Rysunki: Julia Rydz (jeszcze nad nimi pracuję,bo nie są zbyt ładne, wkrótce pojawią się nowe )
1. Wyjazd na wakacje
Przez to , że rodzice kazali mi jechać gdzieś daleko na
wakacje siedziałam teraz w zatłoczonym autobusie , przypominającym saunę. Było
głośno , ponieważ ludzie zajęli się rozmową i narzekaniem, a ja stałam sama z
walizką milcząc jak niemowa. Nie mogłam
nawet sięgnąć do mojej brązowej torebki
żeby wyjąć słuchawki i posłuchać muzyki przez tłum , który mnie
,,unieruchomił”. Moim celem był hotel Palm island w stanie Arizona.
Jak
mieszkałam w Arizonie z rodzicami, moja mama Sandy Ayron pracowała jako
pokojówka w hotelu ,do którego zmierzałam. Mam , więc tam kilku znajomych.
Mieszkaliśmy pięć kilometrów od Palm island , ale wyprowadziliśmy się cztery
lata temu. Tata, Luke jest strażakiem, w
Arizonie był ratownikiem. Przed przeprowadzką miałam trzech dobrych przyjaciół,
lecz teraz utrzymuję kontakty tylko z jednym z nich , Tommym Roldem . Jest on w
moim wieku, ma szesnaście lat. Umówiliśmy się na przystanku , bo zamierzamy spędzić
te wakacje razem. Dawno się nie widzieliśmy. W hotelu nie możemy przebywać bez
opieki dorosłego. Dlatego moja mama poprosiła Erica i Patrica Jnoenes o to by
przedstawiali się jako nasi opiekunowie. To
osiemnastoletni bracia pracujący aktualnie w Palm island. Sandy znała
ich i ich rodziców . Cztery lata temu Tom , ja i cała nasza paczka spędzała w
tym hotelu wakacje. Niestety teraz się rozpadła i zostało tylko dwóch
najlepszych przyjaciół.
Autobus zatrzymał się na przystanku,
którego oczekiwałam. Niektórzy ludzie też tu wysiadali. Niestety i tak musiałam
przedrzeć się przez tłum by dotrzeć do drzwiczek. Gdy moje stopy dotknęły
miękkiej, suchej od żaru ziemi ,poczułam chłodny wietrzyk. Otrzeźwił mnie on
trochę. Na zewnątrz też było gorąco , ale nie tak jak w parnym pojeździe.
Niecałe dwa metry od jezdni stał już uśmiechnięty Tommy ze swoim bagażem,
patrząc na mnie. Podeszłam do niego jak
1
____________________________________________________
najszybciej mogłam, bo ludzie wciąż wysiadali z autobusu, a ja stałam im na drodze.
1
____________________________________________________
najszybciej mogłam, bo ludzie wciąż wysiadali z autobusu, a ja stałam im na drodze.
- Cześć. –
powiedziałam radośnie , gdy staliśmy już obok siebie.
- Hej ! Miło
znów cię widzieć.- on cieszył się jeszcze bardziej na mój widok.
Przyjrzałam się mu. Przez te cztery
lata zbytnio się nie zmienił. Fryzurę miał podobną. Tą co zawsze. Krótkie
,brązowe włosy obciął w znany mi sposób. Urósł od naszego poprzedniego
spotkania. Był wysoki i nie przypominał już dziecka, lecz bardziej nastolatka.
Wiem , że podobnie jak mój tata lubił sport. Nie był zbytnio umięśniony bo
wolał biegi niż podnoszenie ciężarów. Miał pewnie jeszcze lepszą kondycje. Gdy
mieliśmy dwanaście lat bardzo szybko biegał. Oczy miał jak zawsze kasztanowe.
Nie wyróżniał się także cudowną opalenizną. Jak na mieszkańca Arizony był
blady. Jednak porównując go ze mną widać było różnicę. W końcu mieszkałam teraz
w wiecznie deszczowym Seatle.
- Prawie cię
nie poznałem. Ogromnie się zmieniłaś.
- A ty
prawie wcale. No może trochę urosłeś.- uśmiechnęłam się.
Miał rację. Moje długie zawsze
włosy obcięłam ,tak że sięgały mi z piętnaście centymetrów za ramiona. Zmieniły
też kolor. Rude, zawsze jaskrawe, pomarańczowe, stały się teraz ciemniejsze,
prawie miedźane. Poza tym do moich naturalnych loczków doszła teraz prosta
grzywka. Oczy, których koloru nie można było dawniej określić przybrały ładną
barwę morza. Piegi z twarzy całkowicie zniknęły. Nigdy nie byłam tęga, ale
ostatnio trochę schudłam. Byłam niższa od mojego przyjaciela , ale również
przybyło mi parę centymetrów. Jednym słowem wypiękniałam. Jako dziecko nie byłam
ładna.
2
___________________________________________________
2
___________________________________________________
- Chodźmy już do hotelu. Musimy się
zameldować.- Tom mówiąc to podniósł z ziemi swoją i moją walizkę.
- Co ty
robisz? Sama zaniosę swój bagaż. Nie jest zbyt ciężki.
- No
właśnie. Dlatego ja go wezmę.
- Jak tam
chcesz.- wywróciłam oczami.
Ruszyliśmy chodnikiem po , którego
lewej stronie rósł las iglasty , a prawej była jezdnia. Od przystanku hotel
dzieliło zaledwie pięćset metrów.
- Jak tam w
szkole? Masz jakiś nowych znajomych?- spytał Tommy.
- Tak. Alex
i Ashley to moje dwie najlepsze przyjaciółki stamtąd. W naszej paczce jest
jeszcze Philip i Andy oraz Wendy i Max. Ale ciebie lubię najbardziej. A ty ,
nadal przyjaźnisz się z Kate i Alice?
- Kate
zmieniła szkole, ale z Alice nadal się przyjaźnię. Teraz doszedł też do nas
Matt.
- Matt Ussy?
– zapytałam zdziwiona.
- Wiem, że
kiedyś był okropny , ale od kąt jego kumple się wynieśli zmienił się.
- Jest was
tylko trójka?- pytałam dalej.
- Alice i
Matt to przyjaciele , ale znajomych mam czterech. Lisa, Mandy , Mark i Sam
siadają z nami w stołówce i razem jeździmy sobie czasem na miasto.
- Aha. Nadal
jesteś najlepszym biegaczem w szkole?
- Na razie
tak. Sam też lubi sprint i inne takie, ale ja jestem lepszy. Głownie dla tego
się kumplujemy. Lubimy sobie czasem razem pogadać o biegach.
3
__________________________________________________
3
__________________________________________________
2. Hotel
Wszystkich , których imiona wymienił znałam. Jak ja chodziłam jeszcze z nimi do podstawówki niezbyt się lubiliśmy. Lepsze kontakty w tedy miałam tylko z Alice, Kate i Tommym, a reszta miała swoje paczki. W jednej z nich znajdował się Mattwew Ussy. Jego znajomi byli nie mili dla wszystkich. Wdawali się w bójki i mieli złe stopnie, choć była to dopiero podstawówka. Najgorszy z nich był Victor Clomb. Uwielbiał on upokarzać innych. Zmieniłam szybko temat bo nie chciało mi się wracać do takich wspomnień.
- A jak tam
oceny?
- A no wiesz.
Jak zawsze. Z w-f u jestem świetny a reszta tak sobie. A ty?
- W miarę
dobrze.- byłam i jestem dobrą uczennicą , ale nie chciałam się zbytnio chwalić.
Ale Tommy znał mnie aż za dobrze.
- Znając
ciebie to masz same piątki.- uśmiechnął się.
- A twoi
rodzice , nadal pracują jako nauczyciele?- dopytywałam.
- Tak. Mama
tak, ale tata zmienił posadę z nauczyciela biologi na taksówkaża. Nie wiem czy
wiesz,w końcu ja sam się nie dawno dowiedziałem,że zawsze chciał nim zostać.
Doszliśmy już do hotelu.
Był to siedmio
piętrowy budynek położony nie daleko plaży.
Znajdował się on obok pięknego, wielkiego jeziora. Miało ono turkusową wodę ,więc nazywaliśmy je morzem.Z okien po drugiej stronie było ją widać. Beżowy hotel wygięty był w półkole , do nas. Po środku placu , który tworzył tym sposobem znajdował się duży ,okrągły basen z turkusową wodą. Drzwi były duże, rozsuwane, szklane, a nad nimi widniał duży morski napis ,, Palm island". Hotel był zadbany i odnowiony. Na około basenu
4
___________________________________________________
rozstawione były wygodne leżaki, a po jednej stronie rosły palmy. Mniejsze dwie stały w doniczkach po obu stronach wejścia. Słońce oświetlało budynek ,plac.
Znajdował się on obok pięknego, wielkiego jeziora. Miało ono turkusową wodę ,więc nazywaliśmy je morzem.Z okien po drugiej stronie było ją widać. Beżowy hotel wygięty był w półkole , do nas. Po środku placu , który tworzył tym sposobem znajdował się duży ,okrągły basen z turkusową wodą. Drzwi były duże, rozsuwane, szklane, a nad nimi widniał duży morski napis ,, Palm island". Hotel był zadbany i odnowiony. Na około basenu
4
___________________________________________________
rozstawione były wygodne leżaki, a po jednej stronie rosły palmy. Mniejsze dwie stały w doniczkach po obu stronach wejścia. Słońce oświetlało budynek ,plac.
-Wow, nieźle
wyremontowali to miejsce.-zachwyciłam się.
Obeszliśmy
go dookoła i znaleźliśmy się przy drzwiach. Rozsunęły się ,a my weszliśmy.
Recepcja była w tym samym miejscu. Wielki hol
był okrągły. Na ziemi leżał czerwony, ogromny , stary dywan. W jakieś
przestarzałe wzory. Na środku był ciemny, drewniany, prostokątny stół. Stało
tam też kilka masywnych, skórzanych foteli i krzeseł. Na drugiej ścianie
znajdował się kominek. Stało na nim kilka świec. Na kakaowych ścianach wisiały
stare, duże zegary, różne obrazy i zdjęcia. Pokój ten był przytulny. Odnowiono w
nim tylko podłogę i pomalowano na nowo ściany. Wszędzie coś stało, albo
wisiało. Pełno tu było drobiazgów. Wnętrze to wyglądało trochę starodawnie. Po
lewej stronie , obok drzwi stało masywne, ciężkie biurko z mnóstwem szafek i
szuflad. Za nim wisiały dziesiątki kluczy. Obok mebla stała dwójka ludzi. Jak
się domyślałam byli to recepcjoniści. Jeden z nich pracował jako portier,a drugi
dyrygował wszystkimi pracownikami. Właśnie ten drugi to był Eric Jnoenes.
Ubrani byli w czerwona kamizelki i czarne , eleganckie spodnie. Koszule mieli w
kolorze wnętrza, kakaowe. Mój znajomy miał rozczochraną ,blond fryzurkę. Ruch
dziś był nie duży , więc nie był zmęczony. Jego zielone oczy rozbłysły ,gdy
mnie dostrzegł. Podeszliśmy do biurka.
- Cześć!
Amber jak się zmieniłaś. Jak tam w Seatle? Masz nowych znajomych? Cieszę się,
że zdecydowałaś się przyjechać tu na wakacje! Mama cię namówiła, co? Na ile
przyjechałaś? Mam już dla ciebie przygotowany pokój. To mój kolega z pracy.
Poznaj Arthura Sonndsa. Jeden pokój dla ciebie , jeden dla Tommego , czy razem?
Jak się
5
___________________________________________________
dawno nie widzieliśmy! Pracuję tu dopiero od sześciu miesięcy , ale i tak się cieszę , że jeszcze mnie nie wywalili. To moja pierwsza stała robota. Pewnie jesteś bardzo zmęczona? Proszę oto twój klucz i karteczka z informacjami o hotelu. Na ile tu zostajesz, muszę to wiedzieć? Taki jest mój obowiązek.-paplał jak najęty. Musiał naprawdę się za mną stęsknić. Tyle miał mi do powiedzenia, że wszystko z siebie wyrzucał jak z pistoletu. Podał mi plik kartek i kluczyk.
5
___________________________________________________
dawno nie widzieliśmy! Pracuję tu dopiero od sześciu miesięcy , ale i tak się cieszę , że jeszcze mnie nie wywalili. To moja pierwsza stała robota. Pewnie jesteś bardzo zmęczona? Proszę oto twój klucz i karteczka z informacjami o hotelu. Na ile tu zostajesz, muszę to wiedzieć? Taki jest mój obowiązek.-paplał jak najęty. Musiał naprawdę się za mną stęsknić. Tyle miał mi do powiedzenia, że wszystko z siebie wyrzucał jak z pistoletu. Podał mi plik kartek i kluczyk.
- Cześć.-
powiedziałam dopiero teraz bo nie dawał mi dojść do słowa.- Tak , jestem
zmęczona. Tak, mama mnie przysłała. Dzięki , że będziesz się nami opiekował.
Miło cię poznać Arthur.
- Mnie również. Amber,tak?
- Tak. ,Tommy ,weźmiemy dwa pokoje, dobrze?
-
Oczywiście. – uśmiechnął się.
- Załatwiłem
wam pokoje obok siebie. Są na piątym piętrze. Sześćdziesiąt trzy dla Amber i sześćdziesiąt dwa dla ciebie, Tom.-oznajmił Eric podając kluczyk Tommyemu.
- Dzięki.-
powiedziałam i ruszyliśmy w stronę windy.
Przeszliśmy kawałek prosto , a
potem skręciliśmy w lewo do wąskiego korytarza. Po bokach znajdowały się
toalety, a na końcu winda. Drzwiczki były srebrne, lecz gdy wsiedliśmy do środka okazało się, że nie jest ona tak nowoczesna na jaka wyglądała. Ścianki
obite miała ciemną boazerią , przynajmniej do pasa. Bo od połowy się kończyła i
dalej były lustra. Nie były nowe , ani czyste. Kiedy w nie spojrzałam w odbiciu
zobaczyłam w jakim jestem stanie. Włosy całkowicie mi się poplątały i
skołtuniły. Roztrzepały na wszystkie strony. Czoło błyszczało mi od potu, a
usta miałam spękane i suche na wiór. Rozplątałam nieco włosy i otarłam czoło ,
a wargi oblizałam.
6
___________________________________________________
6
___________________________________________________
- Która godzina?- zapytałam Tommyego bo straciłam poczucie czasu jeszcze przed wysiadką z autobusu.
- 14.OO
,zdaje się , że przegapiliśmy obiad. Nie jestem pewien. Na tych kartkach
wszystko pisze jak się rozpakujesz to poczytaj to i daj mi znać bo będziemy
chyba musieli znaleźć sobie coś do jedzenia.
-
Okej.Jestem wykończona .- zauważyłam teraz, że chce mi się ogromnie pić. To
dlatego miałam takie suche wargi i spocone czoło. Wyjęłam z torebki butelkę
wody i kiedy zaczęłam ją odkręcać winda się zatrzymała , a drzwiczki uchyliły.
Wysiadłam i zaczerpnęłam duży łyk. Potem jeszcze kilka mniejszych i ani się
obejrzałam ,a upiłam już pół butelki.
- Widzę ,że
odzwyczaiłaś się już od ciepłego klimatu.
- Owszem.
Gdzie nasze pokoje?
- Nie wiem ,
chodźmy ich szukać.- schowałam butelkę i
poszłam za nim. Korytarz tutaj był szerszy niż na dole. Tak jak w windzie do
połowy ściany pokrywało drewno, ale dalej nie lustra lecz pomalowana na beżowo
ściana. Wykładzina była nowa, czerwona, a pomiędzy drzwiami wisiały na ścianach
lampy. Szliśmy w głąb dopóki nie ujrzeliśmy numerów, 62 i 63. Zobaczyliśmy je w
końcu. Drzwi były naprzeciwko siebie. Mój pokój był po lewo , a jego po prawo.
- Rozpakuję
się i sprawdzę wszystko w tym folderze.- oznajmiłam mu .
- Do
zobaczenia.- powiedziałamna odchodne.
- Hej.
Weszłam do pomieszczenia. Tu
remont odbył się na pewno. Mój pokój był od strony morza, więc z łatwościa
dostrzegałam plażę. Na ścianie na wprost nic nie wisiało. Całą jej powierzchnię
zajmowało okno. Wyglądało to jak szklana ściana. Nie było nawet firanek.
7
___________________________________________________
Słońce mocno świeciło , a pogoda była przepiękna. Plaża znajdowała się tylko dwieście metrów dalej i żaden budynek jej nie przysłaniał , więc widok miałam cudowny. Ściany były jasne, beżowe. Łóżko stało po lewej , przylegając do ściany. Pościel była różowa w jasno malinowe koła. Po drugiej stronie były białe drzwi do łazienki. Dywan był biały, pyszystu w kształcie elispy i pokryty długimi , miękkimi włoskami. Podłoga była ciemniejsza , ale nowa , błyszcząca . Z sufitu zwisał żyrandol. Był błękitny w kształcie kuli i wyglądal jak z papieru. Przypominał mi lampion. Obok białych drzwiczek stała nowoczesna szafa , dwuskrzydłowa, pokryta lustrem. Przy wejściu stał drewniany, okrągły stól. Mój pokój mnie zachwycił. Nie wyglądał jak hotelowy, był nawet ładniejszy od mojego własnego . Wiedziałam , że nie wszystkie pokoje w hotelu tak wyglądają. To pewnie sprawka Erica. To zapewne on kupił mi tą ładną pościel i załatwił ten pokój pierwszej klasy. Postanowiłam , że się go o to zapytam i podziękuję. Postawiłam walizkę obok szafy i poszłam do łazienki. Nie była dużych rozmiarów , ale również po remoncie. W rogu był szklany prysznic , a obok umywalka na której stał pojemnik z mydłem i jeszcze bardzo dużo drobiazgów. To pewnie też zostawił dla mnie Eric. Załatwiłam co miałam zrobić i wróciłam do pokoju. Włożyłam wszystkie ubrania do szafy. Teraz włosy miałam już uczesane , a twarz umytą. Usta posmarowałam nawilżającym błyszczykiem, który wzięłam ze sobą, wiedziałam , zę mi się przyda. Podniosłam ze stolika folder . Wcześniej tam go położyłam. Zaczęłam czytać:
7
___________________________________________________
Słońce mocno świeciło , a pogoda była przepiękna. Plaża znajdowała się tylko dwieście metrów dalej i żaden budynek jej nie przysłaniał , więc widok miałam cudowny. Ściany były jasne, beżowe. Łóżko stało po lewej , przylegając do ściany. Pościel była różowa w jasno malinowe koła. Po drugiej stronie były białe drzwi do łazienki. Dywan był biały, pyszystu w kształcie elispy i pokryty długimi , miękkimi włoskami. Podłoga była ciemniejsza , ale nowa , błyszcząca . Z sufitu zwisał żyrandol. Był błękitny w kształcie kuli i wyglądal jak z papieru. Przypominał mi lampion. Obok białych drzwiczek stała nowoczesna szafa , dwuskrzydłowa, pokryta lustrem. Przy wejściu stał drewniany, okrągły stól. Mój pokój mnie zachwycił. Nie wyglądał jak hotelowy, był nawet ładniejszy od mojego własnego . Wiedziałam , że nie wszystkie pokoje w hotelu tak wyglądają. To pewnie sprawka Erica. To zapewne on kupił mi tą ładną pościel i załatwił ten pokój pierwszej klasy. Postanowiłam , że się go o to zapytam i podziękuję. Postawiłam walizkę obok szafy i poszłam do łazienki. Nie była dużych rozmiarów , ale również po remoncie. W rogu był szklany prysznic , a obok umywalka na której stał pojemnik z mydłem i jeszcze bardzo dużo drobiazgów. To pewnie też zostawił dla mnie Eric. Załatwiłam co miałam zrobić i wróciłam do pokoju. Włożyłam wszystkie ubrania do szafy. Teraz włosy miałam już uczesane , a twarz umytą. Usta posmarowałam nawilżającym błyszczykiem, który wzięłam ze sobą, wiedziałam , zę mi się przyda. Podniosłam ze stolika folder . Wcześniej tam go położyłam. Zaczęłam czytać:
PALM ISLAND
Śniadanie- 7:00
9:30 10:00 …………………………………………………… 10 $
Obiad- 12:00
13:30 14:30 ……………………………………………………….20 $
Kolacja- 16:00
17:00 18:00 19:30 ……………………………………………12 $
8
___________________________________________________
8
___________________________________________________
Posiłki podawane są w stołówce nr.1 na parterze. Płaci się za nie przy kasie obok sali.
Pokoje : ( za 1 noc )
1-osobowe………………………………………………………………………45$
2-osobowe………………………………………………………………………80$
3-osobowe………………………………………………………………………130$
4-osobowe……………………………………………………………………170$
Rozrywki: ( za osobę )
Krengielnia- otwarta od 16:00 do 19:30………………………………………7 $
Biblioteka- otwarta od 11:00 do 18:00………………………………………..5 $
Salon gier- otwarty od 18:00 do 21:20………………………………………..9 $
Basen-…………………………………………………………………………………………0 $
Cisza nocna obowiązuje od 22:00.
Gdy skończyłam czytać i odłożyłąm kartkę ktoś zapókał do
drzwi. Otworzyłam . To był Tom.
- Hej. Wow, ale masz super pokój ! Mój jest w owiele
gorszym stanie . Jaki masz super widok !
- Hej. Tak wiem, to pewnie zasługa Erica.
- I co zdążymy na obiad?- zapytał
- Tak. Jeden jest o 14:30.
9
____________________________________________________
9
____________________________________________________
- Musimy się pospieszyć , to już za pięć minut.
-To już jest ta godzina?!- ztraciłam poczucie czasu.
Tommy pokiwał uśmiechnięty głową. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i poszliśmy w
stronę windy.
Na
obiad było spaghetti z pulpetami. Do popicia był kompot jabłkowy. Jedzenie nie
było złe , ale tez mnie nie zachwyciło. Za to kompot zupełnie mi nie smakował.
Upiłam tylko kilka łyków. Odnieśliśmy talerze i podeszliśmy do kasy przy której
stała czarnowłosa kobieta. Z plakietki którą miała na koszulce wiadomo było jak
ma na imię . Była to nikjaka Emy. Skojażyłam jak niedawno przez telefon
opowiadał mi o niej Eric . Też była recepcjonistką , a nazywała się Rondrem.
Teraz miała tu zmianę. Zapłaciłam za posiłek i z Tomym poszliśmy do głównego
holu.
W tej
duzej Sali można było przesiadywać za dnia cały czas. Pomyślałam , że przy
okazjii pogadam z Ericem, który tak się za mną stęsknił. Spostżegł nas od razu
kiedy weszliśmy do pomieszczenia . Uśmiechnął się na mój widok.
- Hej!- zawołał. Usiadłam na fotelu jak najbliżej biórka.
- Czy mój piękny pokój to twoja sprawka?
- Tak. Chciałem ci umilić pobyt. Tak dlugo cię tu nie
było.
- Dziękuję.
- No , a teraz opowiedz mi o swojej szkole i nowych
znajomych.
- No dobrze. –odparłam niechętnie.
Mówiłam mu
o przyjacielech i nowym liceum przez dwadzieścia minut.
10
____________________________________________________
10
____________________________________________________
3.Dziewczyna nad basenem
- Alex, Ashley, Philip, Andy,Max, Wendy? Duża paczka.-powiedział kiedy skończyłam.
- Tak.-odparłam-Ale tylko Alex , Ashley i wy jesteście
moimi przyjaciółmi. Reszta to tylko znajomi.
Opowiadałam mu o rodzicach, co robię w wolnycm czasie i wszystko inne aż
godzinę.
- Słuchaj już mnie trohę język boli od gadania.-
zażartowałam żeby go nie urazić.
- O tak, jasne. Trochę od ciebię i tak wyciągnąłem.- zaśmiał
się.
- Może pójdziemy teraz nad basen?- zaproponował Tommy.
- Jest ładna pogoda i gorąco, chyba nie będziemy cały
dzień siedzieć w hotelu?
- Tak masz rację. Eric, o której kończysz?
- Za dziesięć minut ma mnie zmienić Emy. Idzcie się
przygotować, a ja później do was dołącze.
- Okej.- powiedziałam i poszliśmy do swoich pokoi.
Przebrałam się w swój dwuczęściowy błękitny kostium. Kiedy zobaczyłam
się w lustrze na szafie nie byłam zachwycona. Niby byłam zgrabna i miałam ładną
sylwetkę, ale blada byłam jak ściana. Jeszcze raz uczesałam włosy bo zdążyły
już się nieźle poplątać. Wzięłam z walizki moje japonki bo cały czas miałam na
sobie trampki, a nad basenem i w
kostiumie nie sprawdziły by się. W rękę wzięłam swój miękki , turkusowy
ręcznik. Mój kostium podkreślał barwę moich oczu tak samo jak on.
Postanowiłam , że jednak wezmę torbę. Nie brązową z , którą tu przyjechałam
lecz plażową , zakupioną przeze mnie po drodze. Włożyłam do niej ręcznik i
butelkę wody jak też okulary przeciwsłoneczne.
11
___________________________________________________
Z kolorową torbą na lewym ramieniu wyszłam z pokoju na korytarz w tym samym czasie co Tommy. Uśmiechnęliśmy się do siebie rozbawieni tym zbiegiem okoliczności. On również się przebrał. Miał na sobie kąpielówki, a w ręce trzymał biały ręcznik.
11
___________________________________________________
Z kolorową torbą na lewym ramieniu wyszłam z pokoju na korytarz w tym samym czasie co Tommy. Uśmiechnęliśmy się do siebie rozbawieni tym zbiegiem okoliczności. On również się przebrał. Miał na sobie kąpielówki, a w ręce trzymał biały ręcznik.
- Idziemy?-zapytał .
-Jasne.
Gdy
doszliśmy do drzwi , czekał już tam na nas Eric.
- Szybko się uwinąłeś.- zauważyłam. Uśmiechnął się.
Wyszliśmy na zewnątrz i zajęliśmy trzy leżaki. Położyłam swoją torbę i
ruszyłam w stronę basenu. Było naprawdę gorąco. Chłopaki poszli w moje ślady.
- Umiesz pływać?- zapytał mnie Eric , gdy staliśmy już w
chłodnej wodzie.
- Tak, a wy ?
- Ja nie za bardzo.- odparł nieco zawstydzony .
- Ja umiem.- powiedział dumny z siebie Tommy. Zaraz potem
dał nura i już go nie było. Woda wzniosła się ku górze i opadła na nas z
chlupnięciem.
- Hej!- zawołał za nim sfrustrowany Eric. Cień
przemieszczał się pod wodą błyskawicznie. Nie dziwiłam się, że tak szybko biega
skoro pod wodą był jak błyskawica.
Zobaczyłam , że z hotelu wychodzi pewna
dziewczyna. Była młodsza ode mnie, ale może z rok czy dwa. Włosy miała
orzechowe w ciemne i jasne pasemka. Krótką fryzurkę ułożoną miała bardzo
puszyście, do góry. Miała też piękną opaleniznę. Zwróciła moją uwagę.
12
__________________________________________________
12
__________________________________________________
- Kto to ?- zapytałam Erica wskazując na dziewczynę
brodą.
- A , to Britney, Britney Elison. Przyjechała tu z matką
dwa dni temu. Chodzi do tutejszego gimnazjum.-odparł Eric.
- Aha.- sama nie wiedziałam dlaczego mnie tak
zaintrygowała. Britney była naprawdę ładna. Miła zgrabną sylwetkę i ładny
brązowy kostium ze złotymi ozdobami, który podkreślał jej opaleniznę i cudny
kolor włosów. Oczy miała brązowe, zgrywały się w świetną całość. Zdziwiło mnie
też dlaczego Eric wiedział jak się nazywa. Przecież nie zapamiętywał imienia i
nazwiska każdego z gości.
- Podoba ci się?- zapytałam. Pokiwał głową zawstydzony.
Zgadłam.
- Nie dziwię ci się. – odparłam. Dziewczyna miała figurę
modelki.
Tommy już zawrócił i znalazł się przy nas równie szybko co zniknął.
- Co tak stoicie ? Ruszcie się!- Było coraz goręcej, więc
posłuchałam Toma i zanurzyłam się w wodzie. Nie zamierzałam płynąć bo Eric nie
miał by co robić, a nurkować nawet on umiał.
Usiedliśmy na leżakach i czekaliśmy aż słońce nas osuszy. Wyjęłam z
torby butelkę i zaczerpnęłam łyk.
- Idziemy jutro razem na plażę?- zaproponowałam. Eric
skrzywił się i wyraźnie posmutniał. Rzuciłam mu zaciekawione spojrzenie.
- Chciałbym , ale jutro mam dużo roboty.- nadal czekałam
na coś więcej.
- Przyjeżdża jakaś gwiazda filmowa nijaka Nicole
Weardllyn. Musimy zorganizować uroczystą kolację. W dodatku przyjeżdża z nią
jej równie sławny przyjaciel, John Reys.
13
___________________________________________________
13
___________________________________________________
- Och. Szkoda.- wykrztusiłam. W innych okolicznościach
cieszyłbym się na spotkanie sław , ale teraz byłam smutna, że to przeszkodzi
nam w spędzaniu wspólnie czasu.
- No właśnie. Byłbym zapomniał. Odbędzie się ona w
stołówce nr.1, więc jutro inni goście będą spożywać posiłki w stołówce nr.2.
Mapka jak tam dojść wisi na drzwiach. Musimy jakoś przygotować tą salę , więc
będziemy zajęci przez cały dzień.- powiedział. Coś mi się przypomniało.
- A gdzie jest twój brat, Patrick?- zapytałam.
- On pracuje tu jako bagażowy. Jest częściej zajęty.-
wyjaśnił. Pokiwałam smutno głową.
Już susi byliśmy w drodze do swoich pokoi.
- Cześć.-zawołałam. Eric pomachał mi z uśmiechem.
Poszliśmy z Tommym w stronę windy.
- Która jest godzina, zapomniałam komórki z pokoju?- spytałam.
- Ja też.- powiedział , ale zerknął na zegar wiszący na ścianie.
- Szesnasta.- odparł z uśmiechem.
- Co teraz będziemy robić?- zauważył.
- Może wybierzemy się do biblioteki? Widzisz nauczycielka socjologii zadała nam na wakacje taki jeden projekt. Muszę się za niego zabrać.- uśmiechnęłam
się przepraszająco.
- Jasne, a co za projekt? Mógłbym ci w nim pomóc ?- zaoferował się.
- Nie jest zbyt
ciekawy, ale dobrze. Musimy napisać
15-stronowe wypracowanie o ludzkiej naturze. Wiesz zachowaniu ludzi w różnych
sytuacjach. Mało to ma
14
____________________________________________________
wspólnego z naszymi lekcjami . Mi przypadła mściwość i zemsta akurat.
14
____________________________________________________
wspólnego z naszymi lekcjami . Mi przypadła mściwość i zemsta akurat.
- Aha. Nie ma sprawy. Zaraz weźmiemy się do roboty. –
byliśmy już na górze. Tommy nie czekał na mnie i podekscytowany pobiegł do
swojego pokoju. Wyjęłam wodę i zaczęłam pić. Nagle coś wytrąciło mi butelkę z
ręki , a ja sama upadłam na mokrą od rozlanej cieczy wykładzinę.
- Och. Przepraszam cię bardzo.- powiedział dziewczęcy
głos. Podniosłam wzrok. Britney Elison podawała wyciągała ku mnie dłoń by pomóc
mi się podnieść. Złapałam ją.
- Nic się nie stało.- odparłam.
- Spieszyłam się bo biegłam na kolację. Mama już tam na
mnie czeka. Naprawdę przepraszam, ale ze
mnie niezdara.
- Nie, ja też mogłam być bardziej uważna.- stałam już. Podała
mi jeszcze raz dłoń, ale tym razem by się przedstawić.
- Britney Elison.
- Amber Ayron, miło cię poznać.
- Chyba jednak i tak nie zdążę na kolację. A ty , co
będziesz teraz robić, możemy gdzieś razem pójść.
- Tak, chętnie. Idę z kolegą do biblioteki zrobić mój
projekt do szkoły. Jeżeli cię to nie nudzi możesz pójść z nami.
- Chętnie. Poczekam tu na ciebie.- zaoferowała, a ja
poszłam do pokoju się przebrać.
Założyłam moja morelową sukienkę na ramiączka przed kolana z łezką na
plecach. Później poszłam do łazienki wysuszyć wilgotne włosy i je uczesać. Gdy
byłam już gotowa wyjęłam z szafy moją małą czarną
15
___________________________________________________
torebeczkę przewieszaną przez ramię. Włożyłam do niej komórę ,długopis i notes .
15
___________________________________________________
torebeczkę przewieszaną przez ramię. Włożyłam do niej komórę ,długopis i notes .
Przejrzałam się jeszcze raz i wyszłam. Britney stała tam
gdzie obiecała. Gdy ruszyłam w jej kierunku Tommy wyszedł z pokoju. Dogonił
mnie biegiem.
- Tom, wpadła na Britney i się zakumulowałyśmy.
Przynajmniej tak sądzę. Idzie z nami do biblioteki.- szepnęłam do niego.
- Dobra.
- Cześć.- powiedział Tommy , gdy doszliśmy do dziewczyny.
- Hej.- odparła nieśmiało.
- Britney to jest Tommy.- wskazałam na niego.- Tommy to
jest Britney.- przedstawiłam ich sobie oficjalnie.
- Idziemy?- zapytałam.
- Tak, jasne.- wyjąkała dziewczyna. Tom pokiwał głową. Wsiedliśmy do windy i zjechaliśmy na parter. Doszłam do recepcji.
- Eric, gdzie jest księgarnia?- powiedziałam do kolegi stojącego za biurkiem.
- Eee….e….ehm- odchrząknął. No tak zapomniałam. Eric był
zakochany w Britney i pewnie bardzo się teraz krępował.- jest…w tamtą stronę i
w prawo.- powiedział w końcu wskazując ręką drogę.
- Dzięki.- Britney patrzyła na Erica , więc zdecydowałam
, że tych też sobie przedstawię.
- Eric, to jest Britney.- wiedziałam , że nie trzeba mu
tego mówić.- wpadłyśmy na siebie na szóstym piętrze. Dosłownie.- uśmiechnęłam
się i puściłam dziewczynie perskie oko. Zaśmiała się.
- Britney, to jest Eric , mój dobry przyjaciel.- podali
sobie dłonie.
16
____________________________________________________
16
____________________________________________________
- Cześć , miło cię poznać.- powiedział Britney. Eric cały
czas był spięty.
- H.. Hej… cie…ciebie też.- wyjąkał. Przygryzłam wargę.
- To my już pójdziemy. Do zobaczenia.- odeszliśmy od biurka. Nie odpowiedział mi , ale nie miałam mu tego za złe. Wiedziałam co
przezywa.
- Co mu jest?- spytała Britney , kiedy byliśmy już dalej.
Zastanawiałam się czy Eric będzie zły jeśli powiem jej prawdę.
- On chyba…, chyba mu się podobasz.- odparłam w końcu.
Wyraźnie ją to zdziwiło. Uniosła brwi . Nie wiedziałam co w tym takiego . Z
resztą pewnie każdemu chłopakowi się podobała, z jej urodą.
- Oo…aha. To, jeśli chcesz możesz się go zapytać ,czy nie
poszlibyśmy gdzieś razem.
- Jasne. Przekażę.- doszliśmy już do biblioteki.
Weszliśmy do pomieszczenia. Było wielkie. Ściany mały beżowy kolor , a wszędzie
stały półki z książkami. Na środku sali stał duży okrągły stół i kilka krzeseł.
Usiedliśmy na nich . Wyjęłam notes i długopis.
W
bibliotece szukaliśmy dwie godziny, ale nic co mogłoby się nadawać nie
znaleźliśmy . Zrezygnowaliśmy ze smutkiem. Podeszliśmy do kasy i zapłaciliśmy.
Bałam się ,jak wykonam ten projekt skoro nie mam informacji.
- Nie martw się , na pewno sobie poradzisz .- pocieszył
nie Tommy.
- Wątpię , ale dzięki.
- wyjęłam z notesu kartkę z informacjami o hotelu by
sprawdzić co możemy teraz robić. Zauważyłam , że kręgielnia jest jeszcze
otwarta.
- Idziemy pograć w kręgle?- zapytałam. Mój pomysł spodobał
się wszystkim.
17
___________________________________________________
17
___________________________________________________
- Tak, jasne. Zobaczysz , że cię ogram Eric.- zaczął się przedrzeźniać Tom.
- Na pewno . Jedyne stworzenie , które możesz ograć jest
pewnie niewidome.- zakpił Eric.
Drażnili się tak ze sobą cały wieczór. W końcu przewagę zdobyła , ku
zdziwieniu wszystkich Britney i tak już pozostało.
- Jesteś świetna! Jak ty to robisz ?!-pogratulowałam
dziewczynie.
- Mój ojciec to uwielbia , więc chyba przejęłam pałeczkę.
- Jakie chyba?! Na pewno!No to do zobaczenia jutro .-
powiedziałam do Erica bo staliśmy już przy recepcji.
- Tak. Pa.- pomachał uśmiechając się. We trójkę
ruszyliśmy na górę.
4. Przyjazd gwiazd
4. Przyjazd gwiazd
Rankiem
przywitało mnie słońce. Spało mi się wspaniale na miękkim łóżku i pachnęcej
pościeli. Usiadłam ziewając i przeciągając się. Zerknęłam na zegarek , a potem
na broszurę hotelu. Była 9.40 , a ostatnie śniadanie jakie tu serwowano było o
10.00. Wstałam i pośpiesznie poszłam do łazienki. Umyłam zęby i twarz.
Wybiegłam by wyjąć z szafy ubrania. Wzięłm pierwsze lepsze nie patrząc nawet co
mam w ręku. Gdy się potem przejżałm w lustrze okazało się ,że założyłam brązową
koszulką na ramiączka i dżinsowe szorty. Włosy nie dokładnie związałam brunatną
frotką. Założyłam mój niebieski zegarek, a na ramię zarzuciłam torbę. Wychodząc
z pokoju wyjęłam komórkę z torebki. Zadzwoniłam do Toma .
Okazało się, że on też niedawno wstał Powiedział, że już wychodzi z
pokoju i poprosił żebym na niego poczekała. Chowając telefon sprawdziłam
jeszcze na nim godzinę. Była 9.55. Nagle sąsiednie drzwi się uchyliły i wyszedł
z nich Tom.
- Hej, musimy biec.- oznajmił podczas przywitania.
18
___________________________________________________
18
___________________________________________________
- Cześć.- powiedziałam i ruszyliśmy. Oczywiście wyprzedzał mnie , ale tylko
odrobinkę. Sądzę , że to dlatego ,że byliśmy w końcu w hotelu , albo po prostu
nie chciał żebym została w tyle.
Na
śniadanie zjadłam płatki z mlekiem bo goście sami mogli decydować co znajdzie
się na ich tależach. Stołówka nr.2 miała niebieskie ściany i podłogę wyłożoną
białymi , starymi płatkami. Pomieszczenie nie zachwycało wyglądem. Teraz
wiedziałam dlaczego goście jedli w tej drugiej Sali.
Kompletnie nie wiedziałam co tez można by było dziś porabiać. Kręgle
były wczoraj i trochę bolały na ręce, w bibliotece nie było nic co by mi
pomogło w projekcie, Eric i Patrick byli zajęci przygotowywaniem przyjęcia, a nad
basenem było nudno.
- Co będziemy teraz robić?- zapytałam przyjaciół (
dołączyła już do nas Britney).
- Hymm…może plaża? Co wy na to ? Zjemy lody , popływamy.-
zaproponował Tom.
- Okej.
Po drodze
spotkaliśmy tłumy reporterów i paparazzi . Zapewne cztowali już na Nicole i
Johna . Nie wiem czy ja bardzo chciałam ich zobaczyć. Było mi to obojętne. Nie
byli w końcu aż tacy sławni. Postanowiłam, że poszeżę swoją wiedzę na ich
temat.
- Tommy?
- Tak?
- Opowiedz mi coś więcej o Nicole i Johnie.- powiedziałam
wprost.
- No , podobnosz , przynajmniej chodzą takie plotki, że
rodzice Nicole rozwiedli się parę lat temu , a jej teraźniejszy ojciec to tylko
ojczym.
19
_______________________________________________
19
_______________________________________________
- Co ? Naprawdę?- zdziwiłam się.
- Mówię przecież ,
że tak tylko słyszałem.
- A…co ….- zawachałam się .
- Co się … dlaczego jej rodzice się rozwiedli?-zapytałam
w końcu .
- Nie mam pojęcia, ale to było jeszcze zanim Nicole stała
się sławna.
- Aha.- odparłam ze smutkiem. To była osobista sprawa
Nicole , ale zrzerała mnie ciekawość. Czyżby jej ojciec popadł w obłęd lub
przyłączył się do jakiegoś gangu ?!
- A w jakich filmach ona grała?- kontynuowałam.
- Zastanowię się …na przykład … ,, Hawaje ‘’.
- Co to ? Chyba nie znam.
- Grała w nim jedną z pasażerek. No wiesz … film opowiada
o tym jak niezwykła jest ta wyspa. No i główni bohaterowie chcą poleciec do
Paryża zauroczeni urodą miasta, ale okazuje się, że fcale nie jest tak
wspaniale bo ktoś ukradł im pieniądze kiedy spali w hotelu . Nie mieli czym
zapłacić i wyrzucono ich na próg. Dalej film mówi o tym jaki trudny jest tam
ich los. Niedość ,że nie mieli co jeść i byli bezdomni to jeszcze nie mieli
pieniędzy na powrót. Byli w sytuacji bez wyjścia.- Głos zabrała Britney.
- Ale to co do tego filmu ma urok Hawaji i ten tytuł?-
zapytałam zdezorientowana.
- Przesłanie jest takie ,że Hawaje są bardzo piękne każdy
chciałby je odwiedzić , ale na wyspie panują też straszliwe huragany i burze .
Nie jest tam tak wspaniale jak by się mogło wydawać jest przede wszystkim
niebezpiecznie.- wytłumaczyła.
20
_______________________________________________
20
_______________________________________________
- Muszę to obejżeć . Zapowiada się fajny seans.-
stwierdziłam.
- No i nie zapominaj Britney , że grała też w filmie ,,
Rewolwer ’’ .
- Tego też nie oglądałam .
- To jest o tym , że w firmie w Nowym Yorku zjawiają się
jacyś niebezpieczni goście i knują spisek.- Streścił Tommy. Zauważyłam , że
chyba bardzo lubi ten film.
Kiedy
wróciliśmy do hotelu akurat skończyło się przyjęcie i gwiazdy wracały do swoich
pokoi. Poszliśmy w stronę windy . Na górę wjechaliśmy razem z Nicole i Johnem .
Okazało się , że gwiazda ma zaledwie tyle lat co ja. Była ubrana w piękną
granatową suknię do ziemi , całą przyozdobiona cekinami. Włosy do ramion były
polokowane , lśniące i brązowe. Twarz miała porcelanową , bez skazy. Oczy
lśniące błękitem w podobnym odcieniu do kreacji świetnie się z nią zgrywały.
Usta pomalowała dokładnie czerwoną szminką. Wyglądała cudownie. Jednak kolejnym
faktem jaki zauważyłam było to , że jest strasznie rozkapryszona. Głowę miała
uniesioną , chodziła dumna jak paw i cały czas była niegrzeczna w stosunku do
Johna.
Rozkazywała mu i nim pomiatała. Zauważyłam aż tyle rzeczy
podczas tych dwóch minut.
- John, jak dojedziemy na nasze piętro to rozpakujesz mój
bagaż.- powiedziała. Nawet nie dodała proszę. Gdy winda zatrzymała się na moim
piętrze Nicole z Johnem też wysiedli. Pomaszerowałam do swojego pokoju . Byłam
skrępowana towarzystwem Nicole. Może dlatego , że miała taki okropny
charakter. Tommy chyba tez był spięty bo nawet nie mówiąc mi ani słowa poszedł
do swojego pokoju. Gdy weszłam do pomieszczenia przywitało mnie słońce
wdzierające się przez ogromnych rozmiarów szybę. Usiadłam na kanapie. Nagle
zadzwonił telefon. Oczywiście to był Tommy. Podniosłam komórkę do ucha.
21
_______________________________________________
5. Zniknięcie
21
_______________________________________________
5. Zniknięcie
- Hej, ale dziwna ta Nicole. Nie jest zbytnio
sympatyczna.- odezwał się pierwszy.
- Tak , też to zauważyłam. Co będziemy teraz porabiać?-
zapytałam
- Nie mam pojęcia . A może wybierzemy się z Britney we
trójkę do kina na tą nową komedię.
- Fajny pomysł, ale o którym filmie mówisz ?
- No tym …. Jak on tam miał…,, Wyjazd w góry ‘’. Podobno bardzo fajny.
- Okey. O której on leci?
- Zaraz sprawdzę w internecie i do ciebie zadzwonię.
- Dobra.- zgodziłam się.
Okazało się
, że najbliższy seans tego filmu jest za pół godziny. Miałam na sobie strój
kąpielowy , więc przebrałam się w Moją dżinsową spódniczkę i fioletową bluzkę na
ramiączka. Włożyłam do swojej torby też cienki sweter bo w kinie mogło być
chłodno.
Tommy
zadzwonił też do Britney i się zgodziła. Żałowałam tylko , że Eric nie mógł z
nami pójść. Miał mnóstwo pracy z resztą jego brat Patrick też. Nie zdążyłam go
nawet jeszcze poznać. Gdy wyszłam z pokoju zobaczyłam Nicole , która krzyczała
na sprzątaczkę. Chyba nie odpowiadała jej czystość pokoju, ale znając ja to
pokój był czysty tylko ona miała wiecznie jakieś pretensje.
Film ,
który wybrał Tommy rzeczywiście był fajny. Cały seans się śmialiśmy. Kino było
niedaleko od hotelu. Tylko jeden przystanek. Wróciliśmy autobusem. Jeszcze
mieliśmy dobry humor, ale kiedy weszliśmy do hotelu okazało się , że tu panuje
zupełnie inny nastrój. Eric
stojący przy Recepcji był cały rozhisteryzowany i
22
______________________________________________
nerwowo ciągle wykręcał jakieś numery w telefonie. Inni pracownicy hotelu biegali w tą i wewte przeczesując każdy kąt. Goście byli zapewne w swoich pokojach. Cała nasza trójka osłupiała. Podeszłam do biurka.
22
______________________________________________
nerwowo ciągle wykręcał jakieś numery w telefonie. Inni pracownicy hotelu biegali w tą i wewte przeczesując każdy kąt. Goście byli zapewne w swoich pokojach. Cała nasza trójka osłupiała. Podeszłam do biurka.
- Eric? Co się tutaj stało ?!- zapytałam . Odłożyl
słuchawkę na miejsce bo to co usłyszał go nie zadowoliło.
- Nicole Weardllyn gdzieś zniknęła!
- Co?! Jak to ?!
- No… dwie godziny temu była jeszcze w hotelu , a teraz
nagle zapadła się pod ziemię. Nikt jej nie widział. Właśnie trwają
poszukiwania.- Odparł zdenerwowany.
- A do kogo tak ciągle wydzwaniasz?
- Do innych gości hotelu. Pytam się ich czy jej nie
widzieli i jednocześnie sprawdzam czy któreś z nich tez nie zniknęło. Martwiłem
się o was.
- Byliśmy w kinie. Może Nicole też poszła na jakiś film
albo zakupy.- zasugerowałam.
- Nie. Pytałem o to Johna. Powiedział, że zawsze gdy
Nicole gdzieś wychodzi to on idzie z nią lub po prostu ona mu o tym mówi.
Czy wezwaliście już policję?- zapytałam.
- Tak,pięć minut temu, ale s posterunku do naszego hotelu
jest aż półgodziny drogi samochodem!-znów był roztrzęsiony.
- Uspokój się. Na pewno znajdziemy ją do wieczora.-
spróbowałam go uspokoić.
- A może wy ją widzieliście? No wiesz przed zniknięciem…nie
wiecie gdzie była?
23
________________________________________________
23
________________________________________________
- Hym…o tak, widzieliśmy ją na korytarzu na piątym
piętrze,wykłócała się ze sprzątaczką.-powiedziałam po chwili namysłu. Eric
wyraźnie się opanował i dopytywał nas dalej.
- A jak wyglądała ta pokojówka? Pamiętasz może?
- Miała blond włosy spięte w koka, zielone oczy , młoda,
w miarę wysoka.
- To zapewne Rachel Clerks. Pójdziecie ze mną ją popytać?
- Oczywiście.
- A kiedy widzieliście tam Nicole?- znów zaczął
przesłuchanie.
- Przed naszym wyjściem do kina… z dwie godzimy temu.
- Czyli tuż przed zaginięciem. Dobrze chodźmy już do
Rachel.- poprowadził nas wgłąb korytarza. Zobaczyłam ,że z przeciwnej strony
nadjeżdża wózek z walizkami. Prowadził go bagażowy. To był Patrick, brat Erica.
Po raz pierwszy od mojego przyjazdu tu go widziałam.
- Cześć, Patrick. Miło cię widzieć.- przywitałam się.
Wysoki blondyn o niebieskich oczach uśmiechnął się .
- Hej , Amber. Porozmawiałbym trochę z tobą, ale jest
zamieszanie i mam dużo roboty.
- Nie ma sprawy. Pogadamy później. Pa.
- Do zobaczenia. – Nagle natknęliśmy się również na
Rachel Clerks.
- Rachel!- zawołał Eric.Podeszła bliżej.
- O co chodzi?
- Ostatnio widziano Nicole Weardllyn widziano z tobą.
Wiesz coś o jej zniknięciu?-zapytał podejrzliwie.
24
_______________________________________________
24
_______________________________________________
- Wykłócała się ze mną bo niechcący przestawiłam jej
ramkę ze zdjęciem, ale o jej zaginięciu nic mi nie wiadomo.
Może chodźmy do gabinetu dyrektora i tam przeprowadzimy
przesłuchanie?- Zasugerował Eric.
- No cóż … jestem niewinna i nie mam nic do ukrycia, więc
chodźmy.- Ruszyliśmy z nimi w głąb korytarza. Chwilę później znaleźliśmy się przy drzwiczkach
zakańczających drogę. Eric zapukał i z pomieszczenia wyłonił się dyrektor. Był
wysoki i doświadczony, ale nie stary. Miał na sobie szafirowy garnitur i czarne
eleganckie buty.
- Dzień dobry. Co się stało?- przywitał się grzecznie
niskim, basowym głosem.
- Mamy pewne informacje odnośnie pani Nicole Weardllyn.-
powiedział Eric.
- Zapraszam do gabinetu.- puścił nas przodem.
Pomieszczenie było małe, przytulne. Rolety wisiały w oknach dzięki czemu w
pokoju panował półmrok. Po prawej stronie znajdowało się duże ciemne biurko, podobne do tego w
recepcji , ale odrobinę krótsze. Stała na nim zapalona lampka. Leżała tam też
sterta papierów, ale schludnie posegregowanych . Po przeciwnej stronie mebla
stały terz dwa czarne segregatory. Leżało na nim też parę długopisów. Przy biurku
stało drewniane , stare krzesło. Przy lewej ścianie w stronę biurka ustawione
było sześć takich samych krzeseł. Ściany pomalowano na kakaowy, ale ciemniejszy
niż w holu, a dywan był brązowy.
Podeszliśmy do krzeseł i usiedliśmy , a dyrektor zajął swoje miejsce
przy biurku.
- Proszę, możecie teraz mi powiedzieć czego się
dowiedzieliście.- powiedział wciąż bardzo spokojnie i uprzejmie.
25
_______________________________________________
25
_______________________________________________
- Panie dyrektorze Rachel Clerks wykłócała się z Nicole tuz przed jej
zaginięciem. Sądzę , że pani Clerks wie coś więcej o tej sprawie.- odezwał się
oskarżycielskim tonem Eric.
- Czy sugerujesz, że pani Rachel ja porwała?- zapytał ze
spokojem , ale również niedowierzaniem.
- Tak.
- Ericu , nie wierzę żeby to pani Clerks była temu winna.
- Ale przecież… No niech sam pan pomyśli… Nicole była na
nią zła może pani Rachel zdenerwowała się i zdecydowała się ją porwać.
- Może i była na nią zła , ale co by jej dało porwanie
Nicole?- zaoponował dyrektor.
- Zresztą może sami ja zapytajmy.- Powiedział dyrektor.
- Co robiła pani przed zniknięciem Nicole Weardllyn?-
zapytał jakby dopiero teraz do nas dołączyła.
- Owszem , miała do mnie pretensje i mnie to irytowało,
ale zaraz po tej rozmowie poszłam do pokoju 58 bo musiałam tam posprzątać.
- Widzisz , Ericu, nie ma z tym nic wspólnego.
- Skąd mamy wiedzieć, że nie kłamie , albo, że nie
zleciła tego zadania komuś innemu. Ona poszła posprzątać, a w tym czasie jej
sojusznik porywałby Nicole.
- Ja nie kłamię! Naprawdę nic jej nie zrobiłam.
- Po co od razu takie oskarżenia , Ericu. Może najpierw
wybierzcie się do miejsca gdzie ja ostatnio widziano i sprawdzicie czy nie ma
tam jakiś poszlak.- spróbował go uspokoić dyrektor.
26
_______________________________________________
26
_______________________________________________
- No dobrze.- zgodził się z pełną sprzeciwu miną.
Wyszliśmy wszyscy z gabinetu. Osobiście całkowicie wierzyłam Rachel. Nie
sądziłam żeby to ona zrobiła coś tak okropnego, ale Eric był innego zdania.
Wsiedliśmy ( już we czwórkę ) do windy. Rachel poszła sprzątać w innych
pokojach bo miała teraz zmianę. Zaprowadziliśmy Erica do miejsca , w którym
stały Rachel i Nicole.
- Więc… to tu ?- zdziwił się.
- Tak, a gdzie indziej.- powiedziała Britey. Eric
pochylił się i przykucnął. Wypatrywał jakiś śladów.
- Patrzcie!- krzyknął w końcu . Trzymał w dłoni kawałek
grubego materiału.
- Co to ?- zapytał Tommy.
- Jeszcze nie wiem , ale wygląda jak strzępek…od czegoś
oderwany. Może Nicole próbowała się wyrwać i oderwała ten kawałek od czegoś.
- Tego nie wiemy. Sprawdzimy to później pod lupą.-
Stwierdziła Britney.
- A to tutaj?- zauważyłam tuż przy ścianie leżący
przedmiot. Zaraz pożałowałam , że go spostrzegłam.
- To broszka ze stroju pokojówki. W naszym hotelu każda
sprzątaczka taką nosi. Tak , to pewnie też Nicole przez przypadek zerwała.-
Eric znów wszystko pozwiązywał ze swoją wersją. Nie potrafiłam zrozumieć
dlaczego aż tak nie ufa Rachel.
- Nie przesadzaj. Może kiedy przechodziła tędy to o coś zahaczyła i broszka upadła.- powiedziała Britney. Po jej tonie można było
poznać ,że ma podobny stosunek do sprawy co ja tylko jeszcze uważa ,że Eric jest
dziecinny łącząc tak fakty.
27
_______________________________________________
27
_______________________________________________
- Kiedy policja tu przyjedzie ? Nie powinni już tu dawno
być?- zdziwiłam się.
- Już tu pewnie jest i rozmawia z dyrektorem.
- Ale nie powinni przyjść tu i przeszukać to miejsce?
- To policja nie detektywi. Musimy sobie z tym poradzić
sami.- powiedział bezbarwnym głosem Eric.
- Dobrze zebraliśmy już parę poszlak, chodźmy je zbadać.
Czy nie macie tu w hotelu mikroskopu i lupy?- powiedziałam.
- Może się znajdzie.- poszliśmy znów na parter.
- Mam tu wynajęty pokój. Nie chcę mi się ciągle jeździć
do domu bo zmiany mam krótkie ,ale częste. Kiedyś robiliśmy projekty na
biologie i potrzebny mi był mikroskop. Pożyczyłem od kumpla i jeszcze nie
oddałem, więc chodźmy do mojego pokoju i tam to zidentyfikujemy.- odezwał się
Eric. Szliśmy zanim. Po pewnym czasie zatrzymaliśmy się przed białymi
drzwiczkami. Eric otworzył je przed nami i zaczekał aż wejdziemy.
Pomieszczenie
było małe, ale schludne i jasne. Ściany pomalowano na biało. Jego biurko było
nowoczesne, bez szuflad i szafek. Blat mebla był szklany , a nogi białe. Dzięki
takiemu biurku pokój wydawał się większy. Łóżko jednoosobowe , przykryte
niebieską pościelą stało po lewej stronie. Okno było na wprost. Wpadało przez
nie mnóstwo światła i nie przysłaniały go firanki. Obok niego stała w doniczce
duża egzotyczna roślina.
Rysunek przedstawia pokój Erica
Rysunek przedstawia pokój Erica
- Ładnie się urządziłeś.- powiedziałam.
-Dzięki.- rzucił się biegiem do komody stojącej obok
wejścia. Wyjął z szafki mikroskop , a z szuflady nad nią lupę.
Usiadł przy biurku , a my obok niego. Włożył skrawek
materiału na szkiełko. Ustawił odpowiednie przybliżenie i ostrość. Przyglądał
28
________________________________________________________
się znalezisku przez dobrą minutę.
28
________________________________________________________
się znalezisku przez dobrą minutę.
- To mi wygląda jak kawałek płóciennego worka.-odezwał
się w końcu.
- Mogę zobaczyć?- zapytałam
- Jasne .- przesunął mikroskop w moją stronę. Pochyliłam
się. Rzeczywiście , to był skrawek płóciennego worka. Podniosłam głowę.
- Czy sądzicie, że porywacz mógł go jej założyć na głowę
żeby nic nie widziała?- zapytał z poważną, smutna miną wykrzywioną strachem. Wszyscy
w pomieszczeniu nagle zastygli w bezruchu.
- To możliwe.- odezwał się jako pierwszy Tommy.
- A to drugie… co z druga poszlaką?- zapytała Britney.
- Czy naprawdę uważasz ,że pani Rachel mogła ją porwać?!
Ona jest przecież taka miła.- powiedziała kpiącym tonem.
- Zamydliła ci oczy.- odgryzł się Eric.
- Na tej broszce jest imię i nazwisko, nazwa hotelu i
takie tam.- oznajmił.
- A na tej , którą mamy jest nazwisko Clerks.- Ostrzegł
nas Eric.
- Na sto procent …zaręczam ci ,że to nie ona porwała
Nicole.- powiedziała przekonującym głosem Britney.
- Chciałbym ci wierzyć, ale na razie jest na liście
podejrzanych. Oby nie było więcej zniknięć.- martwił się Eric.
Kolejny
dzień był jak zwykle upalny. Obudziłam się w pokoju , który wypełniały
promienie słońca.
Pewnie normalnie poszłabym na plażę w taki gorąc, ale
miałam do załatwienia sprawę w hotelu. Musieliśmy ustalić kto porwał Nicole.
29
_______________________________________________________
Wszyscy z nas bali się, że może dojdzie do kolejnego incydentu i tym razem porwane zostanie któreś z nas. Ubrałam się w moją ulubioną, wygodną sukienkę sięgającą przed kolana. Była błękitna w cienkie i grubsze paski w różnych odcieniach niebieskiego , czerwonego i bieli. Poszłam do łazienki się umyć, a później wzięłam moja torbę i wyszłam na korytarz. Zobaczyłam ,że w moją stronę idzie pani Clerks. Miała zmartwiony wyraz twarzy.- Dzień dobry.- powiedziałam , gry zatrzymała się przy mnie.
6. Nowy podejrzany
29
_______________________________________________________
Wszyscy z nas bali się, że może dojdzie do kolejnego incydentu i tym razem porwane zostanie któreś z nas. Ubrałam się w moją ulubioną, wygodną sukienkę sięgającą przed kolana. Była błękitna w cienkie i grubsze paski w różnych odcieniach niebieskiego , czerwonego i bieli. Poszłam do łazienki się umyć, a później wzięłam moja torbę i wyszłam na korytarz. Zobaczyłam ,że w moją stronę idzie pani Clerks. Miała zmartwiony wyraz twarzy.- Dzień dobry.- powiedziałam , gry zatrzymała się przy mnie.
6. Nowy podejrzany
- Dzień dobry, Amber. Czy nie widziałaś może mojej
broszki?- zapytała zaniepokojona.
- O…pani broszkę wczoraj znaleźliśmy tu, na korytarzu gdy
szukaliśmy poszlak.- jeszcze bardziej posmutniała i teraz była również
wystraszona.
- Amber, ja naprawdę jej nie porwałam.- powiedziała
błagalnie, trzęsącym się głosem.
- Całkowicie pani wierze, tylko Eric powiązuje wszystko
ze swoją wersją. Niech pani tu poczeka pójdę do jego pokoju po pani broszkę.
- Dziękuję.- uśmiechnęła się blado. Ruszyłam w stronę
windy i zjechałam na parter. Później poszłam ta sama drogą ,która prowadził nas
wczoraj Eric. Nie zamierzałam go pytać czy mogę wejść do jego mieszkania bo był
teraz bardzo zajęty przy recepcji. Otworzyłam drzwi. Nie były zamknięte na
klucz.Broszki na biurku nie było , więc pomyślałam ,że może jest w tej
szufladzie, z której wczoraj wyjmował
lupę. Odsunęłam ją i zobaczyłam coś strasznego. Stanęłam jak wryta. Do oczu
napłynęły mi łzy. Czyżby to Eric był tym porywaczem. Nie mogłam uwierzyć
faktom, ale taka była prawda. Zobaczyłam w jego szufladzie płócienny worek, co
gorsza z boku mał dziórę. Podnoisłam z blatu biurka znaleziony wczoraj strzępek
i przyłożyłam do dziury. Pasował jak ulał. Nie
30
_______________________________________________________
mogłam dojść do siebie. Odłożyłam skrawek na miejsce , tak jak worek i wyjęłam z szuflady broszkę. Nawet jeśli był tym porywaczem, w co absolutnie nie mogłam uwierzyć nie powinien się dowiedzieć,że odkryłam jego tajemnice . Wyszłam z pokoju z łzami w oczach i miną jakbym szła na egzekucję. Pojechałam windą na górę i ruszyłam w stronę Rachel. Była to bardzo miła i uczuciowa osoba , więc od razu zauważyła , że coś mi jest.
30
_______________________________________________________
mogłam dojść do siebie. Odłożyłam skrawek na miejsce , tak jak worek i wyjęłam z szuflady broszkę. Nawet jeśli był tym porywaczem, w co absolutnie nie mogłam uwierzyć nie powinien się dowiedzieć,że odkryłam jego tajemnice . Wyszłam z pokoju z łzami w oczach i miną jakbym szła na egzekucję. Pojechałam windą na górę i ruszyłam w stronę Rachel. Była to bardzo miła i uczuciowa osoba , więc od razu zauważyła , że coś mi jest.
- O co chodzi? Czy coś się stało?- spytała czule. Nie
odpowiedziałam patrzyłam się w nią tylko z tym samym wyrazem twarzy.
- Amber!? Co ci się
stało?!- teraz była spanikowana, wyraźnie się o mnie bała.
- Byłam… w pokoju Erica…- zaczęłam.
- To wiem.
- …i….w jego szufladzie zobaczyłam…- nie potrafiłam
dokończyć zdania. Wybuchłam płaczem osuwając się na podłogę. Rachel ukucnęła
przy mnie i przytuliła mnie sobie do ramienia.
- Co tam zobaczyłaś?- spytała spokojnie.
- Zobaczyłam … worek… worek , którego strzępek
znaleźliśmy wczoraj przy miejscu gdzie ostatnio widziano Nicole…czy to możliwe …
czy to on za tym stoi…nie wierzę.- znów wybuchłam płaczem, ledwo dokończyłam
zdanie. Z moich oczu obficie lały się słone krople.
- Ja tez nie wierzę ,że to był on.- powiedziała
współczująco.
- Naprawdę?- spytałam szlochając.
- Tak.- płakałam tak z dwie minuty. Nagle otworzyły się
drzwi z naprzeciwka. Wyszedł z nich Tommy. Nie widziałam jego twarzy
31
________________________________________________________
,ale zgadłam,że to on kiedy przykucnął obok mnie zmartwiony, bojąc się co mi się stało.
31
________________________________________________________
,ale zgadłam,że to on kiedy przykucnął obok mnie zmartwiony, bojąc się co mi się stało.
- Co się stało ?! Co jej jest?!- Rachel spojrzała na mnie pytająco. Wiedziałam ,że nie wie czy może mu
powiedzieć. Pokiwałam przecząco głową.
- Na pewno? Powinien wiedzieć.- szepnęła mi do ucha. Ze
łzami w oczach wreszcie powstrzymałam się przynajmniej od szlochu.
- Sama mu powiem.- powiedziałam tak by Tommy nie
usłyszał.
- Tommy, możemy porozmawiać?- zapytałam trzęsącym się
jeszcze głosem.
- Oczywiście.- zaprowadziłam go do mojego pokoju.
Usiadłam na jednym z krzeseł ,a on naprzeciwko mnie.
- Byłam w pokoju u Erica i …- nadal ciężko mi było o tym
mówić.
-Chyba to on jest porywaczem.- Tommy był przeciwnie niż
ja zbulwersowany tym stwierdzeniem.
- Dlaczego tak uważasz?!
7. Szósty zmysł
7. Szósty zmysł
- Znalazłam w jego pokoju worek , ten sam , z którego
strzępek znaleźliśmy w miejscu porwania Nicole.- Tom myślał do mnie podobnie
,ale nie całkowicie. Łączył fakty jak ja ,ale on z pewnością był pewien ,że to
Eric mógł porwać Nicole.
- Jak on mógł?! Po co mu to ?!- zdenerwował się Tommy.
Nagle poczułam takie dziwne ukłucie. Nie sprawiło mi ono bólu, ale też nie zdarzyło się naprawdę.Rozejrzałam się dookoła. W moim zasięgu nie było żadnych
ostrych przedmiotów. Ów ukłucie poczułam w głowie, jakby jakaś część mnie
wyjątkowo sprzeciwiała się wersji Tommyego. Poczułam się jakby mój umysł coś
sobie przypomniał, albo zauważył, jakbym w ciemności
32
_________________________________________________________
dostrzegła wreszcie to czego szukałam, ale nie do końca.
32
_________________________________________________________
dostrzegła wreszcie to czego szukałam, ale nie do końca.
Zorientowałam
się ,że siedzę w bezruchu ,a moje oczy nie ruszają się ani o milimetr,tak
jakbym zastygła.
- Amber? Co ci jest?- zapytał Tommy i wyrwał mnie z tego
dziwnego transu. Potrząsnęłam lekko głową żeby się ocucić.
- Nic. Po prostu nie mogę uwierzyć, że to Eric za tym
stoi.
- Może powinniśmy powiadomić dyrektora hotelu o naszym
nowym podejrzanym?- spytał i nie czekając ruszył ku drzwiom. Zrobiłam się bardzo
senna i wyczerpana, tak nagle.
- Pójdź sam, ja źle się czuje.
- Jak to ? Amber co ci jest?!- zaczął już panikować.
- Nic , po prostu jestem zmęczona.
- Przynieść ci coś do jedzenia ,albo picia?- zapytał troskliwie.
- Nie , dzięki. Idź już i opowiedz wszystko dyrektorowi.-
Tom rzucił mi jedno zmartwione spojrzenie
i zniknął za drzwiami. Podeszłam do łóżka i położyłam się na nim
wygodnie. Coś było ze mną nie tak. Dziwne kłucie w głowie nie ustawało, lecz
przybierało na sile. Przymknęłam powieki. Czekałam aż wreszcie da mi spokój, ale
nic z tego. Czułam się jakby ktoś wbijał mi w mózg tysiące ostrych igieł. Teraz
dziwne uczucie sprawiało mi ból, okropnie silny ból.Wiłam się na łóżku z
cierpienia. Nie mogłam skupic myśli. Coś we mnie kazało mi iść do gabinetu
dyrektora i bronic Erica. Sprzeciwiałam się temu uczuciu , bo nie miało ono
sensu.W końcu ono przezwyciężyło, nie dawałam już rady. Bezwłasnowolnie zeszłam
z łóżka i ruszyłam w stronę windy. Nie miałam kontroli nad tym co robię, a igły
wciąż straszliwie kuły.
33
_______________________________________________________
Mój umysł doprowadził mnie wprost pod drzwi gabinetu. Ręka sama się podniosła i zapukała. Usłyszałam czyjeś kroki. Zza drzwi wychylił się dyrektor.
33
_______________________________________________________
Mój umysł doprowadził mnie wprost pod drzwi gabinetu. Ręka sama się podniosła i zapukała. Usłyszałam czyjeś kroki. Zza drzwi wychylił się dyrektor.
- O co chodzi Amber?- zapytał jak zwykle ze spokojem.
Skrzywiłam się bólu.
- Przyszłam powiedzieć coś w sprawie Erica.- szepnęłam.
- Zapraszam, wejdź.- puścił mnie przodem. Na jednym z
krzeseł przy ścianie siedział Tommy. Uniósł brwi na mój widok.
- Mówiłaś ,że jesteś chora.
- Tak ,ale muszę coś powiedzieć.- Nie mogłam się powstrzymać
i moja twarz znów skrzywiła się z bólu. Kiedy wiłam się na łóżku łatwiej było
mi to znosić.
Dyrektor zajął znów miejsce przy biurku.
- Proszę, co o tym wiesz.- poprosił żebym zaczęła opowiadać. Potrzebowałam pół minuty aby zmusić się i nie krzywić twarzy z bólu.
W końcu zabrałam głos.
- Eric jest nie winny. Wiem ,że dużo rzeczy na to
wskazuje, ale Rachel tez jest nie winna ,a mieliśmy dowody.- Nagle igły zaczęły
powoli się wycofywać.
- Nie wiem czy powinienem ci uwierzyć.- oświadczył
chłodno.- Ból znów przybrał na sile.
- Ja mówię prawdę.
- Więc kto porwał Nicole według ciebie?
- Tego jeszcze nie wiem , ale znajdę dowody na to ,że Eric
jest niewinny.
34
_______________________________________________________
34
_______________________________________________________
-Jeżeli to ci się udo oczyszczony go z zarzutów.
Powodzenia. Mówię to szczerze.Eric jest dobrym pracownikiem, nie chcę go
stracić.- dyrektor zasiał we mnie nadzieję. Ja już wiedziałam ,że mój
przyjaciej tego nie zrobił, ale teraz chciałam przekonać o tym innych. Ból
zelżał był teraz taki jak na początku nie przyjemny, ale znośny. Chciałm już
wyjść, kiedy igły powróciły. Znowu zrobiłam coś wbrew własnej woli, nie
świadomie. Wziełam Tommyego za łokieć i poprowadziłam za sobą w stron wyjścia .
- Do widzenia.- powiedziałam. Znów igły prawie zniknęły
,a dziwne uczucie ,że muszę coś zrobić zniknęło. Zostałam wyrwana z tego
potwornego transu.
- Nie powinnaś leżeć w łóżku?- zapytał zszokowany.
Uświadomiłam sobie,że jestem wykończona po tym zmaganiu z bólem i sprzeciwianiu
się dziwnemu uczuciu , choć i tak nie udało mi się go powstrzymać, a ów uczucie
kazało mi nic więcej jak dowieść niewinności Erica i Rachel.
- Tak, już wracam do pokoju , muszę się zdrzemnąć.
- Pójdę z tobą.
- Po co ?
- Jesteś chora , ktoś musi się tobą zająć
- ruszyłam w stronę windy i nagle ból wrucił ze zdwojoną siłą. Jęknęłam głośno i upadłam. Tommy złapał mnie w ostatniej chwili, zanim dotknęłam ziemi.
- ruszyłam w stronę windy i nagle ból wrucił ze zdwojoną siłą. Jęknęłam głośno i upadłam. Tommy złapał mnie w ostatniej chwili, zanim dotknęłam ziemi.
- Amber!! Co się stało !? Musisz chyba jechać do
szpitala!- przeraził się. Nadal twarz wykrzywiał mi ból. Zdołałam się zmusić do
odpowiedzi.
- Nic , po prostu jakoś dziwnie się czuję. Okropnie boli
mnie głowa.
35
_______________________________________________________
35
_______________________________________________________
- Jakie nic?! Musi cię bardzo boleć skoro prawie
zemdlałaś.- widać ,że bardzo go to smuciło. Tym razem to dziwne uczucie kazało
mi iść do pokoju Erica i szukać dowodów, które dowiodłyby jego niewinności.
Nadal jednak się mu opierałam. Tommy nadal mnie trzymał bo nie byłam w stanie stanąć na własnych nogach.
- Zaniosę cię do pokoju.- zauważył ,że sama nie dam rady
tam dojść. Wstał i poszedł w kierunku windy . Z każdym jego krokiem igły
zdawały się wbijać coraz mocniej, a mi coraz trudniej było się opierać dziwnemu
uczuciu.
Wreszcie doszliśmy
do pokoju ,a Tommy położył mnie ostrożnie na łóżku. Starałam nie okazywać jak
bardzo mnie boli. Postanowiłam w końcu,że powiem mu dokładnie co się ze mną
dzieje. Ja sama tego nie wiedziałam ,ale może on domyśliłby się jak powstrzymać
wbijające się w moją głowę igły. Pewnie uzna mnie za wariatkę ,ale skoro chce
wiedzieć.
- Tommy?
- Tak?
- Wiem ,że uznasz ,że zwariowałam ,ale najpierw mnie
posłuchaj. Widzisz…Zawsze kiedy wspominasz ,że Eric jest winny czuję w głowie
sprzeciw, ale taki wbrew mojej woli…jakby coś we mnie się z tobą nie zgadzało i
zawsze kiedy tak się dzieje czuję jakby wbijały mi się niemiłosiernie boleśnie
tysiące igieł w głowę. Kiedy w tedy poszedłeś do dyrektora tamta część mnie
próbowała mnie zmusić żebym poszła za tobą i broniła Erica, ale gdy się jej
sprzeciwiam jeszcze mocniej mnie boli. W końcu nie powstrzymałam się i poszłam
za tobą, oczywiście wbrew woli. Kiedy broniłam Erica ból częściowo ustępywał,
ale kiedy chciałam pójśc do swojego pokoju podwoił się. Tym razem część mojego
umysłu kazała mi iść szukać dowodów na to,że Eric jest niewinny. Z każdym
krokiem jaki stawiałeś w stronę mojego pokoju igły
36
_______________________________________________________
wbijały się mocniej. Kiedy wpadam w taki…jakby to nazwać…trans czuję jakbym sobie o czymś przypominała, albo coś odkryła ,ale nie do końca. To uczucie…coś jakby szósty zmysł, co to może być?-bardzo trudno było mu to uczucie choć trochę przybliżyć.Z każdym moim zdaniem Tommy robił się coraz bardziej zdziwiony.
36
_______________________________________________________
wbijały się mocniej. Kiedy wpadam w taki…jakby to nazwać…trans czuję jakbym sobie o czymś przypominała, albo coś odkryła ,ale nie do końca. To uczucie…coś jakby szósty zmysł, co to może być?-bardzo trudno było mu to uczucie choć trochę przybliżyć.Z każdym moim zdaniem Tommy robił się coraz bardziej zdziwiony.
- Coś ci rozkazuje?!
- Nie. Po prostu to jakby intuicja tylko bolesna i
…trochę inna.
- Mówisz,że wbijają ci się w głowę igły?!
- To takie uczucie, jakby się wbijały.
- Czyli boli cię zawsze kiedy coś staje przeciw Ericowi?
- Tak.
- A to samo jest z Rachel?
- Nie wiem.
- Wiesz to tak jakbyś miała talent do wskazywania zbrodniarza. Tylko taki nieludzki talent, niezwykły. Ale czy wiesz w takim razie
kto jest winny porwaniu?
- To coś we mnie … nazwijmy to talentem…ten talent wie
,ale ja jeszcze nie, nie mogę tego wychwycić. Jakbym szukały igły w stogu siana,
albo czegoś w zupełnej ciemności.Ale czy nie uznałeś mnie za wariatkę?
- Jestem twoim przyjacielem, więc ci wierzę. Ale
wspominałaś ,że musisz się temu ciągle opierać i … no wiesz ,że twój talent
sprawia ci ból.
- Niestety.
37
______________________________________________________
37
______________________________________________________
- To może nie powinnaś mu się opierać, może on pomoże nam
znaleźć winowajce.
- To nie jest zły pomysł.
- Czyli teraz każe ci …
- Iść do pokoju Erica i szukać dowodów na jego
niewinność.- Dokończyłam. Tommy wyciągnął ku mnie dłoń.
- Chodź. Pójdę z tobą.- pochwyciłam jego rękę i spróbowałam się podnieść.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się blado. Nagle w moim umyśle
pojawiła się jakby mapa , coś na jej kształt. Taka niewidzialna dla innych
linia pojawiła się w powietrzu przed moimi oczami. Ciągnęła mnie ku sobie jak
magnez. Nie miałam już siły się niczemu opierać. Szłam za nią. Uczucie było
teraz takie jakby przyczepiła się do mojej głowy za pomocą igieł i musiałam się
jej słuchać , tak jakbym była na smyczy. To było idiotyczne. No bo skąd u
człowieka może się wziąć coś takiego?! Nigdy nie wierzyłam w tajemnicze moce
,ani superbohaterów, a tu nagle coś takiego , taka wielka zmiana zaszła w moim
umyśle,że nie mogłam się z nią oswoić.
Tommy szedł za mną. Zresztą prawie nie zwracałam na to
uwagi , bo znów byłam w tym dziwnym transie. Jak to możliwe?! Żeby jakaś
tajemnicza siła mówiła mi ( a właściwie rozkazywała ) co mam robić?! Czułam się
jakby mnie wyjęto z jakiegoś komiksu, albo jakbym uciekła z wariatkowa.
Mój talent( jak to go wcześniej nazwał Tommy) doprowadził
mnie do drzwi, ale nie pokoju Erica, co mnie bardzo zdziwiło. Właściwie to nie zauważyłam kiedy się tam znalazłam. Tylko maleńka część mojej świadomości
pamiętała jak przemieżałam drogę do tego miejsca.
38
______________________________________________________
8. Niewinni
38
______________________________________________________
8. Niewinni
- Amber mieliśmy iść do mieszkania Erica, a nie Rachel.-
zdziwił się Tommy.
- To mieszkanie Rachel?!- nie wiedziałam wcześniej ,że
Rachel mieszka w hotelu. Najwyraźniej mój dziwny talent chciał zacząć od
początku i sprawdzić niewinność Rachel. Prawie nikt jej nie oskarżał, ale nigdy
nic nie wiadomo. Mój nowy zmysł nie dał się zwieść i nakazywał mi abym zaczęła
szukać tu.
- Tak .- odpowiedział Tommy.
- No cóż , doszłam tu ,więc wejdźmy i sprawdźmy to
miejsce.
- Poczekaj.- Tom złapał mnie za ramię zanim położyłam
dłoń na klamce.
- O co chodzi?
- Wypadało by się najpierw spytać Rachel czy możemy
przeszukać jej pokój.- no tak zapomniałam. Przecież Rachel była teraz w pracy,
a jej pokuj był pewnie zamknięty.
- Dobra, ale gdzie ona dokładnie teraz jest?
- Zapytajmy E…- nie dokończył zdania bo coś najwyraźniej
mu się przypomniało.
- Kogo?- chciałam wiedzieć dlaczego przerwał w połowie
zdania.
- Chciałem spytać się Erica, ale … no wiesz teraz to on
jest na liście podejrzanych.- i znów poczułam ból w głowie ze zdwojoną siłą.
Zachwiałam się ,ale Tommy złapał mnie za ramię i dzięki niemu się nie
przewróciłam.
- Przepraszam. Zapomniałem o tym,że kiedy no wiesz mówię
coś o Ericu jako porywaczu…- skrzywiłam się i nie dokończył.
39
_______________________________________________________
39
_______________________________________________________
- Ups. Wybacz.- zorientował się,że znów to powiedział.
- Nie , możemy się go zapytać. On nie może o niczym się
dowiedzieć, nawet jeśli to nie on porwał Nicole.
- Masz rację.- ruszyliśmy w stronę recepcji. Nawet kiedy
miałam ta świadomość,że idę tam w celu znalezienia Rachel i zapytania jej czy
możemy przeszukać jej mieszkanie i sprawdzić czy jest nie winna to moja smycz
ciągnęła mnie uparcie w przeciwną stronę. W końcu doszliśmy do recepcji. Eric i
Arthur stali tam cali w nerwach.
- Cześć -zawołał Tommy do Erica .
- Hej.- odparł nadal zestresowany.
- Słuchaj, nie wiesz gdzie teraz jest Rachel?
- Chyba sprząta w pokoju 21.
- Dzięki.
- A w jakiej sprawie jej szukacie?- zapytał znienacka.
Musieliśmy wymyślić szybko jakaś wymówkę.
- Chciałam się zapytac czy przy sprzątaniu nie przełożyła gdzieś przez przypadek mojej fioletowej bluzki.- skłamałam.
- A kiedy ją zgubiłaś?
- Dzisiaj.
- Ale Rachel dzisiaj jeszcze nie sprzątała w twoim
pokoju.
- Oo…to pójdę sama jej poszukać.
- Wiesz co ja już właśnie mam przerwę to pójdę z wami i
ci pomogę.
- NIE !- wyrwało mi się. Eric spojrzał na mnie zdziwiony.
40
_______________________________________________________
40
_______________________________________________________
- Nie… lepiej sobie odpocznij podczas przerwy… z Tommym
damy radę.- poprawiłam się szybko żeby się nie zorientował.
- No dobrze.- powiedział niechętnie. Ruszyliśmy z Tommym
w stronę windy. Pokój 21 był na drugim piętrze.
Staliśmy już przed drzwiami pokoju i Tom zapukał. Nagle wychyliła się Rachel.
- Dzień dobry. Przepraszamy ,że pani przeszkadzamy, ale
czy moglibyśmy poszukać w pani pokoju czegoś co mogłoby panią uniewinnić?-
zapytał Tommy.
- Tak . Macie klucz.- podała mi go i mówiąc ,że nie ma za
bardzo teraz czasu wróciła do swojej pracy,a my tymczasem poszliśmy do jej
mieszkania.
Jej pokój wyglądał identycznie jak pokój Erica.Może
myślałam ,że mam pójść szukać poszlak w jego pokoju bo tamtym zarem przemknął
mi przez głowę obrazek , a skoro ich pokoje wyglądaja tak samo to pewnie w tym
tkwił mój błąd.
- No dobra, to co teraz podpowiada ci twój talent?-
zapytał Tommy. Skupiłam się. Nagle niewidzialna linia pociągnęła mnie w stronę
komody. Otworzyłam pierwsza szufladę. Była w niej cała masa papierów. Wzięłam
je wszystkie w garść i położyłam na biurku. Porozkładałam je tak by na siebie
nie nachodziły. Na początku każdej notki był napisany większymi literami
nagłówek, zupełnie jak w gazecie.
- Co to?- zapytałam Tommyego.
- Sama mi powiedz, ale zdaje się ,że Rachel zgłosiła się
na ochotniczkę do wydawania gazety hotelowej.
- Gazety hotelowej?- zapytałam zdumiona.
41
_______________________________________________________
41
_______________________________________________________
- Tak . Nie słyszałaś,że ten hotel pragnie mieć swoją
własną gazetkę? To pewnie jej artykuły
przygotowane do przepisywania na komputer.- jedna z kartek przykula moja
uwagę. Nagłówek głosił: ,, Przygotowania do turnieju szachowego ‘’. Pod tytułem
była krótka notatka i zdjęcie. Artykuł brzmiał:,, 2 lipca recepcjoniści, Eric
Joynes i Arthur Sonds o godzinie 14.20 zabrali się za ćwiczenie gry w szachy do
zbliżającego się turnieju. Pojedynek toczyli
niestety krótko. O 14.47 musieli go przerwać zawiadomieni zniknięciem
naszego gościa hotelowego , nijakiej Nicole Weardllyn. Czyżby okazali się groźnymi
przeciwnikami dla innych uczestników. Przypominamy,że konkurs odbędzie się już 5
lipca o godzinie 18.00 w stołówce nr.2. Serdecznie zapraszamy do brania
udziału. Formularze zgłoszeniowe znajdziecie państwo przy recepcji, należy wypełnić
je i wrzucić do skrzynki przy wejściu. Chętni maja czas do 4 lipca na zgłoszenie
się. Wygrana dla zwycięscy będą darmowe rozrywki w naszym hotelu do końca jego
pobytu.’’ Pod tym przyklejone było zdjęcie dwójki recepcjonistów grających w
szachy w głównym holu przy swoim biurku. Czyżbym znalazła wreszcie dowód na
niewinność Erica. Czy to wystarczy dyrektorowi by oczyścić go z zarzutów.
- Jak sądzisz, czy dyrektor się tym zadowoli?- zapytałam
Tommyego.
- A co takiego?
- Tu jest napisane ,że w godzinie zniknięcia Nicole Eric
grał z Arthurem w szachy. Nawet jest fotografia.
9. Aresztowani
9. Aresztowani
- No to chodźmy mu to pokazać.- odparł mój przyjaciel.
Pokiwałam głową i popędziliśmy do gabinetu.
Tommy zapukał i z drzwi wyłonił się dyrektor. Ten widok
mnie przeraził. Zawsze spokojny był teraz bardzo zestresowany.
- Czy możemy wejść?- zapytałam niepewnie.
42
_______________________________________________________
42
_______________________________________________________
- Co się stało ?!- zdenerwował się Tom.
- Aresztowali Rachel i
Erica.
- oboje z Tommym osłupieliśmy. Wpatrywaliśmy się w
dyrektora z szeroko otwartymi oczami. Tym razem mój talent musiał zareagować.
Igły wbiły się w moją głowę z tak ogromną siłą ,że myślałam ,że zemdleje, ale
mimo to mój talent chciał abym była teraz przytomna.
- Co ?!!- krzyknęłam.
- Przed chwilą byli tu policjanci , musiałem im
powiedzieć o dowodach ,które znaleźliście. Bardzo mi przykro.
- Panie dyrektorze ,właśnie znaleźliśmy dowód na ich
niewinność!- wydarłam się.
- Musicie pojechać na komisariat.
- Chodźmy.- pociągnęłam Tommyego za ramie. Powiedziałam
już idąc do widzenia dyrektorowi i popędziliśmy do recepcji.
- Zadzwonię po taxi.- powiedziałam i wyciągnęłam telefon
z kieszeni.Nagle znowu mój talent mi się sprzeciwił . Co ? To nie miało sensu. Przecież chciałam ich uratować. Ale temta część mnie wiedziała lepiej co robić.
Teraz wiedziałam już o co jej chodzi.
- Poczekaj. Może weźmiemy ze sobą Arthura?-
zaproponowałam. Czyżby właśnie on był kluczem?
- Po co?- zdziwił się Tommy.
- Będzie naszym świadkiem.- w końcu przecież to z nim
Eric grał w szachy kiedy porywano Nicole. W dodatku skoro Rachel miała zdjęcie
jak razem grają to musiała je przecież zrobić, co również mógłby potwierdzić
Arthur.
43
_______________________________________________________
43
_______________________________________________________
- Dobrze, to ja po niego pójdę.- Tom zniknął i już po
chwili był przy biurku i wyjaśniał wszystko naszemu przyszłemu świadkowi.
Arthur
zgodził się i powiedział ,że pomoże nam wyciągnąć Rachel i Erica z aresztu.
Czekanie
na taksówkę wydawało się trwać wiecznie. W końcu nadjechała ,a mu rzuciliśmy
się w jej stronę.
Weszliśmy do komisariatu. Pomieszczenie nie było duże.
Stały tam trzy biurka , a przy nich siedzieli wpatrzeni w ekrany komputerów
funkcjonariusze.
Podeszliśmy do jednego z nich.
- Dzień dobry. Czy znajdziemy tu Erica Joynes i Rachel
Clerks?- zapytałam.
- Witam. Tak, ale
aktualnie nie możecie państwo się z nimi spotkać.
- Chcielibyśmy złożyć zeznania w ich sprawie. Czy możemy?
- Tak, oczywiście.- wstał i poprowadził nas do osobnego
pomieszczenia. Gdy weszliśmy zobaczyliśmy , że siedzi tam komendant.
- Dzień dobry.- przywitał nas. Usiedliśmy przy jego
biurku.
- Panie komendancie oni chcieliby złożyć zeznania
odnośnie sprawy dotyczącej zniknięć w hotelu Palm island.- powiedział policjant
i wyszedł z gabinetu.
- Chcecie zeznawać wszyscy troje?- zapytał.
- Tak.
- Będę musiał was przesłuchać pojedynczo.- oświadczył.
- Ja mogę być pierwszy.- powiedział Arthur. Komendant
poprosił nas abyśmy wyszli.
44
_______________________________________________________
10. Afryka
44
_______________________________________________________
10. Afryka
Czekanie, aż Arthur skończy zaznawać bardzo mi się
dłużyło. Razem z Tommym czekaliśmy w napięciu na swoją kolej.
- Które z nas powinno wejść pierwsze?- zapytał w końcu
mój przyjaciel.
- Nie wiem.
- Sądzę ,że ty. Ja w końcu niewiele mam z tą sprawą
wspólnego.- powiedział. Nagle coś mi się przypomniało. Nie wzięliśmy ze sobą
Britney.
- Tom, powinniśmy powiedzieć o wszystkim Britney. Pewnie
nie wie teraz gdzie jesteśmy i może się o nas martwić.
- No tak! – złapał się za głowę.- Też o niej
zapomniałem!- był rozczarowany swoją postawą.
- Wiesz , może do niej zadzwonię.- stwierdziłam. Tommy
pokiwał głową. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam jej numer ( podała mi go
niedawno ). Niestety nie odebrała. Po
kilku nieudanych próbach dodzwonienia się do niej schowałam telefon.
- Nie odbiera. – oświadczyłam.- Musimy od razu po naszym
powrocie jej poszukać
Po trzydziestu minutach Arthur wyszedł z gabinetu. Spojrzałam
na Tommyego .
- Idź.- powiedział.
Weszłam do
pomieszczenia i zajęłam miejsce naprzeciwko komisarza.
- Jak się nazywasz?- zapytał.
- Amber Ayron.- to co mówiłam zapisywał w swoim zeszycie.
45
________________________________________________________
45
________________________________________________________
- Ile masz lat , gdzie mieszkasz i kim jesteś dla
podejrzanych?
- Mam szesnaście lat , mieszkam w Seattle , Eric to mój
dobry przyjaciel , a z Rachel znamy się od niedawna. W hotelu przebywam od
kilku dnia, jestem tu na wakacjach.
- Skoro Ne jesteś pełnoletnia to nie możesz zeznawać bez
zgody rodzica.- powiedział surowo. Kolejna komplikacja.
- Czy tą zgodę mogę załatwić przez rozmowę telefoniczną
?- zapytałam .
- Niestety nie.
- A czy moje zeznania i Tommego są konieczne? My mało
widzieliśmy . Czy Arthur wam wszystkiego nie wyjaśnił?
- Ma pani rację. Skoro nie jest pani pełnoletnia , a pani
zeznania nie są konieczne nie musi pani ich składać i pani kolego również.
Proszę przyjść jutro, albo za dwa dni . Musimy najpierw wszystko ustalić.
- Dobrze. Do widzenia.
- Do widzenia.- powiedział , a ja wyszłam przez otwarte
przez niego drzwi.
Wróciliśmy
już do hotelu zawiedzeni , że już dziś nie możemy przywieść Erica i Rachel razem
z nami. Arthur zasiadł przy recepcji, a ja i Tommy przy jednym ze stolików.
Nagle zadzwonił telefon.
- Czyja to komórka?- zapytałam.
- Erica.- odpowiedział ponuro Arthur.
- Mogę odebrać? To jakiś nieznany numer sprawdzę o co chodzi.- zaproponował Tommy , Arthur pokiwał głową. Już po kilku sekundach
rozmowy twarz Tommego wyraźnie posmutniała , a w
46
_______________________________________________________
oczach ukazał się strach. Stał sparaliżowany jakby ktoś mierzył w niego i kazał mu się nie ruszać. Po chwili ruszył w stronę pokoju Erica.( był otwarte bo Eric pozwalał nam w nim przebywać). Nakazał dłonią abym poszła za nim w tym samym czasie kiedy odpowiedział rozmówcy ,, nie ‘’. Gdy weszliśmy i usiedliśmy wygodnie na kanapie przyłożył palec do ust , czym chciał przekazać żebym była cicho.
46
_______________________________________________________
oczach ukazał się strach. Stał sparaliżowany jakby ktoś mierzył w niego i kazał mu się nie ruszać. Po chwili ruszył w stronę pokoju Erica.( był otwarte bo Eric pozwalał nam w nim przebywać). Nakazał dłonią abym poszła za nim w tym samym czasie kiedy odpowiedział rozmówcy ,, nie ‘’. Gdy weszliśmy i usiedliśmy wygodnie na kanapie przyłożył palec do ust , czym chciał przekazać żebym była cicho.
- Teraz tak.- powiedział i włączył w telefonie opcję ,
tak abym i ja słyszała co mówi jego rozmówca.
- Posłuchaj , jeżeli chcesz odzyskać Nicole i swoją
przyjaciółkę Britney to postępuj według moich instrukcji , jasne ?
- Tak.- odpowiedział cicho. Na słowie ‘’Britney’’ oboje
zamarliśmy. Zniknęła kolejna osoba i była nią akurat Britney.
- Świetnie. Mam ze sobą twoje dwie znajome. Pamiętaj
jeżeli wezwiesz policję będę musiał zrobić im krzywdę ,więc nie radzę.Lecz
możesz je uwolnić. Wystarczy ,że po nie przyjedziesz. Zgadzasz się?
- Tak.- odpowiedział jeszcze ciszej niż poprzednio.-
Gdzie?
- Znajdujemy się w Kotlinie Konga. Przypłyń do Port-
Gentil i idź głęboko w las , aż znajdziesz się w zupełnie dzikim i odludnionym
obszarze dżungli. Tam będę na ciebie czekał i pamiętaj o naszej umowie- zero
glin. Dobrze ?- zapytał mrocznie , choć wyrażał się dość kulturalnie jak na
porywacza i przestępcę.
- Tak.
- Wspaniale. Bądź tu za dwa dni bo inaczej możesz już nie
zobaczyć Britney i Nicole.- powiedział oschle i rozłączył się. Było mi wstyd ,że
nie zauważyliśmy,że Britney zniknęła. Nie widzieliśmy się z nią cały dzień.
Jeszcze pamiętam jak dzwoniłam do niej na komisariacie i nie odbierała, a
jednak nie wzbudziło to moich podejrzeń, ale jednego byłam pewna- miałam rację
47
_______________________________________________________
twierdząc ,że Eric i Rachel są nie winni , teraz znaliśmy już prawdziwego przestępce, choć nadal nie wiadomo było jak się nazywa.Za wszelką cenę zapragnęłam popłynąć do Port- Gentil i złapać porywacza.
11. Decyzja
47
_______________________________________________________
twierdząc ,że Eric i Rachel są nie winni , teraz znaliśmy już prawdziwego przestępce, choć nadal nie wiadomo było jak się nazywa.Za wszelką cenę zapragnęłam popłynąć do Port- Gentil i złapać porywacza.
11. Decyzja
- I co teraz ?!!- Tommyego już ogarnęła panika.
- Czy on w ogóle wiedział z kim rozmawia?- zapytałam . Mój
przyjaciel był spanikowany, a ja przeciwnie , byłam spokojna i chciałam jak
najszybciej zemścić się na porywaczu.
- Przedstawiłem się jako Eric,- powiedział.- ale jak zamierzamy
dotrzeć do Port- Gentil w Afryce w dwa dni?!- krzyknął.
- Trzeba będzie wynająć prywatny samolot i to na jutro, a
to będzie nas sporo kosztować.- powiedziałam.
- Tak i jeszcze wątpię żeby moi rodzice pozwolili mi
jechać na taką wyprawę.
- A kto powiedział,że ty na nią pojedziesz. Ja się tam
wybieram.- oświadczyłam stanowczo.
- Amber zwariowałaś?! Zostaniesz w hotelu.
- Nie ! Nie zamierzam tu siedzieć! Jadę tam ! Sama!-
emocje mnie ponisły. Byłam taka wściekła.
- I jeszcze sama, a myślałam w ogóle co na to powie twoja
matka?
- Nie zamierzam moim rodzicom wspominać o tym wyjeździe,
mam szesnaście lat !
- Amber , uspokój się. Nawet nie wiesz co cię tam czeka.
Nie dość ,że musisz przeprawić się przez las , gdzie w każdej chwili może cię
cos zaatakować to jeszcze będzie tam czekał ten porywacz! On może mieć broń !
48
_____________________________________________________________
48
_____________________________________________________________
-
Postanowiłam już.- oświadczyłam.
- A jak niby
zamierzasz tam dotrzeć?
- Posłuchaj,
Nicole jest sławną gwiazdą , która mieszkała w hotelu, a jak złapiemy tego
porywacza to hotel odzyska bezpieczeństwo , a Eric i Rachel wrócą do pracy,
więc same korzyści. Skoro tak to pewnie hotel zechce oddać swoje zarobki z tego
miesiąca by pomóc dostać mi się do Afryki i uratować ten hotel.
- Może i
masz rację, ale skąd ci ludzie wezmą pieniądze na jedzenie, na mieszkanie , to
są ich ciężko zarobione pieniądze. Na pewno ich nie oddadzą.
- Mam
pomysł! Arthur brał ostatnio kredyt żeby kupić sobie samochód, może zgodził by
się nam pożyczyć te pieniądze.
- Możemy się
go zapytać.- wzruszył ramionami.- ale nadal uważam ,że nie powinnaś tam lecieć,
a zwłaszcza sama.
Na szczęście Arthur zgodził się na
pożyczkę i mogliśmy wykupić lot na jutro rano. Cały wieczór pżerzywałam to co
powiedział nam porywacz. Chciałam tam polecieć, podjęłam decyzję,że to ja
zjawię się w Port- Gentil. Była już 20.00 , a ja leżałam na łóżku i nie mogłam
zasnąć. Wstałam , więc i zaczęłam się pakować . Stwierdziłam ,że nie ma sensu brać walizki. Do mojego plecaka spakowałam tylko niezbędne rzeczy, dwie zapasowe bluzki , wygodne buty, moje oszczędności , termos , by mieć co pić
podczas mojej wędrówki przez tropikalny gąszcz. Jedzenie zamierzałam sobie
kupić w drodze na lotnisko. Gdy wszystko było już gotowe zasnęłam wyczerpana
pełnym wrażeń dniem.
12. Samotność i strach
12. Samotność i strach
Wstałm o szóstej rano, ponieważ
zamierzałm wymknąć się z hotelu niezauważenie, bo Tommy na pewno by mnie
zatrzymał. Zakradłam się tylko jeszcze do jego pokoju , by zostawić mu kartkę.
Lepiej by było ,
49
_____________________________________________________________
gdyby się o mnie nie martwił. Zszokowano zobaczyłam ,że łóżko Toma jest póste, a na szafce nocnej leży koperta. Otworzyłam i zaczęłam czytać.
49
_____________________________________________________________
gdyby się o mnie nie martwił. Zszokowano zobaczyłam ,że łóżko Toma jest póste, a na szafce nocnej leży koperta. Otworzyłam i zaczęłam czytać.
Amber
Wiem ,że
pewnie przyszłaś do mojego pokoju by zostawić mi to samo co ja zostawiłem Tobie.
Lecz wyprzedziłem Cię . Poleciałem do Port- Gentil uratować Nicole i Britney.
Nie martw się o mnie , poradzę sobie.
Wracam za trzy dni
Tommy
Zaskoczone
nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą przeczytałam. Tommy poleciał sam do
Port- Gentil! Całkiem sam miał spotkac się z tym złoczyńcą! Jak mógł tam
polecieć!? Usiadłam na krześle bo nie mogłam dojść do siebie. To ,że już go nie
dogonię było pewne, ale nie mógłam usiedzieć w miejscu. Wszyscy moi bliscy mnie
opuścili. Eric i Rachel byli w areszcie, Britney została porwana, a Tommy poleciał ją ratować, co za koszmar! Zostali mi tylko Arthur i Patrick , których
tak naprawdę mało znałam. Co jeśli Tommy nie wróci, jeśli ten porywacz coś mu
zrobi?! Uświadomiłam sobie ,że muszę wyciągnąć Erica i Rachel z aresztu.
Poszłam do holu po telefon Erica.
Zamierzałam
poprosić Arthura o to by poprosił policjantów o przesłuchanie rozmowy z
porywaczem ( jeśli mieli taką możliwość ), a jeśli nie to żeby opowiedział im
wszystko w moim imieniu i pokazał list od Tommy ‘ ego, ( wzięłam go ze
sobą wychodząc z pokoju ).
Arthur przystał na moją prośbę i udało
nam się wyciągnąć naszych przyjaciół z aresztu, choć nie było to łatwe. Policja
nie chciała nam uwierzyć nawet po przesłuchaniu rozmowy telefonicznej. Z
drugiej strony
50
______________________________________________________________
sama dziwiłam się jak przestępcy udało się porwać Britney i za
kilka godzin być już na innym kontynencie. Ostatecznie jednak policjanci
wypuścili Erica i Rachel z więzienia.
- Amber!-
krzyknął do mnie Eric z uśmiechem na twarzy , biegnąc w moim kierunku. Mocno
mnie przytulił. Rachel też do nas dołączyła.
- Amber ,
bardzo ci dziękujemy ,że nam pomogłaś i tobie , Arthur też.- powiedziała z
wdzięcznością w głosie. Niestety nie miałam dla nich dobrych wieści, a w
szczególności dla Erica. Postanowiłam nie psuć im radości i poczekać z tym , aż
dojedziemy do hotelu.
13. Winna
13. Winna
Wysiedliśmy z taksówki i ruszyliśmy w
stronę holu. Eric i Rachel usiedli na kanapie przy kominku. Zaczęłam się bać
jak zareagują na to co im powiem.
-
Posłuchajcie, podczas waszej nieobecności sporo się wydarzyło. Wiecie już o
telefonie, ale nie o tym co dokładnie powiedział przestępca.- zaczęłam.
- A co takiego
powiedział?- zaciekawił się Eric. Spojrzałam na niego z bólem w oczach.
- Amber , wszystko w porządku?- zauważył w jaki sposób na niego patrzę.
- Zanim
złoczyńca uciekł do Afryki zdążył
porwać jeszcze jedna osobę…- nie dokończyłam bo już zauważyłam ,że moi
słuchacze wciągnęli głośno powietrze i otworzyli szeroko usta.
- Porwał
Britney.- ledwo udała mi się to wyksztusić. Eric znieruchomiał. Wzrok miał
wbity w ziemię , nieruchomy , jakby go tu z nami nie było. Reakcja Rachel była
inna. Również była zdruzgotana , ale ona okazywała to w inny sposób.
51
______________________________________________________________
-
Niemożliwe! Jak? Kiedy ? Przecież to niemożliwe! Czy Britney nie była cały
dzień z wami ?- wyrzucała z siebie słowa z prędkością światła. Wstydziłam się
przyznać ,że zapomnieliśmy z Tommym zabrać ją ze sobą na komisariat.
- No …o to
chodzi ,że właśnie nie była z nami…- myślałam ,że zapadnę się pod ziemię.
-
Pojechaliśmy na komisariat bez niej . Tak często z nią przebywamy ,że
niezauważyliśmy ,że jej z nami nie ma. Pod wpływem wrażeń zapomnieliśmy po nią
pójść ,kiedy wsiadaliśmy do taksówki.- odważyłam się w końcu powiedzieć , choć
i tak czułam się z tym okropnie. Eric podniósł wzrok i patrzył mi prosto w
oczy. Widziałam w jego własnych ,że jest wściekły i zaraz wybuchnie.
- Jak
mogliście o niej zapomnieć !!?!- wydarł się na cały hol. Był na mnie naprawdę
zły.
- Wiem ,że
zachowaliśmy się okropnie, ale nie…
- Gdybyście
pamiętali o niej , jak przystało na przyjaciół nikt by jej nie porwał!!-
przerwał moje wymówki , by znów zagrzmieć. W jego głosie słychać było głównie
wściekłość, ale również rozpacz. Ból rozdzierał go na kawałki.
- Jak można
zapomnieć … zapomnieć o przyjaciółce… to tak jakbym ja zapomniał teraz o tobie
!!- nadal nie ściszył głosu. Tym razem jednak mówił sarkastycznie. Przez łzy ,
które cały czas powstrzymywał głos mu się trząsł.
- Ale…to nie
tak… - nie miałam wymówki na swoje zachowanie.
- A jak ?!
Wytłumacz mi proszę bo nie rozumiem !- łzy już zaczęły mu ściekać po
policzkach. Podniósł się z kanapy i bez słowa ruszył do swojego pokoju .
Wchodząc trzasnął drzwiami.
14. Oś czasu
Siedziałam nieruchomo , bo nie
14. Oś czasu
Siedziałam nieruchomo , bo nie
52
____________________________________________________________
wiedziałam co mam
zrobić. Pójście za nim nie miało sensu. Był teraz pod wpływem silnych emocji.
- Jak mógł?!
Jak mógł się tak podle zachować ?! Nie powinien na ciebie tak krzyczeć !
Wyciągnęłaś go z więzienia , a on tak ci się odwdzięcza?- Rachel była oburzona
niekulturalnym zachowaniem Erica.
- Nie, on ma
rację.- powiedziałam bezbarwnym głosem. Byłam wszystkiemu winna od samego
początku. Gdybym tu nie przyjechała nie znalazłabym plakietki Rachel w miejscu
porwania Nicole i worka w szufladzie Erica . Nie wsadziliby ich do więzienia i
nie musieliby spuszczać żadnego gościa hotelu z oczu. To ja byłam potworem.
Wiedziałam ,że po naszej dzisiejszej rozmowie Eric się już do mnie może nigdy
nie odezwać. Chciałam odzyskać swoich bliskich , a teraz jednego z nich straciłam na
zawsze. Drugiego też mogłam już nigdy nie zobaczyć bo zamierzał spotkać się z
niebezpiecznym przestępcą.Ironia losu. Marzyłam teraz tylko o tym by cofnąć
czas. Wstałam nie patrząc na Rachel , wzrok miałam nie przytomny.
- Muszę…
muszę iść się położyć.- powiedziałam wciąż patrząc przed siebie i poszłam do
swojego pokoju.
Leżał na łóżku cierpiąc męczarnie.
Moje życie stało się jak horror, z którego jak najszybciej chciałam się
wybudzić.
Kiedy tak
leżałam nagle znów odezwał się mój ‘’talent’’. Lecz tym razem wszystko
dokładnie mi wytłumaczył. Nasunął mi rozwiązanie zagadki ze szczegółami nic przede mną nie ukrywając. Po chwili koncentracji na tym co mi ‘’ podpowiadał’’
wiedziałam już wszystko co powinnam. To było jakbym słuchała kogoś kto mówi w
innym języku , którego się nauczyłam i automatycznie w głowie zdania mam
przełożone na swój. Mój talent też był ‘’ automatyczny ‘’. To wizja pojawiła
się znikąd.
53
____________________________________________________________
53
____________________________________________________________
Wiedziałam kto był porywaczem. To był
ojciec Nicole. Prawdziwy ojciec Nicole. Ten , z którym jej matka rozwiodła się
lata temu. Wiedziałam nawet dlaczego to robił. Pracował kiedyś w tym hotelu . W
tedy właśnie rozwiódł się z żoną. Niedługo później go zwolniono , przez co zbankrutował i trafił na ulicę. Chciał nastraszyć ludzi by nie przyjeżdżali do
tego hotelu i aby ten też zaplątał się w długach. Następnie chciał ukraść
pieniądze z hotelu. Wiedział też ,że będziemy chcieli ocalić Britney i Nicole.
Samolot , który zamówiliśmy podstawił nam on i na tym też zebrał sporo
pieniędzy. Fałszywe dowody też podstawiał
on , aby zasugerować ,że ktoś z personelu dopuścił się porwania, a jemu
łatwiej by było ukraść pieniądze.Ale jego plan nie do końca się powiódł.
Myślał,że kiedy zadzwoni pod numer Erica , będzie on już wypuszczony z
więzienia i to on odbierze. Właśnie ze względu na niego porwał Britney. A
Rysunek przedstawia Amber Ayron
dlaczego chciał by to Eric poleciał do Port- Gentil? Tego nie mogłam wyłapać w
obrazkach , które pokazywał mi mój talent. Lecz wiedziałam ,że porywacz miał
wspólnika. To ten wspólnik ma porywać następne ofiary kiedy ojciec Nicole
przetrzymuje ją i Britney na drugim kontynencie.
Rysunek przedstawia Amber Ayron
Mój talent działał w taki sposób ,że
pokazywał mi sceny , tak jakby je wyciąć z jakiegoś filmu. Tyle ,że to były sceny
z życia ojca Nicole. Widziałam je trochę niewyraźnie , a słyszałam tylko
najważniejsze informacje , którym towarzyszyło echo.Spróbowałam się
skoncentrować by wyłapać ten jeden szczegół. Dlaczego miał to być Eric ?
Niestety mój szósty zmysł zamierzał mi to przekazać później. Wiedziałam
jednak,że porwanie Britney nie było ostatnim i ,że muszę zapobiec następnym
oraz ,że trzeba uważać by wspólnik porywacza nie ukradł pieniędzy. Ale jak to
miałam zrobić. Eric teraz mnie nienawidził i nawet pewnie nie chciał by mnie
słuchać, a z resztą o moim talencie wiedział tylko Tommy . Jakbym powiedziała o
nim Ericowi albo
54
__________________________________________________________
Rachel uznaliby mnie za wariatkę. Jak ,więc miałam im wytłumaczyć to ,że wiem co zamierzają złoczyńcy. Byłam w sytuacji bez wyjścia. Byłam zrozpaczona no i może jeszcze zła na Tommyego ,że wybrał się do Afryki sam. A przecież nie wiedziałam co będzie się działo z kolejnymi ofiarami porwań. Może coś okropnego. Nie chciałam nawet o tym myśleć. Wyrwałam kartkę z zeszytu i napisałam nagłówek dużymi , drukowanymi literami :
54
__________________________________________________________
Rachel uznaliby mnie za wariatkę. Jak ,więc miałam im wytłumaczyć to ,że wiem co zamierzają złoczyńcy. Byłam w sytuacji bez wyjścia. Byłam zrozpaczona no i może jeszcze zła na Tommyego ,że wybrał się do Afryki sam. A przecież nie wiedziałam co będzie się działo z kolejnymi ofiarami porwań. Może coś okropnego. Nie chciałam nawet o tym myśleć. Wyrwałam kartkę z zeszytu i napisałam nagłówek dużymi , drukowanymi literami :
UWAGA !
Po hotelu
grasuje porywacz. Prosimy gości o szczególną ostrożność. Najlepiej nie
przebywać nigdy samemu, zamykać pokój na klucz i nie zostawiać otwartego okna.
Napisałam
ogłoszenie ostrzegawcze. Wyszłam z pokoju i poszłam do Rachel poprosić ją by
zamieściła je w swojej gazecie hotelowej. Chociaż to mogłam zrobić. Zamierzałam
powiedzieć w wyjaśnieniu Rachel ,że porywacz mógł mieć wspólnika i na wszelki
wypadek należy dmuchać na zimne.
Rachel
przystała na moją prośbę. Ogłoszenie miało się pojawić w przyszłym wydaniu,
czyli już jutro, a jak dla mnie dopiero jutro. W każdej chwili mogło dojść do
porwania. Miałam aktualnie trzy ogromne problemy, których rozwiązanie wydawało
mi się niemożliwe. Pierwszy, jak pogodzić się z Eric’ iem, drugi, czy Tommy
wróci do hotelu, trzeci, zadbać o to by plan ojca Nicole nie zaszedł dalej.
Szłam korytarzem kiedy zobaczyłam pewną
pokojówkę. Zdziwiło mnie to bo jeszcze jej nie widziałam. Była młoda, miała
może siedemnaście, albo osiemnaście lat. Miała długie brązowe włosy. Oczy
lśniły szmaragdem. Była bardzo piękna, nawet ( w co nie chciało mi się wierzyć
) ładniejsza od Britney. Rozmawiała z Patrickiem szeroko się uśmiechając.
Patrząc na nią od razu
55
____________________________________________________________
można było zobaczyć ,że jej serca jest tak samo piękne
jak ona. Zęby miała równiutkie i śnieżnobiałe, a w rękach trzymała małego
szczeniaczka. Patrick mówił ,że jeden z gości wybiera się na miasto i prosił o
opiekę nad pupilem.Podeszłam do nich.
Rysunek przedstawia Ninę Fllim
Rysunek przedstawia Ninę Fllim
-Cześć
Patrick, Dzień dobry.- powiedziałam do dziewczyny.
- Dzień
dobry.- odpowiedziała jeszcze szerzej się uśmiechając.
- Cześć
Amber. Poznaj Ninę Fllim. Nino , to jest Amber Ayron, moja znajoma.-
przedstawił nas sobie , my podałyśmy sobie dłonie.
- Bardzo mi
przykro z powodu Tommy’ ego. Rachel opowiadała mi o tobie i o tym co się
wydarzyło.
- Dziękuję
powiedziałam.- choć przy tych dwóch zdaniach się nie uśmiechała , bo po za tym
to chyba robiła to ciągle.
- Od kiedy
tu pracujesz? Pierwszy raz cię widzę.- zaciekawiłam się.
- Zaczęłam
jeszcze przed wyjazdem twojego przyjaciela. Właśnie , kiedy wychodził z hotelu
dał mi to i kazał ci przekazać.- wyjęła z kieszeni starannie zaklejoną kopertę.
Domyśliłam się,że nie wie co w niej jest.
- Mówił ,że
to sprawa życia i śmierci i żebym ci to jak najszybciej dała.
- Dziękuję.
To ja może pójdę do pokoju zobaczyć co to. Do widzenia.
- Cześć.
Usiadłam przy stole i otworzyłam
kopertę.
Amber. Nie
mogłem tego zostawić w pokoju, ponieważ bałem się ,żę ktoś mógłby to przed Tobą
przeczytać. Mogłem zostawić kopertę Rachel, ale ona jeszcze się nie obudziła i
była zamknięta w swoim mieszkaniu. Natknąłem się
56
__________________________________________________________
na tą pokojówkę. Jest tu nowa
, więc pewnie nie wie dużo o tej sprawie. Do rzeczy. Wiem ,że jesteś na mnie zła
i martwisz się o mnie. Zdaję sobie jednak sprawę ,że moja podróż jest
niebezpieczna, dlatego jeśli będzie się działo coś podejrzanego lub coś pójdzie
nie tak będę do Ciebie dzwonił z tego numeru – 500 127 013. Proszę noś
telefon przy sobie. W kopercie znajdziesz też numer do znajomego mojego kuzyna
i pieniądze(, którymi zapłacisz za przelot) . Jest on pilotem helikoptera.
Wcześniej nie mogłem prosić go o pomoc bo był na wczasach.
Tommy
Po
przeczytaniu jego liściku wyjęłam z koperty trzy stu dolarowe banknoty , które szczepione były kawałkiem kartki na ,
której widniał ciąg cyfr. To był numer telefonu do pilota helikoptera.
Zaniepokoiłam się dlaczego Tommy nie mógł zadzwonić ze swojej komórki,ale może
specjalnie jej nie wziął bo nie chciał by dostała się w ręce przestępcy.
Postanowiłam ,że nie wykorzystam tego ,że wiem na jaki numer mogę zadzwonić by
porozmawiać z Tommym, bo nie powinnam mu przeszkadzać. Cieszyłam się jednak ,że
zadbał choć trochę o swoje bezpieczeństwo,że zostawił sobie drogę ucieczki.
Nagle ból , który odczuwałam
zwiększył się. Igły zaczęły wbijać się coraz mocniej. Położyłam się ,więc na
łóżku. Ostatnio coraz częściej tam się kładłam z tego samego powodu i trochę
mnie to martwiło. Jednak tym razem radziłam sobie z tego rodzaju cierpieniem
trochę lepiej. Powoli przyzwyczajałam się do mojego szóstego zmysłu , mojego
’’talentu ’’. Wstałam , wiec i zaczęłam myśleć co mogło wywołać ten atak bólu,
ale nie widząc rozwiązania zmieniłam temat. Jak pogodzić się z Ericiem ?
Zmęczona
57
____________________________________________________________
rozmyśleniami i całym dniem postanowiłam ,że dziś położę się wcześniej
spać ,więc poszłam się umyć i przebrać.
Obudziłam się bardzo wcześnie z
krzykiem. Byłam cało spocona i przerażona. Miałam okropny koszmar. Śniło mi
się,że Tommy nie przeżył spotkania z przestępcą. Była piąta rano. Nie chciałam
już spać. Byłam bardzo zmęczona ,ale bałam się,że zły sen powróci , gdy tylko
zamknę oczy. Zerknęłam do broszury hotelu. Najbliższe śniadanie było o siódmej,
więc miałam jeszcze dwie godziny. Uznałam,że aby się nie nudzić poświęcę dziś więcej
czasu na poranny prysznic . Umyłam starannie włosy i wysuszyłam je do
sucha.Dzień jak zawsze był słoneczny , dlatego włożyłam dżinsową spódniczkę,
przed kolana i niebieską bluzkę na ramiączka. Gdy zakończyłam poranne czynności
było już w pół do siódmej, ale nadal miałam przynajmniej dwadzieścia minut.
Zeszłam na dół , gdzie znów natknęłam się na Ninę. Nie była w swoim stroju dla
pokojówek ,więc pewnie miała wolne. Teraz bez fartucha i w ładnej sukience
wyglądała jeszcze piękniej. Znów powrócił ból głowy. Po prawie nieprzespanej
nocy trudniej było mi go znosić , lecz łatwiej niż pierwszym razem.
Nina pomachała mi , kiedy mnie
spostrzegła , dlatego do niej podeszłam.
-Cześć.- przywitała się z uśmiechem.
- Cześć.- ja
miałam dużo smutniejszą minę.
- Co ty tak
wcześnie wstałaś? Są wakacje.- trochę się zdziwiła.
- Martwię
się o Tommy ’ego.- wyjaśniłam. Na chwilę też posmutniała ,ale potem uśmiech
powrócił.
- Może
pójdziemy razem na śniadanie, bo mam dziś wolne?
58
___________________________________________________________
15. Zaufanie i nowa przyjaciółka
- Chętnie.-
odpowiedziałam , starając się choć trochę rozweselić. Od kąt poznałam Ninę
wiedziałam, że zostaniemy przyjaciółkami. Była taka miła, serdeczna i
przyjazna, że na pewno miała setki znajomych. Nie wiem za to jak jej będzie ze
mną. Ostatnio nie miałam żadnych przyjaciół. Byłam smutna, samotna i
przerażona. Byłyśmy swoimi przeciwieństwami.
- Hymm?
- Słucham?
Co mówiłaś ?- tak się zamyśliłam ,że nie zorientowałam się ,że siedzimy już na
stołówce , a Nina coś do mnie powiedziała.
- Pytałam ,
czy masz jakieś nowe wieści o Tommym.- powiedziała po opanowaniu śmiechu.
Rozbawiło ją to,że byłam taka rozkojarzona.
- Nie. Tylko
ten list , co był w kopercie, którą mi dałaś.
- Nic po za
tym?- miała współczującą , smutną minę. Pokiwałam przecząco głową.
Po wspólnym śniadaniu poszłyśmy do
pokoju ze sprzętem pokojówek , bo Nina zapomniała wczoraj stamtąd swetra.
Pokój ten znajdował się w najmniej ruchliwym miejscu w hotelu. W piwnicy. Było tam ciemno i chłodno , nie
było okien a światło dawała tylko jedna mała żarówka, wisząca w rogu
pomieszczenia. Ja zostałam na korytarzu , a Nina weszła do pokoju. Nagle jakaś
osoba ubrana na czarno wyłoniła się z ciemności i złapała mnie za rękę.
Zaczęłam krzyczeć. Jednak po chwili porywacz przysłonił mi Usta dłonią. Na
szczęście Nina usłyszała mój krzyk. Wyszła ze składziku i uderzyła przestępcę
mopem w nogę. Porywacz puścił mnie i rzucił się do ucieczki Nina odważnie
ruszyła za nim. Niestety zdążył jej się wymknąć. Wróciła do mnie.
- Nic ci nie
jest ?- przestraszyła się. Kiedy porywacz mnie puścił upadłam na ziemię i
uderzyłam się w rękę.
59
____________________________________________________________
- Trochę
boli mnie nadgarstek, ale po za tym jestem tylko przestraszona.
- Choć
zabiorę cię lekarza.
- Nie
trzeba. Nie boli mnie tak bardzo.
Nina nie posłuchała i zawiozła mnie do
lekarza. Okazało się ,że mam złamany nadgarstek. Przez strach nie czułam
jeszcze bólu. Dziewczyna z polecenia lekarza zawiozła mnie do szpitala , gdzie
mieli mi założyć gips. Kiedy dojechaliśmy na miejsce ból do mnie dotarł . Był jeszcze
silniejszy niż ten , który zadawał mi mój ’talent ’.
Nasza wizyta tam nie trwała zbyt długo.
Założyli mi gips ,dali tabletki przeciwbólowe i odesłali do hotelu.
- Nino,
dziękuję,że mnie uratowałaś . Gdyby nie ty ten przestępca by mnie porwał.
- Nie ma za
co .- uśmiechnęła się . Miałam teraz do niej pełne zaufanie. W końcu uratowała
mnie . Byłam bardzo wystraszona. Całe szczęście ,że Nina mnie usłyszała. Pamiętałam jeszcze postać
wyłaniającą się z ciemności.
Byłyśmy już w holu. Siedziałyśmy na
kanapie przy kominku , a ja piłam gorącą czekoladę, którą przyniosła mi Nina.
Od tego strachu było mi strasznie zimno , więc owinęła mnie w koc. Powiedziała
,że potrzebuję odpoczynku bo tyle nieszczęść mnie na raz spotkało. Rzeczywiście czułam się wspaniale wpatrując się w ogień i pijąc czekoladę.
Znienacka do holu wpadła pewna
kobieta.Miała około trzydziestu lat . Podbiegła do recepcji. Wyglądała na
przerażoną.
- Co się
stało?- spytał Arthur.
60
__________________________________________________________
- Moja córka
zniknęła! Poszłam na chwilę na parter i kiedy wróciłam już jej nie było!
- Ile córka
ma lat ?
- Siedem! –
Arthur ja i Nina byliśmy przerażeni tą odpowiedzią. Przestępca porwał
siedmioletnią dziewczynkę.
- Jak miała
na imię? – zapytał opanowawszy się Arthur.
- Sara.
- W jakim
pokoju to się zdarzyło?
-
Trzydzieści trzy.
- Już
dzwonię na policję.
Nie zwracałam uwagi na to co mówili dalej
bo zerwałam się z kanapy , rzuciłam koc na podłogę i pobiegłam do windy. Nina
ruszyła za mną. Zmierzałam do pokoju 33.
Drzwi były otwarte . Wbiegłam do pokoju.
Choć było to trzecie piętro okno było otwarte, a wiatr sprawiał ,że długa
firanka powiewała. Na stoliku leżał rysunek i kilka kredek . Reszta leżała na
podłodze. Nie mogłam uwierzyć ,że przestępca zniżył się do porwania dziecka.
Najpierw chciał porwać mnie , później porwał tą dziewczynkę. Ile jeszcze osób
zniknie?
Kto był tym
wspólnikiem ? Dlaczego chciał by to Eric poleciał do Port-Gentil ? Tyle pytań
mnie nurtowało, nie dawało spokoju. Postanowiłam ,że dziś wieczorem postaram
się poszukać odpowiedzi na te pytania za pomocą mojego talentu.
- Amber ,
choć . Powinnaś odpocząć.- wzięła mnie za łokieć Nina. Znów igły wbiły mi się w
głowę. Tym razem zrobiły to najmocniej, niż kiedykolwiek.
61
___________________________________________________________
Dochodził do tego też
ból z nadgarstka. Zachwiałam się i upadłam.
16. Nowe odkrycie
- Amber ! Co
ci się stało ?! Słyszysz mnie ?- przestraszyła się Nina.
-Tak słyszę.
Nic , po prostu zasłabłam.- skłamałam.
- Mówiłam
,że powinnaś odpoczywać. Zaprowadzić cię do pokoju?
- Nie, boję
się tam siedzieć. Co jeśli porywacz spróbuje po raz kolejny?
- No dobrze
, to choć do holu.- pomogła mi wstać i razem poszłyśmy w stronę windy.
- Która jest
w ogóle godzina ?- zapytałam.
- Jedenasta.
- O jak
wcześnie.- zdziwiłam się. Ból głowy nie ustawał .
- Co
będziemy robić przez resztę dnia?
- Nie wiem.
Dziś wychodzi gazeta hotelowa, pójdę kupić i poczytamy . Ok. ?
- Dobrze.-
odpowiedziałam. Kiedy Nina zniknęła za rogiem
nagle straciłam wzrok . Widziałam tylko ciemność. Bardzo się
przestraszyłam . Co się dzieje ?! Po chwili w ciemności zobaczyłam zbliżającą
się do mnie osobę. Trzymała w ręku płócienny worek. Próbowałam wyostrzyć obraz
bo twarz porywacza była rozmazana. Nie wiedziałam czy to co widzę dzieje się naprawdę.
Przestępca zbliżał się do mnie . Chciałam uciekać , ale za mną była
niewidzialna w tej ciemności ściana. Zerwał się silny wiatr. Czułam jego powiew
na twarzy , we włosach. Ten chłód na polikach. Zaczęłam dłońmi szukać wyjścia,
jakiegoś otworu w ścianie. Nagle moja ręka natrafiła na rzeźbione w niej cyfry. Pojedynczy promyk światła pozwolił mi je ujrzeć. Ich ciąg brzmiał : 500 127 013.
Co to było? Nie miałam pojęcia. Promień zniknął.
62
___________________________________________________________
Odwróciłam się przodem do
przestępcy. Okazało się,że jest już tuż obok mnie. Złapał mnie za nadgarstki,
zaczęłam krzyczeć na całe gardło. Nikt nie przychodził mi na pomoc. Złoczyńca
rozszerzył otwór w worku i zaczął zakładać mi go na głowę.
Nagle znów wszystko widziałam, znów
byłam w holu. Nina siedziała obok mnie i z przerażeniem w oczach wpatrywała się
we mnie. Uświadomiłam sobie ,że nadal krzyczę, natychmiast przestałam,ale
oddech wciąż miałam przyspieszony.
- Amer?! Co
się dzieje ? Dlaczego krzyczałaś ? Czy coś się stało? Wyglądałaś jakbyś miała
zaraz zemdleć ze strachu !
- A co się
właściwie stało?
- Nie wiesz
? Poszłam kupić gazetę ,a kiedy wróciłam krzyczałaś na cały hotel , a oczy
miałaś nieprzytomne. Mówiłam ci żebyś się uspokoiła ,ale ty w ogóle nie
zwracałaś na mnie uwagi ! Co się z tobą ostatnio dzieje? Może zabiorę cię do
lekarza?- głos miała spanikowany , ale widać było ,że się o mnie troszczy.
Wstałam, bo chciałam ustalić co się ze mną stało. Niespodziewanie zakręciło mi
się w głowie. Prawie się przewróciłam.
- To ja
pójdę do swojego pokoju.
- Jesteś
pewna?
- Tak.-
ruszyłam w stronę windy. Może zemdlałam. Ostatnio dużo martwię się o Tommy’ego
i może z tego wzięła się ta wizja . Wizja , właśnie ! To znów był mój talent !
Ale nie miałam pojęcia co chciał mi przekazać.
Byłam już w swoim pokoju. Wyjęłam
liścik od Tommy’ ego z szuflady i zaczęłam czytać go jeszcze raz. Może coś
przeoczyłam. Po chwili natknęłam się na numer , z którego miał do mnie dzwonić
w razie niebezpieczeństwa.
63
___________________________________________________________
Zmroziło mnie! Końcówką numeru była trzynastka. Ciąg
cyfr w mojej wizji też tak się kończył. Spróbowałam sobie przypomnieć całą
kombinację. To co odkryłam było przerażające, ale co to mogło oznaczać. Czy
coś się stało Tommy’ iemu? Ale coś mi
się nie zgadzało. Porywacz atakował mnie , a nie jego. Dlaczego ? I tamten
wiatr. Był taki realistyczny, jakbym czuła go naprawdę. Uznałam ,że przeanalizuję wszystkie elementy mojej wizji osobno . Wiał tam wiatr. Gdzie może
wiać wiatr i to tak silny? Było by mi łatwiej gdyby w mojej wizji było
jasno. Zaświtała mi pewna myśl. Skoro
ukazał się tam numer, a przestępca chciał porwać mnie to pewnie ni chodziło o
Toma tylko o mnie. Ale co miał do tego ten numer ? Kolejna niekompletna wizja, świetnie.
Odkryłam jednak coś nowego . Ostatnio widziałam przeszłość , kiedy oskarżali
Erica , teraźniejszość, a dziś ujrzałam przyszłość !
Usłyszałam jak dzwoni telefon.
Wyjęłam komórkę z kieszeni. Z przerażeniem zobaczyła ,że numer na ekranie jest
tym samym , który podawał mi Tommy. Czy jednak coś mu się stało ? Odebrałam i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Amber ?!
Porywacz mnie złapał pomuż mi!- ledwo zdążył dokończyć zdanie. Połączenie się
zakończyło. Wiedziałam co muszę zrobić.
Wybiegłam z pokoju , trzymają w ręce kopertę. Zatrzymałam się jednak
przed holem . Zobaczyłam ,że Nina stoi przy recepcji i rozmawia przez telefon.
- Dobrze,
czyli jutro na piętnastą? – powiedział do słuchawki i czekała aż jej rozmówca
odpowie.
-
Oczywiście. Jeśli by się coś stało proszę dzwonić na mój numer. Już podaję…pięćset,
sto dwadzieścia siedem, zero trzynaście. Do widzenia.- odłożyła słuchawkę.
Zaraz , zaraz? To ten sam numer !Co ?! Jak to możliwe ?! Przed oczami znów
pojawił mi się porywacz. Zrozumiałam . Talent
64
__________________________________________________________
podpowiedział mi tym razem
całość. Wspólnikiem ojca Nicole była Nina. List wcale nie był od Tommy’ego. To
ona go napisała i podała ten numer. Nie rozmawiałam z Tommym . Chciał mnie
zwabić do Afryki , a konkretniej do helikoptera. Ona była jego pilotem ,
specjalnie podała ten numer. Zamierzał mnie również porwać. Polecieć ze mną do
kryjówki ojca Nicole. Stąd wziął się wiatr w mojej wizji. Drzwi w helikopterze
były wyrwane. A Eric miał polecieć do Afryki bo Nina była jego byłą dziewczyną.
Zerwał z niż bo zakochał się w Britney. Robiła to z zemsty.Ale ,że jej plan się
nie powiódł zamierzała porwać mnie .
Co
miałam zrobić?
Jeśli nie
pobiegnę do helikoptera zorientuje się ,że mogę coś podejżewać. A jeśli
pobiegnę to jej podstęp się zrealizuje. Moja przyjaciółka okazała się
zdrajczynią. Była tak dobrą aktorką,że nigdy bym nie przypuszczała ,że zrobi mi
coś takiego! Przez cały czas mnie oszukiwała . Musiałam szybko coś wymyślić.
Postanowiłam ,że poinformuję ją o połączeniu i ,że poproszę ją żeby poszła ze
mną na lotnisko. Skoro ona miała być pilotem , a jej plan był tajemnicą to jak
mi wytłumaczy brak obecności znajomego Tommy’ego. Zamierzałam też uciec stamtąd jak najszybciej.
- Nino!
Tommy do mnie dzwonił, potrzebuje pomocy! Błagam poleć ze mną, boję się ,że
jeżeli będę sama to nie dam sobie rady z porywaczem.- kłamałam jak z nut. Byłam
pod wrażeniem ,że przychodziło mi to tak łatwo.
- Mam lecieć
z tobą? Jesteś pewna ?
- Tak .
Proszę.- byłam ciekawa co mi odpowie.
- Nie mam
pieniędzy na przelot. Pomogłabym ci. Jestem pewna ,że sobie poradzisz.- co jej
miałam powiedzieć?
65
___________________________________________________________________
- No dobrze.
Trzymaj kcuki.- powiedziałam i pobiegłam. Lotnisko było nie daleko. Dojechałam
na autobusem. W drodze zadzwoniłam na podany do pilota numer. Bałam się,że nie
zdołam uciec. Jednak jechałam tam. Kiedy wysiadłam na właściwym przystanku widziałam już z stamtąd helikopter. Kolana mi się trzęsły. Ruszyłam w stronę
machiny. Byłam już blisko. Otworzyłam drzwi.
- Dzień
dobry.- powiedziałam . Zajęłam miejsce. Dyskretnie włożyłam wcześniej zdobyty
patyk między drzwi. Pilot włączył silnik i powoli zaczęliśmy się unosić. Nagle
miejsce pilota zajęła inna osoba , której wcześniej nie dostrzegłam . Pilot ,
którym była moja przyjaciółka zdjął czarny kaptur i zobaczyłam twarz Niny.
- Cześć
Amber.- uśmiechnęła się złośliwie. W ręku trzymała płócienny worek. Zaczęłąm
cofać się do drzwiczek. Nina zbliżła się do mnie jak w mojej wizji. Otworzyłam
drzwi. Zdziwiła się ,że udało mi się to zrobić, widocznie musiała je
zablokować. Zaczął wiać silny wiatr. Byliśmy jakieś trzy metry nad ziemią.
Teraz Nina podbiegła do mnie bo domyśliła się co miałam zamiar zrobić.
Wyskoczyłam ,ale złapała mnie za rękę. Na szczęście nie zdołała mnie utrzymać i
wyślizgnęłam się jej. Upadek był bardzo bolesny. W końcu spadłam z czterech
metrów. Spróbowałam się poruszyć i okazało się ,że rozcięłam sobie rękę
kamieniem . Bardzo krawawiła.Po za tym chyba miałam złamaną nogę bo aż jęknęłam
kiedy się ruszyłam. Sięgnęłam ręką do kieszeni. Niestety mój telefon nie
wytrzymał uderzenia i był cały roztrzaskany. Nie wiedziałam co robić . Coraz
mniej wyraźniej widziałam i coraz bardzej byłam senna. Praktycznie wszystko
mnie bolało. Jedynym sposobem na przeżycie było doczołganie się do budynku
lotniska i poproszenie ludzi o pomoc. Ale jak to miałam zrobić skoro z bólu nie
mogłam się ruszyć? Musiałam jednak spróbować. Pierwsze podejście nie było zbyt
udane. Krzyknęłam od bólu , który zadawała mi noga i reszta ciała. Czołganie
się niebyło dobrym pomysłem. Wiatr zniósł mnie w prawo i
66
__________________________________________________________________
upadłam prosto na
głazowisko . Wszędzie leżały ostre jak brzytwy kamienie. Wiedziałam ,że jeżeli
chcę dotrzeć do budynku muszę wstać. Przygryzłam wargę i udało mi się uklęknąć.
Później podparłam się rękoma i wstałam. Ból był nie wyobrażalny. Myślałam ,że
zaraz upadnę i moje wysiłki pójdą na marne. Udało mi się jednak ustać. Łzy
zaczęły mi spływać po policzkach. Zrobiłam pierwszy krok. Później drugi. Dzięki
sile woli cudem doszłam do wejścia. Jednak zanim zdążyłam coś powiedzieć
upadłam. Z bólu , ale także dla tego ,że straciłam dużo krwi zemdlałam.
- Halo!
Słyszysz mnie ?- usłyszałam jakiś głos. Tak bardzo chciało mi się spać. Nie
wiedziałam czy będę miała dość siły żeby otworzyć oczy. Ale skoro zaszłam już
tak daleko nie mogłam się poddać. Z wysiłkiem podniosłam powieki. Przed oczami miałam rozmazany obraz. Zamrugałam kilka razy. Okazało się,że pochyla się nade mną pracownik lotniska i cała grupka ludzi.
- Jak się
nazywasz ?- zapytał.
- Amber
Ayron.
- Już
dzwonię po karetkę. Pozostań przytomna .- poprosił. Trudne było spełnienie jego prośby. Teraz kiedy już dotarłam do budynku i wiedziałam ,że udzielą mi pomocy
ból się wzmógł. Zmarszczyłam czoło. Starałam się nie krzyczeć. Karetka
przyjechała szybko ,ale jak dla mnie to i tak za wolno.Położono mnie na nosze i
zaniesiono do ambulansu.
Obudziłam się już w sali w szpitalu.
Miałam założoną kroplówkę. Rękę i nogę miałem w gipsie. Usłyszałam pukanie i do
pokoju weszła Rachel.
- Cześć. –
powiedziała i usiadła obok mnie na krześle.
- Cześć.-
uświadomiłam sobie ,że szepczę.
67
__________________________________________________________________
- Co ci się
stało? Nikt nie wie.
- Później to wyjaśnię. Długa historia. Jakie mam właściwie obrażenia?- byłam ciekawa.
- Bardzo
poważne. Złamaną nogę , rękę, cztery żebra i jeszcze nadgarstek , który nie
zdążył ci się zrosnąć. Po za tym założyli ci kilka szwów na rękę. Prawie się
wykrwawiłaś. Przeszłaś transfuzje.- miała smutną minę. Miałam aż tyle obrażeń?
Nic dziwnego ,że wszystko mnie tak bolało. Nie wiedziałam teraz jak zdołałam
dojść na złamanej nodze do budynku lotniska. Zastanawiałam się co się stało z
Niną. Czy uznała ,że nie żyję i poleciała do Port – Gentil powiadomić o tym
swojego wspólnika , czy wróciła do hotelu? Nagle znów miałam wizję. Zobaczyłam
Ninę lecącą do Afryki. Tak na pewno uznała ,że nie żyję.
- Za ile
mnie wypiszą?
- Minimum Dwa tygodnie.- nie mogłam czekać tak długo.
Co z Tommym i resztą?
17. Zasadzka
Muszę po
nich lecieć , uratować ich. A przecież
to nie koniec zniknięć. Najpierw musiałam zaradzić temu. Zatrzymać to , a
dopiero póżniej udać się do Port-Gentil. Czy porywacz nadal przebywał w tej
samej kryjówce? Oby. Zaczęło docierać do mnie ,że podjęłam złą decyzję, kiedy
dowiedziałam się co zamierza Nina. Nie powinnam jechać na lotnisko. Mogłam
przecież zginąć! Ledwo uszłam z życiem.Ale bałam się zostać w hotelu. Jak miała
bym innym wytłumaczyć to ,że wiem kto jest wspólnikiem porywacza i ,że jest
nim Nina. Z pozoru najmilsza osoba w hotelu. Mój talent był moją tajemnicą ,
której musiałam strzec. Moją i Tommy’ego , bo tylko jemu ją zdradziłam. Miałam
od pewnego czasu dwa zmartwienia, dwa pytania ,które mnie prześladowały. Jak
uratować Tommy’ego, Nicole, Britney, Sarę
i złapać porywacza? Jak odnowić stosunki z Ericem? Zanim polecę do Afryki muszę
się pogodzić z moim przyjacielem. Nie dam rady sama stawić czoła takiemu
wyzwaniu.
68
_________________________________________________________________
- Rachel,
czy mogłabyś poprosić Erica żeby mnie odwiedził? Chcę go przeprosić.
-
Oczywiście. Powiem mu jak tylko wrócę do hotelu.- uśmiechnęła się życzliwie.
- Dzięki.
Następneg dnia czułam się odrobinę
lepiej. Wiedziałam ,że być może dziś pogodzę się z Ericem . Po za tym złamane
kości trochę mniej bolały. Obudziłam się bardzo wcześnie. Słońce dopiero
wschodziło. Mimo tego usłyszałam pukanie do drzwi. Z za rogu wychylił się Eric.
- Cześć.-
powiedział smutno , widząc w jakim jestem stanie.
- Hej.
- Rachel
mówiła ,że chcesz się ze mną widzieć.
- Tak.
Chciałam cię przeprosić za to,że nie upilnowaliśmy Britney. Przepraszam za to,że
nie wzieliśmy jej ze sobą na komisariat i przez to ją uprowadzono. Nie powinnam
popełnić takiego niewybaczalnego błędu. Jak mogłam zapomnieć o swojej
przyjaciółce? Miałeś rację. Ale proszę wybacz mi .
- Amber, ja
też cię przepraszam. Nie powinienem był tak na ciebie nakrzyczeć. Przyjmuje
twoje przeprosiny. To nie była twoja wina. Równie dobrze mogło paść na kogoś
innego , a przecież nie będziesz pilnować każdego gościa hotelu. Nie zapominaj
też ,że pojechałaś na komisariat ,żeby mnie wypuszczono.- pod koniec jego
wypowiedzi oboje się uśmiechnęliśmy.
- Czyli
między nami zgoda?- chciałam się upewnić.
69
__________________________________________________________________
- Zgoda.- na
początku chciał mnie przytulić, ale zobaczył ,że mógłby mnie uszkodzić , więc
po prostu podaliśmy sobie dłonie.
- Czy
podczas mojej nieobecności w hotelu porwano jeszcze kogoś?- zapytam , choć
minęły dopiero dwa dni.
- Tak cztery
osoby.- powiedział ze zmartwioną miną.
- Cztery
osoby?! W ciągu dwóch dni !- byłam przerażona.
- Jakich
dwóch dni? Jesteś nieprzytomna prawie tydzień.
- Tydzień?!-
aż tydzień. Moi przyjaciele czekali na pomoc ode mnie tydzień podczas kiedy ja
leżałam sobie w szpitalu. Ale jak miałam ich uratować cała w gipsie?
Dzielnie wytrzymałam w niepewności w
szpitalu dwa tygodnie i zostałam wypisana. Podczas wielu dni , kiedy nie miałam
co robić starannie opracowałam swój plan. Na początku musiałam złapać Ninę.
Udowodnić ,że ona porywa ludzi. Ale oprócz niej była jeszcze jedna osoba. Osoba
,która chciała mnie porwać kiedy poszłam z Niną do piwnicy, osoba ,która
przejęła od niej stery w helikopterze. Ponieważ posiadałam już swój talent dość
długi czas lepiej sobie z nim radziłam.
Skupiłam się i znalazłam rozwiązanie. Tamta osoba tylko pozorowała napaść. Nina
chciała żebym miała do niej zaufanie, więc to ona miała mnie w tedy
‘’uratować’’. Trzecią osobą był
pracownik lotniska. Nazywał się Emmet Lons. A jak miałm jego złapać? Zastanawiałam
się też czy Nina i jej pomocnik wrócili już do hotelu, ale przecież ludzi nadal
porywano ,więc tak. Kiedy mnie zobaczą uświadomią sobie ,że przeżyłam ( jeśli
już tego nie wiedzą). Co ze mną zrobią? Czy znów spróbują mnie porwać? A może
gdzieś mnie zamkną bo za dużo wiedziałam ? Jak miałam udowodnić ,że to oni? To
było spore wyzwanie. Czy mój talent jakoś mi pomoże? Dobrze by było .
Najlepszym pomysłem na jaki wpadłam było to
70
___________________________________________________________________
żeby założyć podsłuch w pokoju
Niny, kiedy będzie rozmawiać o swoich zamiarach
wszystko usłyszę. Ale nie miałam tyle pieniędzy żeby go kupić. Jeśli miała cieńkie drzwi
mogłam wszystko usłyszeć za pomocą zwykłej szklanki, ale nie będę stała całymi
dniami przy jej drzwiach . Kolejna wizja. Zobaczyłam siebie stojącą przy pokoju
i z włączonym dyktafonem w ręku. Czyli mój talent miał mi powiedzieć kiedy mam
udać się pod jej drzwi. Wspaniale. Chociaż w tym miał mi pomóc. Ostatnio coraz
częściej miałam wizje. Kiedy nagram już to co będzie mówić Nina zaniosę to do
dyrektora hotelu. Miałam na telefonie aplikację z dyktafonem, ale przecież moja
komórka roztrzaskała się kiedy upadłam. Ale pod pretekstem zadzwonienia gdzieś
mogę pożyczyć telefon od Erica, albo po prostu powiedzieć mu o swoich podejrzeniach. Skoro później miał się przekonać ,że miałam rację chyba mogłam poprosić go o pomoc. Więc
wiedziałam już co mam robić musiałam tylko na siebie uważać.
Przyjechał po mnie Eric. Zabrał mnie do
zamówionej taksówki i ruszyliśmy do hotelu.
-
Zaprowadzić cię do pokoju?- zapytał kiedy weszliśmy do holu.
- Nie. Wolę zostać tutaj.
71
_________________________________________________________________________________
- Eric?-zapytałam.
-Tak?
- Muszę ci powiedzieć coś ważnego i chcę żebyś wziął to na poważnie. Dobrze? To może się dla ciebie wydać niedorzeczne.
- Spróbuję wyzbyć się uprzedzeń- powiedział z podejrzaną miną.
- Czy lekarze wiedzą w jaki sposób zostałam ranna?
- Mówią że po twoich obrażeniach widać ,że musiałaś spaść z dużej wysokości,ale nie wiedzą co się stało.
- Widzisz ja...-nie mogłam tego z siebie wydusić-...ja... - przypomniało mi się co pomyślałam kiedy dowiedziałam się , że Nina jest pomocnikiem ojca Nicole i od razu straciłam nadzieję ,że Eric mi uwierzy.
- Amber, powiedz mi. Co się stało na lotnisku?!
- Nina podstępem zaciągnęła mnie do helikoptera i chciała porwać,więc wyskoczyłam-powiedziałam to za jednym tchem i usłyszałam jak niedorzecznie to brzmi. Eric popatrzył na mnie jak na wariatkę. Ja siedziałam i nie odezwałam się ani słowem.
- Amber rozumiem ,że jesteś trochę zła na Ninę bo nie odwiedziła cię w szpitalu,ale zrozum miała bardzo dużo pracy w hotelu. Nie musisz od razu wymyślać takich bujd. To ma być dla ciebie poważne?
- Ale ja mówię poważnie! I udowodnię ci to. Zobaczysz! Nina jest wspólnikiem porywacza.
- Amber co cię napadło? To nie jest śmieszne!
72
______________________________________________________________________________
- Wiedziałam ,że mi nie uwierzysz. Myślałam że jako mój przyjaciel chociaż nie uznasz mnie za osobę chorą psychicznie.
- Amber, nie musisz mi robić wyrzutów sumienia, po prostu mówię co o tym myślę.
- Po prostu pożycz mi na dziś swój telefon, a ci udowodnię, że mówię prawdę- westchnęłam.
- Po co ci mój telefon?
- Zaufaj mi.
- No teraz to ja już nie wiem komu mam ufać.
Eric wstał z kanapy ,na której siedzieliśmy i patrząc na mnie ze złością skierował się do swojego pokoju. Postanowiłam pożyczyć telefon od Rachel. Ale nie mogłam tego zrobić na cały dzień ,więc musiałam poczekać do momentu,kiedy nawiedzi mnie wizja. Dopiero co pogodziłam się z Eric'em ,a już to zepsułam. Jedynym moim ratunkiem było teraz udowodnienie że Nina jest winna. Dlatego też coraz bardziej się stresowała i wydawało się to coraz bardziej niemożliwe. Siedziałam na kanapie przy kominku i obmyślałam dokładniej swój plan. W tym czasie nagle recepcja i hol opustoszały. Gdzie wszyscy poszli? Nawet Arthur z recepcji gdzieś poszedł. Słychać było tylko ogień w kominku trawiący resztki drewna i mój oddech.
Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i założył mi płócienny worek na głowę. Próbowałam krzyczeć ale worek był tak ciasno zaciśnięty ,że nie mogłam otworzyć ust. Niespodziewanie coś uderzyło mnie z ogromną siłą w tył głowy. To była ostatnia rzecz ,którą poczułam nim straciłam zanim straciłam przytomność...
73
_______________________________________________________________________________
Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i założył mi płócienny worek na głowę. Próbowałam krzyczeć ale worek był tak ciasno zaciśnięty ,że nie mogłam otworzyć ust. Niespodziewanie coś uderzyło mnie z ogromną siłą w tył głowy. To była ostatnia rzecz ,którą poczułam nim straciłam zanim straciłam przytomność...
73
_______________________________________________________________________________
Spis treści
1.Wyjazd na wakacje.............................1-3
2.Hotel ..............................................4-10
3.Dziewczyna nad basenem......................11-18
4.Przyjazd gwiazd.................................18-21
5.Zniknięcie.........................................22-30
6.Nowy podejrzany................................30-32
7.Szósty zmysł.....................................32-38
8.Niewinni...........................................39-42
9.Aresztowani......................................42-44
10.Afryka............................................45-48
11.Decyzja..........................................48-49
12.Samotność i strach............................49-51
13.Winna.............................................51-52
14.Oś czasu..........................................52-58
15.Zaufanie i nowa przyjaciółka................59-62
16.Nowe odkrycie..................................62-68
17.Zasadzka.........................................68-...
1.Wyjazd na wakacje.............................1-3
2.Hotel ..............................................4-10
3.Dziewczyna nad basenem......................11-18
4.Przyjazd gwiazd.................................18-21
5.Zniknięcie.........................................22-30
6.Nowy podejrzany................................30-32
7.Szósty zmysł.....................................32-38
8.Niewinni...........................................39-42
9.Aresztowani......................................42-44
10.Afryka............................................45-48
11.Decyzja..........................................48-49
12.Samotność i strach............................49-51
13.Winna.............................................51-52
14.Oś czasu..........................................52-58
15.Zaufanie i nowa przyjaciółka................59-62
16.Nowe odkrycie..................................62-68
17.Zasadzka.........................................68-...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz