do nich koleżanki. 
- Hej.- przywitała się Jula. 
- Dobrze się czujecie?- zapytała Gabi 
- Tak. W porządku. Cześć.- odpowiedziała Kinia.
- A wy . Wyszłyście cało z tej przygody? - zaciekawiła się Ola.
- Oczywiście. Przykro nam, że tu jesteście. Przyniosłyśmy wam wasze ulubione ciastka i prażynki. Mamy też pomarańcze byście poczuły się lepiej .- powiedziała Jula.
- Dzięki.
- Chciałyśmy też wam podziękować za wezwanie pomocy. Inaczej nie wyszłybyśmy z tamtąd.- podziękowała Kinia.
- Nie ma sprawy.- powiedziała Gabi.
- ( Piiiiiiiii iiiiiiiiii ) - Ola zamknęła oczy, a jej serce przestało pracować.
- Co się dzieje ?!- przerazili się rodzice
- Pomocy wezwijcie lekarza!- wołali
- Już tu idzie.- powiedziała Gabi.
- Doktorze, co jest? -zapytała Jula.
- Nie mam pojęcia, zaraz to zbadam. Proszę stąd wyjść . 
- Nie . Zaprotestowali rodzice ,lecz pielęgniarka ich 

                                            26

__________________________________________________


wyprowadziła.
- Proszę nas informować.
- Oczywiście. Drzwi zostały zamknięte. Lekarz walczył o życie Oli przez pięć minut ją reanimując. Tylko Kinga wiedziała czy jej siostra żyje. Doktor stracił nadzieję ,ale nadal nie przestawał . Po chwili wyszedł z sali nic nie mówiąc. Po jego twarzy nie można było poznać co się wydarzyło.
- Proszę pana, co z nią??- zapytali zgodnie.
- Za godzinę sami zobaczycie. Będziecie mogli wejść do sali.
- Proszę nam powiedzieć.- nieustępywała Gabrysia .
- Niestety nie mogę. Przykro mi . - lekarz się oddalił.
- I co teraz ?- zapytała Julia
- Czekamy.- westchnęła mama Oli. Gabrysia wyjęła słuchawki z kieszeni, podłączyła do telefonu i zaczęła słuchać muzyki.
- Gabi, Gabi, Gabrysia !- zawołała Jula.
- Co ,, co muwisz ? 
- Jak ty sądzisz, czy Ola przeżyje? Bo ja nie wiem , mówiła , że  jad tego węża był silny.
- Jesteś genijalna, to jad węża jej zaszkodził, nie powiedzieliśmy lekarzowi, e ją ugryzł. - olśniło Gabysię.
- Panie doktorze, proszę pana!!- zawołała Jula 
- Tak , co się stało ?
- Olę, Olę ugryzł wąż, kiedy byłyśmy w piramidzie, mówiła, że był bardzo jadowity, czy uratuje ją pan ?... 

                       
                                          27

__________________________________________________
                                                       Część 14  

-Wąż, wąż mówisz ?Wezmę to pod uwagę.
- Nie idzie pan podać jej lekarstwa?- zdziwiła się Jula.
- Trochę za późno mi o tym powiedziałaś.- po tych słowach dziewczyna z myślą, że Ola nie została uratowana usiadła na ławce ze smutkiem.
- Ja sądzę, że ona nie żyje.- powiedziała.
- Co ty mówisz?! - zdenerwowała się Gabrysia i założyła słuchawki na uszy. Po godzinie żmudnego czekania lekarz wpuścił ich do sali. Z niepokojem podeszli do łóżka i ujrzeli leżącą na Olę.
- Olu ty żyjesz ?- zapytała jej mama.
- Tak i czuję się nie najgorzej.- odpowiedziała. Rodzice i przyjaciółki mocno ja przytulili.
- A ty Kingo, co z tobą? - powiedziała Jula.
- Czuję się znakomicie, pielęgniarka mi powiedziała , że może juz jutro wyjdę ze szpitala.
- Świetnie.- powiedziała tata Oli i Kingi.
- Dziewczyny sprawdziłam w internecie, przez telefon i okazało się, że ten wąż, który mnie ukąsił wcale nie jest taki groźny. Przez chwilę zaburza pracę serca. Lecz później organizm go unieszkodliwia i wszystko wraca do normy.
- Kinia, opowiedz nam co się działo w sali.- powiedziała Gabi.
- Doktor zaczął reanimować Olę, ale później stracił nadzieję. Jednak moja siostra odzyskała przytomność. 


                                          28

___________________________________________________


Lekarz podał jej kroplówkę i kazał się zdrzemnąć .
- Więc dla tego kazał nam czekać i nie dał Oli lekarstwa na jad węża.- mówiła Gabi.
- Kiedy cię wypiszą?- zapytała Jula
- Chyba za tydzień.- odpowiedziała Ola 
- To długo.- zdziwili się rodzice
- Dobrze to my jedziemy. Dziewczyny muszą iść do szkoły .- powiedziały mamy Gabrysi i Julii 
- Do widzenia .
- Do widzenia
             Po chwili zjechały windą w dół, wsiadły do samochodów i odjechały. Jechały 27 minut, aż w końcu dotarły do szkoły. Udały się w stronę swojej klasy.
- Dzień dobry, przepraszamy za spóźnienie.- mówiły wchodząc do sali. Pani kazała im usiąść.
- Dlaczego was tak długo nie było?- zapytała.
- Nie było nas, ponieważ nasze przyjaciółki są w szpitalu i chciałyśmy je odwiedzić.
- Czy są z tej klasy ?
- Tak, to Kinga i Aleksandra Maj .
- Dobrze, przynieście na jutro usprawiedliwienia za swoją nieobecność.- powiedziała pani i zaznaczyła w dzienniku nieobecność przyjaciółek Julii i Gabi .
- Otwórzcie ćwiczenia i zróbcie zadanie ze stron 18-21, a w domu 22-24.- powiedziała nauczycielka i lekcja się zaczęła .

                                      
                                         29

__________________________________________________


                                                                 Część 15  

 W szpitalu: 
          Nastała noc. Dziewczyny zasnęły. Aleksandra miała straszny sen. Widziała przed sobą trzy klucze i cztery pary drzwi. Do jednych klucza nie było. Szła w ich stronę, a kiedy chciała pociągnąć za klamkę przebudziła się krzycząc.
            Kinga się obudziła.
- Co się stało?- zapytała
- Nic, miałam koszmar.- przerażona, powiedziała Ola.
- Jaki?- Ola opowiedziała Kindze swój sen.
- Co w tym takiego strasznego?- zdziwiła się.
- Nie wiem, ale obawiam się , że to nie zapowiada niczego dobrego.
- Dlaczego?- zapytała Kinia.
- Pamiętasz , do każdych drzwi była instrukcja, czyli w moim śnie klucz. Dziewczyny opowiadały nam dziś, że kiedy wychodziły też napotkały drzwi, ale były otwarte. To dziwne, może ktoś przed nami tam już był... 
W bloku: 
  Nagle dzwoni telefon. Jula go odbiera:
- Halo?
- Dobry wieczór. Przepraszam, że tak późno dzwonię. Nazywam się Robert Smail, jestem profesorem. Czy przy telefonie Julia Rylia?
- Tak, o co chodzi?
- Oglądałem ostatnio wiadomości i zaciekawiła mnie twoja przygoda, to znaczy twoja i twoich przyjaciółek. 

                                           30

__________________________________________________
Chciałbym z waszą pomocą dokładniej zbadać sprawę piramidy i jaskini. Czy się zgadzasz?
-  Owszem.
- Jeżeli mogłabyś przyjść jutro do mojego laboratorium, zapraszam. Znajduje się na ul. Mazowieckiej tu w Warszawie. Budynek 201a.
- Dobrze postaramy się przyjśc.
- Do widzenia.
- Do widzenia.
- Mamo jakiś profesor Smail dzwonił. Chce rozwikłać sprawę jaskini. Czy możesz mnie i moje koleżanki jutro do niego zawieść? 
- Tak, tylko zadzwoń do nich i zapytaj się czy będą chciały.
- Oczywiście.- Jula wykręciła nu,er. Wszystkie przyjaciółki się zgodziły, ale tylko Jula i Gabi tam pojechały , ponieważ Kinga i Ola były jeszcze w szpitalu.
          - Daleko jeszcze?- zapytała Jula mamę.
- Na której ulicy jest to laboratorium?- powiedziała mama.
- Mazowiecka 201a.
- To już dojerzdżamy. Spójrzcie już widać ten budynek, ale duży. - zobaczyły przed sobą szary, budynek. Zaparkowały i ruszyły w jego stronę. 

                                          31

__________________________________________________

  
                                                         Część 16 

    Kiedy doszły do drzwi Gabrysia zadzwoniła dzwonkiem. Włączył się domofon i odezwał się głos.

- Dzień dobry , już jesteście, wejdźcie .
Gdy znalazły się w środku przed nimi stał profesor Smail trzymajacy w ręku nadgryzione jabłko.
- Dzień dobry.- przywitały się
- Tez chcecie jabłko?- zapytał zabawnym głosem.
- Nie , dziękujemy.
- Dobrze, zapraszam do mojej  pracowni. Chodźcie.- prowadził ich przez długi korytarz. Na ścianach wisiały różne nagrody profesora.
- Moze najpierw wejdziemy do gabinetu?- wprowadził ich małego pokoju, na środku stało biórko. Krzesło dla Smaila i trzy pozostałe. Na biurku stał komputer, globus i lampka. Leżał tam tez długopis i dwa jabłka.
- Siadajcie.- powiedział.
Gdy wszyscy zajęli miejsca profesor powiedział:
- Czy mogłybyście mi dokładnie opisać piramidę? Zacznę wszystko od stworzenia w komputerze trójwymiarowego obrazu budowli.
- Dobrze.- powiedziała Jula i razem z Gabi zaczęły opisywać. Pan Robert notował wszystko w swoim czarnym notesie. Trwało to dosyć długo , lecz po trzydziestu minutach opis był kompletny. 

                                           32

__________________________________________________
  

- Dziękuję za te informacje, jeżeli chcecie , możecie już wracać, ale odwiedźcie mnie też jutro - po czym wyprowadził je z budynku. Gdy odjechały , zatelefonował:
- Witaj Mark. Przyjedź do mnie za godzinę. Mam opis, pomorzesz mi stworzyć obraz?
- Oczywiście, już jadę.
Kiedy dojechał, Robert podał mu notes.
- Niestety, musisz zrobić to sam. Jadę z moimi nurkami do jaskini pobrać kilka próbek- Mark się zgodził i rozpoczął pracę. Przyjaciółki były u profesora po szkole, a następnego dnia była sobota, więc miały dużo wolnego czasu. Kinga wyszła już ze szpitala.
        Następnego dnia u Pana Roberta była z nimi Kinia.
- Dziewczynki, wczoraj byłem w jaskini, pobrałem kilka próbek. Zbadałem wodę i okazało się, że jest słona i pochodzi z morza.
- Co to może znaczyć profesorze?- zapytała Kinia,
- Nie mam pojęcia, ale zebrałem też kawałki kamieni, z których została zbudowana piramida. Gdy je pozkładałem w całość i oczyściłem, zauważyłem , że na nich są jakieś dziwne napisy.
- Jakie?- zdziwiły się .
- Same zobaczcie. Chodźcie.- udali się w stronę laboratorium. Na blacie zobaczyły wielki kamień. Profesor Smail podał dziewczynką lupę i ujrzały...

                                          33

___________________________________________________


                        Część 17 

- To są współrzędne wysp galapagos. - po czym profesor zaczął czytać na głos:
 0 30' S  90 30' W / - o.5,- 90.5
- Tu jest coś jeszcze - odezwała się Kinga.
- Tak, owszem, ale nie wiem o co w tym chodzi.
Przyjaciółki ujrzały napis:
MDCXXXV.X2 mil.m W
- To wygląda jak cyfry rzymskie, ale mil.m?- powiedziała Gabi.
- Mile morskie.- odpowiedział zdecydowanie profesor.
- A co oznacza to W?- zdziwiła się Jula .
- Skoro mile morskie, to na pewno jest długość, trzeba odszyfrować cyfry.- Pan Robert po tym jak to powiedział wziął kartkę, długopis i rozpoczął zapisywanie kolejnych cyfr.
- M to tysiąc , DC...sześćset, XXX...trzydzieści, V... pięć, X2... dwanaście . Więc całość brzmi: 1635.12 mil morskich.
- A litera W ?- pytała.
- W to zachód.- powiedziała Gabi .
- Na pewno o to chodzi.- zażartował Smail.
- Wyjdzie 1635.12 mil morskich na zachód. Rzeczywiście , to to !- ciągnął dalej.
- Mamy współrzędne wyspy , więc po co jeszcze to?- zapytała Kinga . 

                                       34 

__________________________________________________


 - Byłoby zbyt proste, jeżeli chodziłoby o wyspy Galapagos.- mówiła Jula.
- Może na zachód od tych wysp jest inny ukryty ląd?- powiedziały zgodnie Jula i Gabi .
- Racja.- odpowiedział profesor.
- Jest już późno, wracajcie do domu. Rozszyfruję to jutro.
- Do widzenia!- odpowiedziały i udały się w kierunku drzwi.
           W Warszawie nastał poranek. Jest godzina 5.00 rano. W domu Gabrysi dzwoni telefon.
- Halo.- przywitała się prawie śpiąca Gabi.
- Dzień dobry. Przyjeżdżajcie szybko, odkryłem coś bardzo interesującego . Nie pożałujecie! 
- A, ale...- zanim Gabi zdążyła skończyć , profesor rozłączył się. Gabrysia obudziła mamę, zawiadomiła przyjaciółki i ruszyły w drogę. Gdy znalazły się na miejscu , naukowiec radośnie wciągnął je do gabinetu , zaczął opowiadać.
- Jeszcze wczoraj późną nocą pojechałem do jaskini, by dokładniej ją zbadać . Sądząc po stalaktytach , stalagmitach i stalagnatach jaskinia istnieje od XV3 w., a piramida została wybudowana w XX w. . W tamtych czasach żył łowca skarbów James Air. Według pewnych danych to on ukradł naszyjnik Ankh z Egiptu. Pochodził z Anglii, ale z powodu swoich Polskich korzeni zamieszkał w tym kraju...

                                           35 

__________________________________________________


                         Część 18 

Wybudował budowlę jako swoją kryjówkę, lecz kiedy zaczęto go ścigać przypomniał sobie o wyspie. Jego pradziadek ją odnalazł i powiedział tylko Jamesowi. Łowca miał wspólnika, Stanisława Karla. Zanim odpłynął, zostawił mu tajemniczo , współrzędne wyspy , by nikt inny ich nie odszyfrował. Zanim Karl dostarczył mu naszyjnik na wyspę, zmarł. Stanisław miał przewieźć skarb, ponieważ jeszcze wtedy policja o nim nie wiedziała. Ale się zmęczyłem.
- Musimy zadzwonić do Olki.- powiedziała Jula.
- Nie, najlepiej pojedźmy do niej , wszystko jej opowiem!- krzyknął Smail.
- Ok!- odpowiedziały razem.
Udali się do auta po drodze dzwoniąc do rodziców i zawiadamiając ich, co się dzieje.
     Weszli do sali.
- Witaj Olu. Musimy ci coś powiedzieć .- i zaczęli mówić... Po dziesięci minutach:
- To wspaniale! Wybieracie się tam ?
- Cudowny pomysł !- zadeklarował Pan Robert.
- No chyba Pan oszalał, my mamy jechać tysiące kilometrów, tylko dla jakiś badań??!- oburzyła się Kinia.
- TAK,TAK! - zażartował.- Może znajdziecie tam jakąś mapę lub wskazówkę.

                                        36

___________________________________________________


- Może to prawda, w końcu nigdy nie byłam za granicą .- mówiła Julia.
- Jeżeli nasi rodzice pozwolą, to nie jest tak źle, pojedźmy.- zdecydowała się Gabi.
- No dobrze . Ja też się zgadzam.- oznajmiła Kinia.
- Za ile wyjazd ? Być może zdążę wyjść ze szpitala?
- Wyprawimy się tam z dwoma moimi znajomymi. Informatykiem i podróżnikiem. Do Ekwadoru polecimy samolotem, a później łodzią na wyspę. Pożyczy mi ją mój kuzyn. Stamtąd. Przygotowania, zakup biletu i.t.p mogą potrwać nawet kilka miesięcy, ale postaram się sam załatwić nam bilety i lot jak najszybciej .
         Po długich rozmowach wrócili do domów. Wszystkie dziewczyny po powrocie namawiały rodziców, aż w końcu się zgodzili. Profesor Smail zrobił co mówił. Przyjaciółki dzień przed podróżą radośnie się pakowały. Jak każdy zabrały ubrania, telefon i inne prywatne rzeczy. 
                 Nadszedł dzień wyjazdu. Rodzice przywieźli dziewczyny na lotnisko. Profesor i jego przyjaciele już tam byli.
- Dzień dobry.
- Witajcie.- przywitali się.
- Chodźmy zaraz odlatujemy.- powiedział profesor odłożyli bagaże na taśmę i udali się w stronę samolotu...

                                         37

___________________________________________________

                   
                                    Część 19 

        Przeszli przez bramkę bez problemów. Gdy doszli do maszyny, weszli do środka przez rękaw. Po zajęciu miejsc zapięli pasy i przyjęli odpowiednie pozycje do startowania. Dziewczyny były bardzo zestresowane, natomiast reszta ekipy była podekscytowana wizją nieznanego lądu. Przyjaciółki siedziały przy oknie i oglądały piękne widoki. W czasie lotu rozmawiały o przygodzie oraz czytały gazetę. Profesor Smail i jego koledzy debatowali o badaniach , które przeprowadzą na miejscu. Stewardessa przyniosła im chłodne napoje i przekąski.
- Wyborny budyń...ha ha ha .- zaśmiał się Smail.
         Po wielu godzinach spędzonych w samolocie koleżanki były już znużone tak samo jak profesor i inni . Jednak po chwili usłyszały komunikat pilota.
- Witam państwa na pokładzie , mówi wasz kapitan. Za około godzinę dotrzemy do Wenezueli. Miłej podróży.
- Oo! Jak się cieszę , to już tak niedaleko.- powiedziała Kinga .
- Naaareszcie! Nie mogę się już doczekać.- ucieszyła się Ola .
- Moi rodzice byli w Caracas , stolicy tego kraju. Mówi się tam po hiszpańsku.- powiedziała Gabi.
- Moi też. Tam jest ślicznie. Przywieźli zdjęcia. Najbardziej podobała mi się na nich plaża i turkusowe, piękne morze. Słońce tam się nie oszczędza.- mówiła Jula.
- Fajnie jest też w Laguna Sinamaica, Santa Dua de Córko i ... innych nazw nie pamiętam, te dobrze znam, bo mi się szczególnie spodobały. Rodzice opowiadali też o kąpieliskach, do których prowadzi ponoć kosztowna autostrada.- oznajmiła Gabi. Długo opowiadały sobie o urokach Wenezueli. Dzięki te,mu czas im się nie dłużył. Po tych rozmowach były zmęczone i postanowiły się zdrzemnąć. Zasnęły szybko...
            Za jakiś czas obudziła je Stewardessa , mówiąc:
- Za chwilę lądujemy, proszę się przygotować.
- Tak , dobrze.- powiedział Gabrysia. Gdy pani odeszła przyjaciółki zajęły pozycję , pochylając się. Rozpoczęło się przyziemianie.Lądowanie odbyło się bezproblemowo. Po odebraniu bagaży ruszyli w stronę autobusu.
- Gdzie teraz jedziemy?- zapytała Kinga.
- Do hotelu odpocząć.
- Aha, to świetnie, bo jestem bardzo zmęczona tym lotem i chciałabym iść już spać...

                                            39 

___________________________________________________


                              Część 20  

- dojechali do hotelu.
- Chodźmy się zameldować.- powiedział Mark.
- Czy to na pewno ten hotel?
- Tak , to tu się wybieramy.- wytłumaczył Smail. Weszli do środka. Znaleźli się w holu. Był duży, na końcu stało biurko ,przy którym siedział portier. Za nim wisiały kluczyki do pokojów. Znajdowały się tam też dwa okna , w których wisiały beżowe zasłony. Obok stały piękne wysokie kwiaty. Doszli do biurka.
- Dzień dobry, chcieliśmy się zameldować.- przywitał się profesor.
- Dobrze, witam.
- Chcielibyśmy wynająć pokój na jedna noc.- mówił naukowiec.
- Oczywiście. Dla panów pokój 20 , a dziewczynek 38. Portier podał im klucze. Następnie zapłacili i pojechali windą na górę.
- Spójrzcie, my mamy pokój tu , wy pewnie piętro wyrzej.- oznajmił Mark .
- Chyba tak.- odpowiedziała Kinia. Wjechały na czwarte piętro. Wyszły z windy i szły korytarzem w głąb.
- Tu jest, po lewej stronie.- wskazała Julia. Otworzyły drzwi i weszły . Przed nimi pojawiło się pomieszczenie z czterema łóżkami , stojącymi przy pomalowanych na żółto ścianach.  

                                 40

___________________________________________________  

Po między lewą, a prawą strona pokoju było okno. Wisiały tam dwa storczyki. Na środku leżał bręzowy dywan, na którym stał niski, jasny stolik. Obok łużek znajdowały się szafki nocne z lampkami.
Przyjaciółki wybrały sobie miejsca i rozpakowały się. Zjadły jedzenie, które zabrały ze sobą. Po czym umyły się i zmęczone dniem położyły spać. 
             Nadszedł poranek. Promienie słońca wejrzały przez okno. Dziewczyny obudził dzwonek telefonu, który nastawiły poprzedniego dnia na siódmą. 
                 Pierwsza obudziła się Gabrysia.
- Dziewczyny, wstawajcie! Musimy już iść.
- Już, tak wcześnie !?- zdziwiła się Jula.
- Tak, Kinia, Ola obudźcie się!- mówiła Gabi.
                 Przyjaciółki po pięciu minutach wreszcie wstały. Kolejno szły do łazienki, by się umyć, uczesać i ubrać. Kiedy skończyły, zjadły śniadanie i napiły się soku jabłkowego. Po tym zeszły na dół i w holu czekały na profesora i jego znajomych. Gdy nadeszli, mieli bardzo smutne miny.  
- Czy coś się stało?- zapytała Ola.
- Bo mój kuzyn nie pożyczy nam łodzi, ponieważ wybiera się na wakacje z rodziną. Będzie wędkować na morzu przez tydzień...

                                           41

___________________________________________________

                          
                           Część 21

- Co ?! Ale jak to ? Przecież nam obiecał! - zdenerwowała się Kinia.
- Przecież nie mamy już pieniędzy na kolejną noc w hotelu i bilet powrotny.- powiedziała Jula.
- Panie profesorze, nie może go pan jakoś przekonać.
- Już próbowałem, nic z tego. Ale mogę spróbować jeszcze raz.
- Czy kuzyn nie mógł pana uprzedzić wcześniej jak dzwonił pan do niego z tą prośbą?- zapytała Ola.
- Ja...ja nie spytałem go. Byłem pewny, że się zgodzi i nie będzie miał nic przeciwko. Nic nie mówcie już wykręcam jego numer.- próbował się usprawiedliwić naukowiec. 
- On mówi innym językiem, więc nic nie zrozumiecie.
Po kilku minutach przekonywania. W końcu udało się namówić bliskiego profesora.
- I co ?- zniecierpliwiona powiedziała Jula.
- Wszystko dobrze, lecimy do Ekwadoru...
- To nasz samolot?- zapytała , stojąca już przed machiną Gabi.
- Tak, chodźcie wsiadajmy.-od pobytu w hotelu minęło dwie godziny. Lot już się rozpoczął.

                                       42

___________________________________________________


Rejs samolotem nie trwał długo i tak samo jak poprzedni minął im szybko. Jednak w tym czasie wydarzyło się coś niezwykłego . Ola znów miała wizję : Płynęli już na wyspę, kiedy na środku oceanu rozpętał się sztorm. Niestety łódź , którą płynęli, wiatr roztrzaskał o skały. Fale zalały topiących się pasażerów . Nikt nie przeżył.
        Dziewczyna bardzo przestraszyła się swojego snu. Gdy powiedziała o tym innym, nie byli zbyt szczęśliwi:
- W szpitalu też miałaś dziwny sen, ale się nie spełnił, to tylko głupie brednie. Po prostu boisz się podróży.- powiedziała stanowczo Kinia.
- Pewnie masz rację. To wydawało się takie rzeczywiste, a co będzie jak to się spełni!- przestraszyła się Ola.
- Nie siej paniki, wszystko będzie dobrze.- mówiła Kinga.
         Po wyjaśnieniu wizji wszyscy stali już na przystanku.Czekali na bus , który zawiezie ich do kuzyna profesora. 
        Po  dwugodzinnej podróży byli kilka ulic od domu krewnego Smaila. 
- Pójdźmy tam , to niedaleko.- zaproponował przyjaciel naukowca.
          Niecałe dziesięć minut później byli na miejscu. 
Zadzwonili do drzwi po czym otworzył je Federico. Mężczyzna powitał ich lemoniadą. Podróżnicy się bardzo ucieszyli , ponieważ byli spragnieni po podróży...

                                           43 

___________________________________________________


                             Część 22

Kiedy odpoczęli Federico pokazał im jacht, na którym następnego dnia mięli wybrać się na wyspę. Było już późno, więc kuzyn Smaila pościelił im łóżko w pokoju gościnnym . Wszyscy poszli spać. Wczesnym świtem goście Federico wzięli swoje bagaże i spakowali je do auta, które również miał im pożyczyć kuzyn profesora. Byli bardzo dobrze przygotowani do podróży mieli między innymi dodatkowe kanistry z paliwem . Zaczepili jacht do samochodu i pojechali w kierunku plaży. 
       Po dotarciu na miejsce wszystkie swoje rzeczy włożyli na łódź. Rozpoczęli podróż na wyspę. Pogoda im sprzyjała choć obawiali się tego co będzie później. Wszystko wskazywało na to ,że pogoda, będzie dobra. 
            Po jakimś czasie rozpętał się sztorm. Wszyscy obawiali się, że spełni się straszliwa wizja Oli. Fale unosiły jacht na wszystkie strony. Każdy był śmiertelnie przerażony. Na niebie malował się złowieszczy uśmiech, który trzaskał piorunami o fale z zabójczą siłą . Profesor i inni uczestnicy rejsu trzymali się wszystkiego by nie wypaść z łodzi. Deszczu padało coraz więcej , jakby ktoś płakał nad nimi i użalał się nad tym co wyczyniało im złe niebo .

                                        44 

___________________________________________________                             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz