Tajemnica A.T.B.

Opowiadanie: Julia Rydz
Rysunki: Julia Rydz (jeszcze nad nimi pracuję,bo nie są zbyt ładne, wkrótce pojawią się nowe )


             1. Wyjazd na wakacje


         Przez to , że  rodzice kazali mi jechać gdzieś daleko na wakacje siedziałam teraz w zatłoczonym autobusie , przypominającym saunę. Było głośno , ponieważ ludzie zajęli się rozmową i narzekaniem, a ja stałam sama z walizką milcząc  jak niemowa. Nie mogłam nawet sięgnąć  do mojej brązowej torebki żeby wyjąć słuchawki i posłuchać muzyki przez tłum , który mnie ,,unieruchomił”. Moim celem był hotel Palm island w stanie Arizona.
           Jak mieszkałam w Arizonie z rodzicami, moja mama Sandy Ayron pracowała jako pokojówka w hotelu ,do którego zmierzałam. Mam , więc tam kilku znajomych. Mieszkaliśmy pięć kilometrów od Palm island , ale wyprowadziliśmy się cztery lata temu. Tata, Luke  jest strażakiem, w Arizonie był ratownikiem. Przed przeprowadzką miałam trzech dobrych przyjaciół, lecz teraz utrzymuję kontakty tylko z jednym z nich , Tommym Roldem . Jest on w moim wieku, ma szesnaście lat. Umówiliśmy się na przystanku , bo zamierzamy spędzić te wakacje razem. Dawno się nie widzieliśmy. W hotelu nie możemy przebywać bez opieki dorosłego. Dlatego moja mama poprosiła Erica i Patrica Jnoenes o to by przedstawiali się jako nasi opiekunowie. To  osiemnastoletni bracia pracujący aktualnie w Palm island. Sandy znała ich i ich rodziców . Cztery lata temu Tom , ja i cała nasza paczka spędzała w tym hotelu wakacje. Niestety teraz się rozpadła i zostało tylko dwóch najlepszych przyjaciół.
           Autobus zatrzymał się na przystanku, którego oczekiwałam. Niektórzy ludzie też tu wysiadali. Niestety i tak musiałam przedrzeć się przez tłum by dotrzeć do drzwiczek. Gdy moje stopy dotknęły miękkiej, suchej od żaru ziemi ,poczułam chłodny wietrzyk. Otrzeźwił mnie on trochę. Na zewnątrz też było gorąco , ale nie tak jak w parnym pojeździe. Niecałe dwa metry od jezdni stał już uśmiechnięty Tommy ze swoim bagażem, patrząc na mnie. Podeszłam do niego jak 

                                             1 

____________________________________________________

najszybciej mogłam, bo ludzie wciąż wysiadali z autobusu, a ja stałam im na drodze.
- Cześć. – powiedziałam radośnie , gdy staliśmy już obok siebie.
- Hej ! Miło znów cię widzieć.- on cieszył się jeszcze bardziej na mój widok.
             Przyjrzałam się mu. Przez te cztery lata zbytnio się nie zmienił. Fryzurę miał podobną. Tą co zawsze. Krótkie ,brązowe włosy obciął w znany mi sposób. Urósł od naszego poprzedniego spotkania. Był wysoki i nie przypominał już dziecka, lecz bardziej nastolatka. Wiem , że podobnie jak mój tata lubił sport. Nie był zbytnio umięśniony bo wolał biegi niż podnoszenie ciężarów. Miał pewnie jeszcze lepszą kondycje. Gdy mieliśmy dwanaście lat bardzo szybko biegał. Oczy miał jak zawsze kasztanowe. Nie wyróżniał się także cudowną opalenizną. Jak na mieszkańca Arizony był blady. Jednak porównując go ze mną widać było różnicę. W końcu mieszkałam teraz w wiecznie deszczowym Seatle.
- Prawie cię nie poznałem. Ogromnie się zmieniłaś.
- A ty prawie wcale. No może trochę urosłeś.- uśmiechnęłam się.
              Miał rację. Moje długie zawsze włosy obcięłam ,tak że sięgały mi z piętnaście centymetrów za ramiona. Zmieniły też kolor. Rude, zawsze jaskrawe, pomarańczowe, stały się teraz ciemniejsze, prawie miedźane. Poza tym do moich naturalnych loczków doszła teraz prosta grzywka. Oczy, których koloru nie można było dawniej określić przybrały ładną barwę morza. Piegi z twarzy całkowicie zniknęły. Nigdy nie byłam tęga, ale ostatnio trochę schudłam. Byłam niższa od mojego przyjaciela , ale również przybyło mi parę centymetrów. Jednym słowem wypiękniałam. Jako dziecko nie byłam ładna. 

                                         2 

___________________________________________________
 - Chodźmy już do hotelu. Musimy się zameldować.- Tom mówiąc to podniósł z ziemi swoją i moją walizkę.
- Co ty robisz? Sama zaniosę swój bagaż. Nie jest zbyt ciężki.
- No właśnie. Dlatego ja go wezmę.
- Jak tam chcesz.- wywróciłam oczami.
          Ruszyliśmy chodnikiem po , którego lewej stronie rósł las iglasty , a prawej była jezdnia. Od przystanku hotel dzieliło zaledwie pięćset metrów.
- Jak tam w szkole? Masz jakiś nowych znajomych?- spytał Tommy.
- Tak. Alex i Ashley to moje dwie najlepsze przyjaciółki  stamtąd. W naszej paczce jest jeszcze Philip i Andy oraz Wendy i Max. Ale ciebie lubię najbardziej. A ty , nadal przyjaźnisz się z Kate i Alice?
- Kate zmieniła szkole, ale z Alice nadal się przyjaźnię. Teraz doszedł też do nas Matt.
- Matt Ussy? – zapytałam zdziwiona.
- Wiem, że kiedyś był okropny , ale od kąt jego kumple się wynieśli zmienił się.
- Jest was tylko trójka?- pytałam dalej.
- Alice i Matt to przyjaciele , ale znajomych mam czterech. Lisa, Mandy , Mark i Sam siadają z nami w stołówce i razem jeździmy sobie czasem na miasto.
- Aha. Nadal jesteś najlepszym biegaczem w szkole?
- Na razie tak. Sam też lubi sprint i inne takie, ale ja jestem lepszy. Głownie dla tego się kumplujemy. Lubimy sobie czasem razem pogadać o biegach.

                                         3

__________________________________________________
          

                2. Hotel


Wszystkich , których imiona wymienił znałam. Jak ja chodziłam jeszcze z nimi do podstawówki niezbyt się lubiliśmy. Lepsze kontakty w tedy miałam tylko z Alice, Kate i Tommym, a reszta miała swoje paczki. W jednej z nich znajdował się Mattwew Ussy. Jego znajomi byli nie mili dla wszystkich. Wdawali się w bójki i mieli złe stopnie, choć była to dopiero podstawówka. Najgorszy z nich był Victor Clomb. Uwielbiał on upokarzać innych. Zmieniłam szybko temat bo nie chciało mi się wracać do takich wspomnień.
- A jak tam oceny?
- A no wiesz. Jak zawsze. Z w-f u jestem świetny a reszta tak sobie. A ty?
- W miarę dobrze.- byłam i jestem dobrą uczennicą , ale nie chciałam się zbytnio chwalić. Ale Tommy znał mnie aż za dobrze.
- Znając ciebie to masz same piątki.- uśmiechnął się.
- A twoi rodzice , nadal pracują jako nauczyciele?- dopytywałam.
- Tak. Mama tak, ale tata zmienił posadę z nauczyciela biologi na taksówkaża. Nie wiem czy wiesz,w końcu ja sam się nie dawno dowiedziałem,że zawsze chciał nim zostać.
             Doszliśmy już do hotelu.
Był to siedmio piętrowy budynek położony nie daleko plaży.
Znajdował się on obok pięknego, wielkiego jeziora. Miało ono turkusową wodę ,więc nazywaliśmy je morzem.Z okien po drugiej stronie było ją widać. Beżowy hotel wygięty był w półkole , do nas. Po środku placu , który tworzył tym sposobem znajdował się duży ,okrągły basen z turkusową wodą. Drzwi były duże, rozsuwane, szklane, a nad nimi widniał duży morski napis ,, Palm island". Hotel był zadbany i odnowiony.  Na około basenu 

                                     4 

___________________________________________________

rozstawione były wygodne leżaki, a po jednej stronie rosły palmy. Mniejsze dwie stały w doniczkach po obu stronach wejścia. Słońce oświetlało budynek ,plac.
-Wow, nieźle wyremontowali to miejsce.-zachwyciłam się.
- Tak , wiem. Nowy , duży basen robi wrażenie.
Obeszliśmy go dookoła i znaleźliśmy się przy drzwiach. Rozsunęły się ,a my weszliśmy. Recepcja była w tym samym miejscu. Wielki hol  był okrągły. Na ziemi leżał czerwony, ogromny , stary dywan. W jakieś przestarzałe wzory. Na środku był ciemny, drewniany, prostokątny stół. Stało tam też kilka masywnych, skórzanych foteli i krzeseł. Na drugiej ścianie znajdował się kominek. Stało na nim kilka świec. Na kakaowych ścianach wisiały stare, duże zegary, różne obrazy i zdjęcia. Pokój ten był przytulny. Odnowiono w nim tylko podłogę i pomalowano na nowo ściany. Wszędzie coś stało, albo wisiało. Pełno tu było drobiazgów. Wnętrze to wyglądało trochę starodawnie. Po lewej stronie , obok drzwi stało masywne, ciężkie biurko z mnóstwem szafek i szuflad. Za nim wisiały dziesiątki kluczy. Obok mebla stała dwójka ludzi. Jak się domyślałam byli to recepcjoniści. Jeden z nich pracował jako portier,a drugi dyrygował wszystkimi pracownikami. Właśnie ten drugi to był Eric Jnoenes. Ubrani byli w czerwona kamizelki i czarne , eleganckie spodnie. Koszule mieli w kolorze wnętrza, kakaowe. Mój znajomy miał rozczochraną ,blond fryzurkę. Ruch dziś był nie duży , więc nie był zmęczony. Jego zielone oczy rozbłysły ,gdy mnie dostrzegł. Podeszliśmy do biurka.
- Cześć! Amber jak się zmieniłaś. Jak tam w Seatle? Masz nowych znajomych? Cieszę się, że zdecydowałaś się przyjechać tu na wakacje! Mama cię namówiła, co? Na ile przyjechałaś? Mam już dla ciebie przygotowany pokój. To mój kolega z pracy. Poznaj Arthura Sonndsa. Jeden pokój dla ciebie , jeden dla Tommego , czy razem? Jak się 
                                       5

___________________________________________________

dawno nie widzieliśmy! Pracuję tu dopiero od sześciu miesięcy , ale i tak się cieszę , że jeszcze mnie nie wywalili. To moja pierwsza stała robota. Pewnie jesteś bardzo zmęczona? Proszę oto twój klucz i karteczka z informacjami o hotelu. Na ile tu zostajesz, muszę to wiedzieć? Taki jest mój obowiązek.-paplał jak najęty. Musiał naprawdę się za mną stęsknić. Tyle miał mi do  powiedzenia, że wszystko z siebie wyrzucał jak z pistoletu. Podał mi plik kartek i kluczyk.
- Cześć.- powiedziałam dopiero teraz bo nie dawał mi dojść do słowa.- Tak , jestem zmęczona. Tak,  mama mnie przysłała. Dzięki , że będziesz się nami opiekował. Miło cię poznać Arthur.
- Mnie również. Amber,tak?
- Tak. ,Tommy ,weźmiemy dwa pokoje, dobrze?
- Oczywiście. – uśmiechnął się.
- Załatwiłem wam pokoje obok siebie. Są na piątym piętrze. Sześćdziesiąt trzy dla Amber i sześćdziesiąt dwa dla ciebie, Tom.-oznajmił Eric podając kluczyk Tommyemu.
- Dzięki.- powiedziałam i ruszyliśmy w stronę windy.
               Przeszliśmy kawałek prosto , a potem skręciliśmy w lewo do wąskiego korytarza. Po bokach znajdowały się toalety, a na końcu winda. Drzwiczki były srebrne, lecz gdy wsiedliśmy do środka okazało się, że nie jest ona tak nowoczesna na jaka wyglądała. Ścianki obite miała ciemną boazerią , przynajmniej do pasa. Bo od połowy się kończyła i dalej były lustra. Nie były nowe , ani czyste. Kiedy w nie spojrzałam w odbiciu zobaczyłam w jakim jestem stanie. Włosy całkowicie mi się poplątały i skołtuniły. Roztrzepały na wszystkie strony. Czoło błyszczało mi od potu, a usta miałam spękane i suche na wiór. Rozplątałam nieco włosy i otarłam czoło , a wargi oblizałam.

                                         6

___________________________________________________

- Która godzina?- zapytałam Tommyego bo straciłam poczucie czasu jeszcze przed wysiadką z autobusu.
- 14.OO ,zdaje się , że przegapiliśmy obiad. Nie jestem pewien. Na tych kartkach wszystko pisze jak się rozpakujesz to poczytaj to i daj mi znać bo będziemy chyba musieli znaleźć sobie coś do jedzenia.
- Okej.Jestem wykończona .- zauważyłam teraz, że chce mi się ogromnie pić. To dlatego miałam takie suche wargi i spocone czoło. Wyjęłam z torebki butelkę wody i kiedy zaczęłam ją odkręcać winda się zatrzymała , a drzwiczki uchyliły. Wysiadłam i zaczerpnęłam duży łyk. Potem jeszcze kilka mniejszych i ani się obejrzałam ,a upiłam już pół butelki.
- Widzę ,że odzwyczaiłaś się już od ciepłego klimatu.
- Owszem. Gdzie nasze pokoje?
- Nie wiem , chodźmy ich szukać.-  schowałam butelkę i poszłam za nim. Korytarz tutaj był szerszy niż na dole. Tak jak w windzie do połowy ściany pokrywało drewno, ale dalej nie lustra lecz pomalowana na beżowo ściana. Wykładzina była nowa, czerwona, a pomiędzy drzwiami wisiały na ścianach lampy. Szliśmy w głąb dopóki nie ujrzeliśmy numerów, 62 i 63. Zobaczyliśmy je w końcu. Drzwi były naprzeciwko siebie. Mój pokój był po lewo , a jego po prawo.
- Rozpakuję się i sprawdzę wszystko w tym folderze.- oznajmiłam mu .
- Do zobaczenia.- powiedziałamna odchodne.
- Hej.
               Weszłam do pomieszczenia. Tu remont odbył się na pewno. Mój pokój był od strony morza, więc z łatwościa dostrzegałam plażę. Na ścianie na wprost nic nie wisiało. Całą jej powierzchnię zajmowało okno. Wyglądało to jak szklana ściana. Nie było nawet firanek.

                                             7 
___________________________________________________

 Słońce mocno świeciło , a pogoda była przepiękna. Plaża znajdowała się tylko dwieście metrów dalej i żaden budynek jej nie przysłaniał , więc widok miałam cudowny. Ściany były jasne, beżowe. Łóżko stało po lewej , przylegając do ściany. Pościel była różowa w jasno malinowe koła. Po drugiej stronie były białe drzwi do łazienki. Dywan był biały, pyszystu w kształcie elispy i pokryty długimi , miękkimi włoskami. Podłoga była ciemniejsza , ale nowa , błyszcząca . Z sufitu zwisał żyrandol. Był błękitny w kształcie kuli i wyglądal jak z papieru. Przypominał mi lampion. Obok białych drzwiczek stała nowoczesna szafa , dwuskrzydłowa, pokryta lustrem. Przy wejściu stał drewniany, okrągły stól. Mój pokój mnie zachwycił. Nie wyglądał jak hotelowy, był nawet ładniejszy od mojego własnego . Wiedziałam , że nie wszystkie pokoje w hotelu tak wyglądają. To pewnie sprawka Erica. To zapewne on kupił mi tą ładną pościel i załatwił ten pokój pierwszej klasy. Postanowiłam , że się go o to zapytam i podziękuję. Postawiłam walizkę obok szafy i poszłam do łazienki. Nie była dużych rozmiarów , ale również po remoncie. W rogu był szklany prysznic , a obok umywalka na której stał pojemnik z mydłem i jeszcze bardzo dużo drobiazgów. To pewnie też zostawił dla mnie Eric. Załatwiłam co miałam zrobić i wróciłam do pokoju. Włożyłam wszystkie ubrania do szafy. Teraz włosy miałam już uczesane , a twarz umytą. Usta posmarowałam nawilżającym błyszczykiem, który wzięłam ze sobą, wiedziałam , zę mi się przyda. Podniosłam ze stolika folder . Wcześniej tam go położyłam. Zaczęłam czytać:
                                         PALM ISLAND
Śniadanie- 7:00  9:30  10:00   …………………………………………………… 10 $
Obiad- 12:00  13:30  14:30  ……………………………………………………….20 $
Kolacja- 16:00  17:00  18:00 19:30  ……………………………………………12 $ 

                                           8

___________________________________________________


Posiłki podawane są w stołówce nr.1 na parterze. Płaci się za nie przy kasie obok sali.
                                                    Pokoje : ( za 1 noc )
1-osobowe………………………………………………………………………45$
2-osobowe………………………………………………………………………80$
3-osobowe………………………………………………………………………130$
4-osobowe……………………………………………………………………170$

                                                   Rozrywki: ( za osobę )
Krengielnia- otwarta od 16:00 do 19:30………………………………………7 $
Biblioteka- otwarta od 11:00 do 18:00………………………………………..5 $
Salon gier- otwarty od 18:00 do 21:20………………………………………..9 $
Basen-…………………………………………………………………………………………0 $
Cisza nocna obowiązuje od 22:00.

Gdy skończyłam czytać i odłożyłąm kartkę ktoś zapókał do drzwi. Otworzyłam . To był Tom.
- Hej. Wow, ale masz super pokój ! Mój jest w owiele gorszym stanie . Jaki masz super widok !
- Hej. Tak wiem, to pewnie zasługa Erica.
- I co zdążymy na obiad?- zapytał
- Tak. Jeden jest o 14:30. 

                                        9 

____________________________________________________


- Musimy się pospieszyć , to już za pięć minut.
-To już jest ta godzina?!- ztraciłam poczucie czasu. Tommy pokiwał uśmiechnięty głową. Zamknęłam za sobą drzwi na klucz i poszliśmy w stronę windy.
            Na obiad było spaghetti z pulpetami. Do popicia był kompot jabłkowy. Jedzenie nie było złe , ale tez mnie nie zachwyciło. Za to kompot zupełnie mi nie smakował. Upiłam tylko kilka łyków. Odnieśliśmy talerze i podeszliśmy do kasy przy której stała czarnowłosa kobieta. Z plakietki którą miała na koszulce wiadomo było jak ma na imię . Była to nikjaka Emy. Skojażyłam jak niedawno przez telefon opowiadał mi o niej Eric . Też była recepcjonistką , a nazywała się Rondrem. Teraz miała tu zmianę. Zapłaciłam za posiłek i z Tomym poszliśmy do głównego holu.
            W tej duzej Sali można było przesiadywać za dnia cały czas. Pomyślałam , że przy okazjii pogadam z Ericem, który tak się za mną stęsknił. Spostżegł nas od razu kiedy weszliśmy do pomieszczenia . Uśmiechnął się na mój widok.
- Hej!- zawołał. Usiadłam na fotelu jak najbliżej biórka.
- Czy mój piękny pokój to twoja sprawka?
- Tak. Chciałem ci umilić pobyt. Tak dlugo cię tu nie było.
- Dziękuję.
- No , a teraz opowiedz mi o swojej szkole i nowych znajomych.
- No dobrze. –odparłam niechętnie.
         Mówiłam mu o przyjacielech i nowym liceum przez dwadzieścia minut.

                                           10 

____________________________________________________



                     3.Dziewczyna nad basenem


- Alex, Ashley, Philip, Andy,Max, Wendy? Duża paczka.-powiedział kiedy skończyłam.
- Tak.-odparłam-Ale tylko Alex , Ashley i wy jesteście moimi przyjaciółmi. Reszta to tylko znajomi.
              Opowiadałam mu o rodzicach, co robię w wolnycm czasie i wszystko inne aż godzinę.
- Słuchaj już mnie trohę język boli od gadania.- zażartowałam żeby go nie urazić.
- O tak, jasne. Trochę od ciebię i tak wyciągnąłem.- zaśmiał się.
- Może pójdziemy teraz nad basen?- zaproponował Tommy.
- Jest ładna pogoda i gorąco, chyba nie będziemy cały dzień siedzieć w hotelu?
- Tak masz rację. Eric, o której kończysz?
- Za dziesięć minut ma mnie zmienić Emy. Idzcie się przygotować, a ja później do was dołącze.
- Okej.- powiedziałam i poszliśmy do swoich pokoi.

             Przebrałam się w swój dwuczęściowy błękitny kostium. Kiedy zobaczyłam się w lustrze na szafie nie byłam zachwycona. Niby byłam zgrabna i miałam ładną sylwetkę, ale blada byłam jak ściana. Jeszcze raz uczesałam włosy bo zdążyły już się nieźle poplątać. Wzięłam z walizki moje japonki bo cały czas miałam na sobie trampki, a nad  basenem i w kostiumie nie sprawdziły by się. W rękę wzięłam swój miękki , turkusowy ręcznik. Mój kostium podkreślał barwę moich oczu tak samo jak on. Postanowiłam , że jednak wezmę torbę. Nie brązową z , którą tu przyjechałam lecz plażową , zakupioną przeze mnie po drodze. Włożyłam do niej ręcznik i butelkę wody jak też okulary przeciwsłoneczne.

                                               11 

___________________________________________________


 Z kolorową torbą na lewym ramieniu wyszłam z pokoju na korytarz w tym samym czasie co Tommy. Uśmiechnęliśmy się do siebie rozbawieni tym zbiegiem okoliczności. On również się przebrał. Miał na sobie kąpielówki, a w ręce trzymał biały ręcznik.
- Idziemy?-zapytał .
-Jasne.
          Gdy doszliśmy do drzwi , czekał już tam na nas Eric.
- Szybko się uwinąłeś.- zauważyłam. Uśmiechnął się. Wyszliśmy na zewnątrz i zajęliśmy trzy leżaki. Położyłam swoją torbę i ruszyłam w stronę basenu. Było naprawdę gorąco. Chłopaki poszli w moje ślady.
- Umiesz pływać?- zapytał mnie Eric , gdy staliśmy już w chłodnej wodzie.
- Tak, a wy ?
- Ja nie za bardzo.- odparł nieco zawstydzony .
- Ja umiem.- powiedział dumny z siebie Tommy. Zaraz potem dał nura i już go nie było. Woda wzniosła się ku górze i opadła na nas z chlupnięciem.
- Hej!- zawołał za nim sfrustrowany Eric. Cień przemieszczał się pod wodą błyskawicznie. Nie dziwiłam się, że tak szybko biega skoro pod wodą był jak błyskawica.
         Zobaczyłam , że z hotelu wychodzi pewna dziewczyna. Była młodsza ode mnie, ale może z rok czy dwa. Włosy miała orzechowe w ciemne i jasne pasemka. Krótką fryzurkę ułożoną miała bardzo puszyście, do góry. Miała też piękną opaleniznę. Zwróciła moją uwagę.

                                              12

__________________________________________________

- Kto to ?- zapytałam Erica wskazując na dziewczynę brodą.
- A , to Britney, Britney Elison. Przyjechała tu z matką dwa dni temu. Chodzi do tutejszego gimnazjum.-odparł Eric.
- Aha.- sama nie wiedziałam dlaczego mnie tak zaintrygowała. Britney była naprawdę ładna. Miła zgrabną sylwetkę i ładny brązowy kostium ze złotymi ozdobami, który podkreślał jej opaleniznę i cudny kolor włosów. Oczy miała brązowe, zgrywały się w świetną całość. Zdziwiło mnie też dlaczego Eric wiedział jak się nazywa. Przecież nie zapamiętywał imienia i nazwiska każdego z gości.
- Podoba ci się?- zapytałam. Pokiwał głową zawstydzony. Zgadłam.
- Nie dziwię ci się. – odparłam. Dziewczyna miała figurę modelki.
                Tommy już zawrócił i znalazł się przy nas równie szybko co zniknął.
- Co tak stoicie ? Ruszcie się!- Było coraz goręcej, więc posłuchałam Toma i zanurzyłam się w wodzie. Nie zamierzałam płynąć bo Eric nie miał by co robić, a nurkować nawet on umiał.
                  Usiedliśmy na leżakach i czekaliśmy aż słońce nas osuszy. Wyjęłam z torby butelkę i zaczerpnęłam łyk.
- Idziemy jutro razem na plażę?- zaproponowałam. Eric skrzywił się i wyraźnie posmutniał. Rzuciłam mu zaciekawione spojrzenie.
- Chciałbym , ale jutro mam dużo roboty.- nadal czekałam na coś więcej.
- Przyjeżdża jakaś gwiazda filmowa nijaka Nicole Weardllyn. Musimy zorganizować uroczystą kolację. W dodatku przyjeżdża z nią jej równie sławny przyjaciel, John Reys.

                                             13 

___________________________________________________

- Och. Szkoda.- wykrztusiłam. W innych okolicznościach cieszyłbym się na spotkanie sław , ale teraz byłam smutna, że to przeszkodzi nam w spędzaniu wspólnie czasu.
- No właśnie. Byłbym zapomniał. Odbędzie się ona w stołówce nr.1, więc jutro inni goście będą spożywać posiłki w stołówce nr.2. Mapka jak tam dojść wisi na drzwiach. Musimy jakoś przygotować tą salę , więc będziemy zajęci przez cały dzień.- powiedział. Coś mi się przypomniało.
- A gdzie jest twój brat, Patrick?- zapytałam.
- On pracuje tu jako bagażowy. Jest częściej zajęty.- wyjaśnił. Pokiwałam smutno głową.
                 Już susi byliśmy w drodze do swoich pokoi.
- Cześć.-zawołałam. Eric pomachał mi z uśmiechem. Poszliśmy z Tommym w stronę windy.
- Która jest godzina, zapomniałam komórki z pokoju?- spytałam.
- Ja też.- powiedział , ale zerknął na zegar wiszący na ścianie.
- Szesnasta.- odparł z uśmiechem.
- Co teraz będziemy robić?- zauważył.
- Może wybierzemy się do biblioteki? Widzisz nauczycielka socjologii zadała nam na wakacje taki jeden projekt. Muszę się za niego zabrać.- uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Jasne, a co za projekt? Mógłbym ci w nim pomóc ?- zaoferował się.
-  Nie jest zbyt ciekawy, ale dobrze.  Musimy napisać 15-stronowe wypracowanie o ludzkiej naturze. Wiesz zachowaniu ludzi w różnych sytuacjach. Mało to ma 

                                         
                                            14 
____________________________________________________

wspólnego z naszymi lekcjami . Mi przypadła mściwość i zemsta akurat.
- Aha. Nie ma sprawy. Zaraz weźmiemy się do roboty. – byliśmy już na górze. Tommy nie czekał na mnie i podekscytowany pobiegł do swojego pokoju. Wyjęłam wodę i zaczęłam pić. Nagle coś wytrąciło mi butelkę z ręki , a ja sama upadłam na mokrą od rozlanej cieczy wykładzinę.
- Och. Przepraszam cię bardzo.- powiedział dziewczęcy głos. Podniosłam wzrok. Britney Elison podawała wyciągała ku mnie dłoń by pomóc mi się podnieść. Złapałam ją.
- Nic się nie stało.- odparłam.
- Spieszyłam się bo biegłam na kolację. Mama już tam na mnie czeka. Naprawdę przepraszam,  ale ze mnie niezdara.
- Nie, ja też mogłam być bardziej uważna.- stałam już. Podała mi jeszcze raz dłoń, ale tym razem by się przedstawić.
- Britney Elison.
- Amber Ayron, miło cię poznać.
- Chyba jednak i tak nie zdążę na kolację. A ty , co będziesz teraz robić, możemy gdzieś razem pójść.
- Tak, chętnie. Idę z kolegą do biblioteki zrobić mój projekt do szkoły. Jeżeli cię to nie nudzi możesz pójść z nami.
- Chętnie. Poczekam tu na ciebie.- zaoferowała, a ja poszłam do pokoju się przebrać.
           Założyłam moja morelową sukienkę na ramiączka przed kolana z łezką na plecach. Później poszłam do łazienki wysuszyć wilgotne włosy i je uczesać. Gdy byłam już gotowa wyjęłam z szafy moją małą czarną 


                                           15
___________________________________________________


torebeczkę przewieszaną przez ramię. Włożyłam do niej komórę ,długopis i notes .

Przejrzałam się jeszcze raz i wyszłam. Britney stała tam gdzie obiecała. Gdy ruszyłam w jej kierunku Tommy wyszedł z pokoju. Dogonił mnie biegiem.
- Tom, wpadła na Britney i się zakumulowałyśmy. Przynajmniej tak sądzę. Idzie z nami do biblioteki.- szepnęłam do niego.
- Dobra.
- Cześć.- powiedział Tommy , gdy doszliśmy do dziewczyny.
- Hej.- odparła nieśmiało.
- Britney to jest Tommy.- wskazałam na niego.- Tommy to jest Britney.- przedstawiłam ich sobie oficjalnie.
- Idziemy?- zapytałam.
- Tak, jasne.- wyjąkała dziewczyna. Tom pokiwał głową. Wsiedliśmy do windy i zjechaliśmy na parter. Doszłam do recepcji.
- Eric, gdzie jest księgarnia?- powiedziałam do kolegi stojącego za biurkiem.
- Eee….e….ehm- odchrząknął. No tak zapomniałam. Eric był zakochany w Britney i pewnie bardzo się teraz krępował.- jest…w tamtą stronę i w prawo.- powiedział w końcu wskazując ręką drogę.
- Dzięki.- Britney patrzyła na Erica , więc zdecydowałam , że tych też sobie przedstawię.
- Eric, to jest Britney.- wiedziałam , że nie trzeba mu tego mówić.- wpadłyśmy na siebie na szóstym piętrze. Dosłownie.- uśmiechnęłam się i puściłam dziewczynie perskie oko. Zaśmiała się.
- Britney, to jest Eric , mój dobry przyjaciel.- podali sobie dłonie.

                                           16 

____________________________________________________

- Cześć , miło cię poznać.- powiedział Britney. Eric cały czas był spięty.
- H.. Hej… cie…ciebie też.- wyjąkał. Przygryzłam wargę.
- To my już pójdziemy. Do zobaczenia.- odeszliśmy od biurka. Nie odpowiedział mi , ale nie miałam mu tego za złe. Wiedziałam co przezywa.
- Co mu jest?- spytała Britney , kiedy byliśmy już dalej. Zastanawiałam się czy Eric będzie zły jeśli powiem jej prawdę.
- On chyba…, chyba mu się podobasz.- odparłam w końcu. Wyraźnie ją to zdziwiło. Uniosła brwi . Nie wiedziałam co w tym takiego . Z resztą pewnie każdemu chłopakowi się podobała, z jej urodą.
- Oo…aha. To, jeśli chcesz możesz się go zapytać ,czy nie poszlibyśmy gdzieś razem.
- Jasne. Przekażę.- doszliśmy już do biblioteki. Weszliśmy do pomieszczenia. Było wielkie. Ściany mały beżowy kolor , a wszędzie stały półki z książkami. Na środku sali stał duży okrągły stół i kilka krzeseł. Usiedliśmy na nich . Wyjęłam notes i długopis.
             W bibliotece szukaliśmy dwie godziny, ale nic co mogłoby się nadawać nie znaleźliśmy . Zrezygnowaliśmy ze smutkiem. Podeszliśmy do kasy i zapłaciliśmy. Bałam się ,jak wykonam ten projekt skoro nie mam informacji.
- Nie martw się , na pewno sobie poradzisz .- pocieszył nie Tommy.
- Wątpię , ale dzięki.
- wyjęłam z notesu kartkę z informacjami o hotelu by sprawdzić co możemy teraz robić. Zauważyłam , że kręgielnia jest jeszcze otwarta.
- Idziemy pograć w kręgle?- zapytałam. Mój pomysł spodobał się wszystkim.

                                        17

___________________________________________________

- Tak, jasne. Zobaczysz , że cię ogram Eric.- zaczął się przedrzeźniać Tom.
- Na pewno . Jedyne stworzenie , które możesz ograć jest pewnie niewidome.- zakpił Eric.
             Drażnili się tak ze sobą cały wieczór. W końcu przewagę zdobyła , ku zdziwieniu wszystkich Britney i tak już pozostało.
- Jesteś świetna! Jak ty to robisz ?!-pogratulowałam dziewczynie.
- Mój ojciec to uwielbia , więc chyba przejęłam pałeczkę.
- Jakie chyba?! Na pewno!No to do zobaczenia jutro .- powiedziałam do Erica bo staliśmy już przy recepcji.
- Tak. Pa.- pomachał uśmiechając się. We trójkę ruszyliśmy na górę.

           4. Przyjazd gwiazd
            Rankiem przywitało mnie słońce. Spało mi się wspaniale na miękkim łóżku i pachnęcej pościeli. Usiadłam ziewając i przeciągając się. Zerknęłam na zegarek , a potem na broszurę hotelu. Była 9.40 , a ostatnie śniadanie jakie tu serwowano było o 10.00. Wstałam i pośpiesznie poszłam do łazienki. Umyłam zęby i twarz. Wybiegłam by wyjąć z szafy ubrania. Wzięłm pierwsze lepsze nie patrząc nawet co mam w ręku. Gdy się potem przejżałm w lustrze okazało się ,że założyłam brązową koszulką na ramiączka i dżinsowe szorty. Włosy nie dokładnie związałam brunatną frotką. Założyłam mój niebieski zegarek, a na ramię zarzuciłam torbę. Wychodząc z pokoju wyjęłam komórkę z torebki. Zadzwoniłam do Toma .
             Okazało się, że on też niedawno wstał Powiedział, że już wychodzi z pokoju i poprosił żebym na niego poczekała. Chowając telefon sprawdziłam jeszcze na nim godzinę. Była 9.55. Nagle sąsiednie drzwi się uchyliły i wyszedł z nich Tom.
- Hej, musimy biec.- oznajmił podczas przywitania.

                                          18

___________________________________________________

- Cześć.- powiedziałam i ruszyliśmy.  Oczywiście wyprzedzał mnie , ale tylko odrobinkę. Sądzę , że to dlatego ,że byliśmy w końcu w hotelu , albo po prostu nie chciał żebym została w tyle.
                Na śniadanie zjadłam płatki z mlekiem bo goście sami mogli decydować co znajdzie się na ich tależach. Stołówka nr.2 miała niebieskie ściany i podłogę wyłożoną białymi , starymi płatkami. Pomieszczenie nie zachwycało wyglądem. Teraz wiedziałam dlaczego goście jedli w tej drugiej Sali.
              Kompletnie nie wiedziałam co tez można by było dziś porabiać. Kręgle były wczoraj i trochę bolały na ręce, w bibliotece nie było nic co by mi pomogło w projekcie, Eric i Patrick byli zajęci przygotowywaniem przyjęcia, a nad basenem było nudno.
- Co będziemy teraz robić?- zapytałam przyjaciół ( dołączyła już do nas Britney).
- Hymm…może plaża? Co wy na to ? Zjemy lody , popływamy.- zaproponował Tom.
- Okej.

       Po drodze spotkaliśmy tłumy reporterów i paparazzi . Zapewne cztowali już na Nicole i Johna . Nie wiem czy ja bardzo chciałam ich zobaczyć. Było mi to obojętne. Nie byli w końcu aż tacy sławni. Postanowiłam, że poszeżę swoją wiedzę na ich temat.

- Tommy?

- Tak?

- Opowiedz mi coś więcej o Nicole i Johnie.- powiedziałam wprost.

- No , podobnosz , przynajmniej chodzą takie plotki, że rodzice Nicole rozwiedli się parę lat temu , a jej teraźniejszy ojciec to tylko ojczym.

                                          19

_______________________________________________


- Co ? Naprawdę?- zdziwiłam się.

- Mówię przecież  , że tak tylko słyszałem.

- A…co ….- zawachałam się .

- Co się … dlaczego jej rodzice się rozwiedli?-zapytałam w końcu .

- Nie mam pojęcia, ale to było jeszcze zanim Nicole stała się sławna.

- Aha.- odparłam ze smutkiem. To była osobista sprawa Nicole , ale zrzerała mnie ciekawość. Czyżby jej ojciec popadł w obłęd lub przyłączył się do jakiegoś gangu ?!

- A w jakich filmach ona grała?- kontynuowałam.

- Zastanowię się …na przykład … ,, Hawaje ‘’.

- Co to ? Chyba nie znam.

- Grała w nim jedną z pasażerek. No wiesz … film opowiada o tym jak niezwykła jest ta wyspa. No i główni bohaterowie chcą poleciec do Paryża zauroczeni urodą miasta, ale okazuje się, że fcale nie jest tak wspaniale bo ktoś ukradł im pieniądze kiedy spali w hotelu . Nie mieli czym zapłacić i wyrzucono ich na próg. Dalej film mówi o tym jaki trudny jest tam ich los. Niedość ,że nie mieli co jeść i byli bezdomni to jeszcze nie mieli pieniędzy na powrót. Byli w sytuacji bez wyjścia.- Głos zabrała Britney.

- Ale to co do tego filmu ma urok Hawaji i ten tytuł?- zapytałam zdezorientowana.

- Przesłanie jest takie ,że Hawaje są bardzo piękne każdy chciałby je odwiedzić , ale na wyspie panują też straszliwe huragany i burze . Nie jest tam tak wspaniale jak by się mogło wydawać jest przede wszystkim niebezpiecznie.- wytłumaczyła.

                                            20 

_______________________________________________


- Muszę to obejżeć . Zapowiada się fajny seans.- stwierdziłam.

- No i nie zapominaj Britney , że grała też w filmie ,, Rewolwer ’’ .

- Tego też nie oglądałam .

- To jest o tym , że w firmie w Nowym Yorku zjawiają się jacyś niebezpieczni goście i knują spisek.- Streścił Tommy. Zauważyłam , że chyba bardzo lubi ten film.

         Kiedy wróciliśmy do hotelu akurat skończyło się przyjęcie i gwiazdy wracały do swoich pokoi. Poszliśmy w stronę windy . Na górę wjechaliśmy razem z Nicole i Johnem . Okazało się , że gwiazda ma zaledwie tyle lat co ja. Była ubrana w piękną granatową suknię do ziemi , całą przyozdobiona cekinami. Włosy do ramion były polokowane , lśniące i brązowe. Twarz miała porcelanową , bez skazy. Oczy lśniące błękitem w podobnym odcieniu do kreacji świetnie się z nią zgrywały. Usta pomalowała dokładnie czerwoną szminką. Wyglądała cudownie. Jednak kolejnym faktem jaki zauważyłam było to , że jest strasznie rozkapryszona. Głowę miała uniesioną , chodziła dumna jak paw i cały czas była niegrzeczna w stosunku do Johna.

Rozkazywała mu i nim pomiatała. Zauważyłam aż tyle rzeczy podczas tych dwóch minut.

- John, jak dojedziemy na nasze piętro to rozpakujesz mój bagaż.- powiedziała. Nawet nie dodała proszę. Gdy winda zatrzymała się na moim piętrze Nicole z Johnem też wysiedli. Pomaszerowałam do swojego pokoju . Byłam skrępowana towarzystwem Nicole. Może dlatego , że miała taki okropny charakter. Tommy chyba tez był spięty bo nawet nie mówiąc mi ani słowa poszedł do swojego pokoju. Gdy weszłam do pomieszczenia przywitało mnie słońce wdzierające się przez ogromnych rozmiarów szybę. Usiadłam na kanapie. Nagle zadzwonił telefon. Oczywiście to był Tommy. Podniosłam komórkę do ucha.

                                            21

_______________________________________________


              5. Zniknięcie

- Hej, ale dziwna ta Nicole. Nie jest zbytnio sympatyczna.- odezwał się pierwszy.

- Tak , też to zauważyłam. Co będziemy teraz porabiać?- zapytałam

- Nie mam pojęcia . A może wybierzemy się z Britney we trójkę do kina na tą nową komedię.

- Fajny pomysł, ale o którym filmie mówisz ?

- No tym …. Jak on tam miał…,, Wyjazd w góry ‘’. Podobno bardzo fajny.

- Okey. O której on leci?

- Zaraz sprawdzę w internecie i do ciebie zadzwonię.

- Dobra.- zgodziłam się.

         Okazało się , że najbliższy seans tego filmu jest za pół godziny. Miałam na sobie strój kąpielowy , więc przebrałam się w Moją dżinsową spódniczkę i fioletową bluzkę na ramiączka. Włożyłam do swojej torby też cienki sweter bo w kinie mogło być chłodno.

         Tommy zadzwonił też do Britney i się zgodziła. Żałowałam tylko , że Eric nie mógł z nami pójść. Miał mnóstwo pracy z resztą jego brat Patrick też. Nie zdążyłam go nawet jeszcze poznać. Gdy wyszłam z pokoju zobaczyłam Nicole , która krzyczała na sprzątaczkę. Chyba nie odpowiadała jej czystość pokoju, ale znając ja to pokój był czysty tylko ona miała wiecznie jakieś pretensje.

        Film , który wybrał Tommy rzeczywiście był fajny. Cały seans się śmialiśmy. Kino było niedaleko od hotelu. Tylko jeden przystanek. Wróciliśmy autobusem. Jeszcze mieliśmy dobry humor, ale kiedy weszliśmy do hotelu okazało się , że tu panuje zupełnie inny nastrój. Eric stojący przy Recepcji był cały rozhisteryzowany i 

    
                                           22

______________________________________________


nerwowo ciągle wykręcał jakieś numery w telefonie. Inni pracownicy hotelu biegali w tą i wewte przeczesując każdy kąt. Goście byli zapewne w swoich pokojach. Cała nasza trójka osłupiała. Podeszłam do biurka.

- Eric? Co się tutaj stało ?!- zapytałam . Odłożyl słuchawkę na miejsce bo to co usłyszał go nie zadowoliło.

- Nicole Weardllyn gdzieś zniknęła!

- Co?! Jak to ?!

- No… dwie godziny temu była jeszcze w hotelu , a teraz nagle zapadła się pod ziemię. Nikt jej nie widział. Właśnie trwają poszukiwania.- Odparł zdenerwowany.

- A do kogo tak ciągle wydzwaniasz?

- Do innych gości hotelu. Pytam się ich czy jej nie widzieli i jednocześnie sprawdzam czy któreś z nich tez nie zniknęło. Martwiłem się o was.

- Byliśmy w kinie. Może Nicole też poszła na jakiś film albo zakupy.- zasugerowałam.

- Nie. Pytałem o to Johna. Powiedział, że zawsze gdy Nicole gdzieś wychodzi to on idzie z nią lub po prostu ona mu o tym mówi.

Czy wezwaliście już policję?- zapytałam.
- Tak,pięć minut temu, ale s posterunku do naszego hotelu jest aż półgodziny drogi samochodem!-znów był roztrzęsiony.
- Uspokój się. Na pewno znajdziemy ją do wieczora.- spróbowałam go uspokoić.
- A może wy ją widzieliście? No wiesz przed zniknięciem…nie wiecie gdzie była?

                                         23

________________________________________________

- Hym…o tak, widzieliśmy ją na korytarzu na piątym piętrze,wykłócała się ze sprzątaczką.-powiedziałam po chwili namysłu. Eric wyraźnie się opanował i dopytywał nas dalej.
- A jak wyglądała ta pokojówka? Pamiętasz może?
- Miała blond włosy spięte w koka, zielone oczy , młoda, w miarę wysoka.
- To zapewne Rachel Clerks. Pójdziecie ze mną ją popytać?
- Oczywiście.
- A kiedy widzieliście tam Nicole?- znów zaczął przesłuchanie.
- Przed naszym wyjściem do kina… z dwie godzimy temu.
- Czyli tuż przed zaginięciem. Dobrze chodźmy już do Rachel.- poprowadził nas wgłąb korytarza. Zobaczyłam ,że z przeciwnej strony nadjeżdża wózek z walizkami. Prowadził go bagażowy. To był Patrick, brat Erica. Po raz pierwszy od mojego przyjazdu tu go widziałam.
- Cześć, Patrick. Miło cię widzieć.- przywitałam się. Wysoki blondyn o niebieskich oczach uśmiechnął się .
- Hej , Amber. Porozmawiałbym trochę z tobą, ale jest zamieszanie i mam dużo roboty.
- Nie ma sprawy. Pogadamy później. Pa.
- Do zobaczenia. – Nagle natknęliśmy się również na Rachel Clerks.
- Rachel!- zawołał Eric.Podeszła bliżej.
- O co chodzi?
- Ostatnio widziano Nicole Weardllyn widziano z tobą. Wiesz coś o jej zniknięciu?-zapytał podejrzliwie.

                                        24

_______________________________________________

- Wykłócała się ze mną bo niechcący przestawiłam jej ramkę ze zdjęciem, ale o jej zaginięciu nic mi nie wiadomo.

Może chodźmy do gabinetu dyrektora i tam przeprowadzimy przesłuchanie?- Zasugerował Eric.
- No cóż … jestem niewinna i nie mam nic do ukrycia, więc chodźmy.- Ruszyliśmy z nimi w głąb korytarza. Chwilę później  znaleźliśmy się przy drzwiczkach zakańczających drogę. Eric zapukał i z pomieszczenia wyłonił się dyrektor. Był wysoki i doświadczony, ale nie stary. Miał na sobie szafirowy garnitur i czarne eleganckie buty.
- Dzień dobry. Co się stało?- przywitał się grzecznie niskim, basowym głosem.
- Mamy pewne informacje odnośnie pani Nicole Weardllyn.- powiedział Eric.
- Zapraszam do gabinetu.- puścił nas przodem. Pomieszczenie było małe, przytulne. Rolety wisiały w oknach dzięki czemu w pokoju panował półmrok. Po prawej stronie znajdowało się  duże ciemne biurko, podobne do tego w recepcji , ale odrobinę krótsze. Stała na nim zapalona lampka. Leżała tam też sterta papierów, ale schludnie posegregowanych . Po przeciwnej stronie mebla stały terz dwa czarne segregatory. Leżało na nim też parę długopisów. Przy biurku stało drewniane , stare krzesło. Przy lewej ścianie w stronę biurka ustawione było sześć takich samych krzeseł. Ściany pomalowano na kakaowy, ale ciemniejszy niż w holu, a dywan był brązowy.  Podeszliśmy do krzeseł i usiedliśmy , a dyrektor zajął swoje miejsce przy biurku.
- Proszę, możecie teraz mi powiedzieć czego się dowiedzieliście.- powiedział wciąż bardzo spokojnie i uprzejmie.

                                             25 

_______________________________________________

- Panie dyrektorze Rachel  Clerks wykłócała się z Nicole tuz przed jej zaginięciem. Sądzę , że pani Clerks wie coś więcej o tej sprawie.- odezwał się oskarżycielskim tonem Eric.
- Czy sugerujesz, że pani Rachel ja porwała?- zapytał ze spokojem , ale również niedowierzaniem.
- Tak.
- Ericu , nie wierzę żeby to pani Clerks była temu winna.
- Ale przecież… No niech sam pan pomyśli… Nicole była na nią zła może pani Rachel zdenerwowała się i zdecydowała się ją porwać.
- Może i była na nią zła , ale co by jej dało porwanie Nicole?- zaoponował dyrektor.
- Zresztą może sami ja zapytajmy.- Powiedział dyrektor.
- Co robiła pani przed zniknięciem Nicole Weardllyn?- zapytał jakby dopiero teraz do nas dołączyła.
- Owszem , miała do mnie pretensje i mnie to irytowało, ale zaraz po tej rozmowie poszłam do pokoju 58  bo musiałam tam posprzątać.
- Widzisz , Ericu, nie ma z tym nic wspólnego.
- Skąd mamy wiedzieć, że nie kłamie , albo, że nie zleciła tego zadania komuś innemu. Ona poszła posprzątać, a w tym czasie jej sojusznik porywałby Nicole.
- Ja nie kłamię! Naprawdę nic jej nie zrobiłam.
- Po co od razu takie oskarżenia , Ericu. Może najpierw wybierzcie się do miejsca gdzie ja ostatnio widziano i sprawdzicie czy nie ma tam jakiś poszlak.- spróbował go uspokoić dyrektor.

                                         26 

_______________________________________________

- No dobrze.- zgodził się z pełną sprzeciwu miną. Wyszliśmy wszyscy z gabinetu. Osobiście całkowicie wierzyłam Rachel. Nie sądziłam żeby to ona zrobiła coś tak okropnego, ale Eric był innego zdania. Wsiedliśmy ( już we czwórkę ) do windy. Rachel poszła sprzątać w innych pokojach bo miała teraz zmianę. Zaprowadziliśmy Erica do miejsca , w którym stały Rachel i Nicole.

- Więc… to tu ?- zdziwił się.
- Tak, a gdzie indziej.- powiedziała Britey. Eric pochylił się i przykucnął. Wypatrywał jakiś śladów.
- Patrzcie!- krzyknął w końcu . Trzymał w dłoni kawałek grubego materiału.
- Co to ?- zapytał Tommy.
- Jeszcze nie wiem , ale wygląda jak strzępek…od czegoś oderwany. Może Nicole próbowała się wyrwać i oderwała ten kawałek od czegoś.
- Tego nie wiemy. Sprawdzimy to później pod lupą.- Stwierdziła Britney.
- A to tutaj?- zauważyłam tuż przy ścianie leżący przedmiot. Zaraz pożałowałam , że go spostrzegłam.
- To broszka ze stroju pokojówki. W naszym hotelu każda sprzątaczka taką nosi. Tak , to pewnie też Nicole przez przypadek zerwała.- Eric znów wszystko pozwiązywał ze swoją wersją. Nie potrafiłam zrozumieć dlaczego aż tak nie ufa Rachel.
- Nie przesadzaj. Może kiedy przechodziła tędy to o coś zahaczyła i broszka upadła.- powiedziała Britney. Po jej tonie można było poznać ,że ma podobny stosunek do sprawy co ja tylko jeszcze uważa ,że Eric jest dziecinny łącząc tak fakty. 

                                         27

_______________________________________________

- Kiedy policja tu przyjedzie ? Nie powinni już tu dawno być?- zdziwiłam się.
- Już tu pewnie jest i rozmawia z dyrektorem.
- Ale nie powinni przyjść tu i przeszukać to miejsce?
- To policja nie detektywi. Musimy sobie z tym poradzić sami.- powiedział bezbarwnym głosem Eric.
- Dobrze zebraliśmy już parę poszlak, chodźmy je zbadać. Czy nie macie tu w hotelu mikroskopu i lupy?- powiedziałam.
- Może się znajdzie.- poszliśmy znów na parter.
- Mam tu wynajęty pokój. Nie chcę mi się ciągle jeździć do domu bo zmiany mam krótkie ,ale częste. Kiedyś robiliśmy projekty na biologie i potrzebny mi był mikroskop. Pożyczyłem od kumpla i jeszcze nie oddałem, więc chodźmy do mojego pokoju i tam to zidentyfikujemy.- odezwał się Eric. Szliśmy zanim. Po pewnym czasie zatrzymaliśmy się przed białymi drzwiczkami. Eric otworzył je przed nami i zaczekał aż wejdziemy.
       Pomieszczenie było małe, ale schludne i jasne. Ściany pomalowano na biało. Jego biurko było nowoczesne, bez szuflad i szafek. Blat mebla był szklany , a nogi białe. Dzięki takiemu biurku pokój wydawał się większy. Łóżko jednoosobowe , przykryte niebieską pościelą stało po lewej stronie. Okno było na wprost. Wpadało przez nie mnóstwo światła i nie przysłaniały go firanki. Obok niego stała w doniczce duża egzotyczna roślina.  
                                                         Rysunek przedstawia pokój Erica


- Ładnie się urządziłeś.- powiedziałam.
-Dzięki.- rzucił się biegiem do komody stojącej obok wejścia. Wyjął z szafki mikroskop , a z szuflady nad nią lupę.

Usiadł przy biurku , a my obok niego. Włożył skrawek materiału na szkiełko. Ustawił odpowiednie przybliżenie i ostrość. Przyglądał 

                                               28

________________________________________________________

się znalezisku przez dobrą minutę. 
- To mi wygląda jak kawałek płóciennego worka.-odezwał się w końcu.
- Mogę zobaczyć?- zapytałam
- Jasne .- przesunął mikroskop w moją stronę. Pochyliłam się. Rzeczywiście , to był skrawek płóciennego worka. Podniosłam głowę.
- Czy sądzicie, że porywacz mógł go jej założyć na głowę żeby nic nie widziała?- zapytał z poważną, smutna miną wykrzywioną strachem. Wszyscy w pomieszczeniu nagle zastygli w bezruchu.
- To możliwe.- odezwał się jako pierwszy Tommy.
- A to drugie… co z druga poszlaką?- zapytała Britney.
- Czy naprawdę uważasz ,że pani Rachel mogła ją porwać?! Ona jest przecież taka miła.- powiedziała kpiącym tonem.
- Zamydliła ci oczy.- odgryzł się Eric.
- Na tej broszce jest imię i nazwisko, nazwa hotelu i takie tam.- oznajmił.
- A na tej , którą mamy jest nazwisko Clerks.- Ostrzegł nas  Eric.
- Na sto procent …zaręczam ci ,że to nie ona porwała Nicole.- powiedziała przekonującym głosem Britney.
- Chciałbym ci wierzyć, ale na razie jest na liście podejrzanych. Oby nie było więcej zniknięć.- martwił się Eric.
        Kolejny dzień był jak zwykle upalny. Obudziłam się w pokoju , który wypełniały promienie słońca.

Pewnie normalnie poszłabym na plażę w taki gorąc, ale miałam do załatwienia sprawę w hotelu. Musieliśmy ustalić kto porwał Nicole.

                                                  29 

_______________________________________________________


 Wszyscy z nas bali się, że może dojdzie do kolejnego incydentu i tym razem porwane zostanie któreś z nas. Ubrałam się w moją ulubioną, wygodną sukienkę sięgającą przed kolana. Była błękitna w cienkie i grubsze paski w różnych odcieniach niebieskiego , czerwonego i bieli. Poszłam do łazienki się umyć, a później wzięłam moja torbę i wyszłam na korytarz. Zobaczyłam ,że w moją stronę idzie pani Clerks. Miała zmartwiony wyraz twarzy.- Dzień dobry.- powiedziałam , gry zatrzymała się przy mnie.

       6. Nowy podejrzany
- Dzień dobry, Amber. Czy nie widziałaś może mojej broszki?- zapytała zaniepokojona.
- O…pani broszkę wczoraj znaleźliśmy tu, na korytarzu gdy szukaliśmy poszlak.- jeszcze bardziej posmutniała i teraz była również wystraszona.
- Amber, ja naprawdę jej nie porwałam.- powiedziała błagalnie, trzęsącym się głosem.
- Całkowicie pani wierze, tylko Eric powiązuje wszystko ze swoją wersją. Niech pani tu poczeka pójdę do jego pokoju po pani broszkę.
- Dziękuję.- uśmiechnęła się blado. Ruszyłam w stronę windy i zjechałam na parter. Później poszłam ta sama drogą ,która prowadził nas wczoraj Eric. Nie zamierzałam go pytać czy mogę wejść do jego mieszkania bo był teraz bardzo zajęty przy recepcji. Otworzyłam drzwi. Nie były zamknięte na klucz.Broszki na biurku nie było , więc pomyślałam ,że może jest w tej szufladzie,  z której wczoraj wyjmował lupę. Odsunęłam ją i zobaczyłam coś strasznego. Stanęłam jak wryta. Do oczu napłynęły mi łzy. Czyżby to Eric był tym porywaczem. Nie mogłam uwierzyć faktom, ale taka była prawda. Zobaczyłam w jego szufladzie płócienny worek, co gorsza z boku mał dziórę. Podnoisłam z blatu biurka znaleziony wczoraj strzępek i przyłożyłam do dziury. Pasował jak ulał. Nie 

                                                30 

_______________________________________________________

mogłam dojść do siebie. Odłożyłam skrawek na miejsce , tak jak worek i wyjęłam z szuflady broszkę. Nawet jeśli był tym porywaczem, w co absolutnie nie mogłam uwierzyć nie powinien się dowiedzieć,że odkryłam jego tajemnice . Wyszłam z pokoju z łzami w oczach i miną jakbym szła na egzekucję. Pojechałam windą na górę i ruszyłam w stronę Rachel. Była to bardzo miła i uczuciowa osoba , więc od razu zauważyła , że coś mi jest.
- O co chodzi? Czy coś się stało?- spytała czule. Nie odpowiedziałam patrzyłam się w nią tylko z tym samym wyrazem twarzy.
- Amber!? Co ci się  stało?!- teraz była spanikowana, wyraźnie się o mnie bała.
- Byłam… w pokoju Erica…- zaczęłam.
- To wiem.
- …i….w jego szufladzie zobaczyłam…- nie potrafiłam dokończyć zdania. Wybuchłam płaczem osuwając się na podłogę. Rachel ukucnęła przy mnie i przytuliła mnie sobie do ramienia.
- Co tam zobaczyłaś?- spytała spokojnie.
- Zobaczyłam … worek… worek , którego strzępek znaleźliśmy wczoraj przy miejscu gdzie ostatnio widziano Nicole…czy to możliwe … czy to on za tym stoi…nie wierzę.- znów wybuchłam płaczem, ledwo dokończyłam zdanie. Z moich oczu obficie lały się słone krople.
- Ja tez nie wierzę ,że to był on.- powiedziała współczująco.
- Naprawdę?- spytałam szlochając.
- Tak.- płakałam tak z dwie minuty. Nagle otworzyły się drzwi z naprzeciwka. Wyszedł z nich Tommy. Nie widziałam jego twarzy 

                                                  31

________________________________________________________


,ale zgadłam,że to on kiedy przykucnął obok mnie zmartwiony, bojąc się co mi się stało.
- Co się stało ?! Co jej jest?!- Rachel spojrzała na mnie  pytająco. Wiedziałam ,że nie wie czy może mu powiedzieć. Pokiwałam przecząco głową.

- Na pewno? Powinien wiedzieć.- szepnęła mi do ucha. Ze łzami w oczach wreszcie powstrzymałam się przynajmniej od szlochu.
- Sama mu powiem.- powiedziałam tak by Tommy nie usłyszał.
- Tommy, możemy porozmawiać?- zapytałam trzęsącym się jeszcze głosem.
- Oczywiście.- zaprowadziłam go do mojego pokoju. Usiadłam na jednym z krzeseł ,a on naprzeciwko mnie.
- Byłam w pokoju u Erica i …- nadal ciężko mi było o tym mówić.
-Chyba to on jest porywaczem.- Tommy był przeciwnie niż ja zbulwersowany tym stwierdzeniem.
- Dlaczego tak uważasz?!

          7. Szósty zmysł
- Znalazłam w jego pokoju worek , ten sam , z którego strzępek znaleźliśmy w miejscu porwania Nicole.- Tom myślał do mnie podobnie ,ale nie całkowicie. Łączył fakty jak ja ,ale on z pewnością był pewien ,że to Eric mógł porwać Nicole.

- Jak on mógł?! Po co mu to ?!- zdenerwował się Tommy. Nagle poczułam takie dziwne ukłucie. Nie sprawiło mi ono bólu, ale też nie zdarzyło się naprawdę.Rozejrzałam się dookoła. W moim zasięgu nie było żadnych ostrych przedmiotów. Ów ukłucie poczułam w głowie, jakby jakaś część mnie wyjątkowo sprzeciwiała się wersji Tommyego. Poczułam się jakby mój umysł coś sobie przypomniał, albo zauważył, jakbym w ciemności 

                                                  32 

_________________________________________________________

dostrzegła wreszcie to czego szukałam, ale nie do końca.
      Zorientowałam się ,że siedzę w bezruchu ,a moje oczy nie ruszają się ani o milimetr,tak jakbym zastygła.
- Amber? Co ci jest?- zapytał Tommy i wyrwał mnie z tego dziwnego transu. Potrząsnęłam lekko głową żeby się ocucić.
- Nic. Po prostu nie mogę uwierzyć, że to Eric za tym stoi.
- Może powinniśmy powiadomić dyrektora hotelu o naszym nowym podejrzanym?- spytał i nie czekając ruszył ku drzwiom. Zrobiłam się bardzo senna i wyczerpana, tak nagle.
- Pójdź sam, ja źle się czuje.
- Jak to ? Amber co ci jest?!- zaczął już panikować.
- Nic , po prostu jestem zmęczona.
- Przynieść ci coś do jedzenia ,albo picia?- zapytał troskliwie.
- Nie , dzięki. Idź już i opowiedz wszystko dyrektorowi.- Tom rzucił mi jedno zmartwione spojrzenie  i zniknął za drzwiami. Podeszłam do łóżka i położyłam się na nim wygodnie. Coś było ze mną nie tak. Dziwne kłucie w głowie nie ustawało, lecz przybierało na sile. Przymknęłam powieki. Czekałam aż wreszcie da mi spokój, ale nic z tego. Czułam się jakby ktoś wbijał mi w mózg tysiące ostrych igieł. Teraz dziwne uczucie sprawiało mi ból, okropnie silny ból.Wiłam się na łóżku z cierpienia. Nie mogłam skupic myśli. Coś we mnie kazało mi iść do gabinetu dyrektora i bronic Erica. Sprzeciwiałam się temu uczuciu , bo nie miało ono sensu.W końcu ono przezwyciężyło, nie dawałam już rady. Bezwłasnowolnie zeszłam z łóżka i ruszyłam w stronę windy. Nie miałam kontroli nad tym co robię, a igły wciąż straszliwie kuły.

                                               33

_______________________________________________________

 Mój umysł doprowadził mnie wprost pod drzwi gabinetu. Ręka sama się podniosła i zapukała. Usłyszałam czyjeś kroki. Zza drzwi wychylił się dyrektor.
- O co chodzi Amber?- zapytał jak zwykle ze spokojem. Skrzywiłam się bólu.
- Przyszłam powiedzieć coś w sprawie Erica.- szepnęłam.
- Zapraszam, wejdź.- puścił mnie przodem. Na jednym z krzeseł przy ścianie siedział Tommy. Uniósł brwi na mój widok.
- Mówiłaś ,że jesteś chora.
- Tak ,ale muszę coś powiedzieć.- Nie mogłam się powstrzymać i moja twarz znów skrzywiła się z bólu. Kiedy wiłam się na łóżku łatwiej było mi to znosić.
Dyrektor zajął znów miejsce przy biurku.
- Proszę, co o tym wiesz.- poprosił żebym zaczęła opowiadać. Potrzebowałam pół minuty aby zmusić się i nie krzywić twarzy z bólu. W końcu zabrałam głos.
- Eric jest nie winny. Wiem ,że dużo rzeczy na to wskazuje, ale Rachel tez jest nie winna ,a mieliśmy dowody.- Nagle igły zaczęły powoli się wycofywać.
- Nie wiem czy powinienem ci uwierzyć.- oświadczył chłodno.- Ból znów przybrał na sile.
- Ja mówię prawdę.
- Więc kto porwał Nicole według ciebie?
- Tego jeszcze nie wiem , ale znajdę dowody na to ,że Eric jest niewinny.

                                                34 

_______________________________________________________

-Jeżeli to ci się udo oczyszczony go z zarzutów. Powodzenia. Mówię to szczerze.Eric jest dobrym pracownikiem, nie chcę go stracić.- dyrektor zasiał we mnie nadzieję. Ja już wiedziałam ,że mój przyjaciej tego nie zrobił, ale teraz chciałam przekonać o tym innych. Ból zelżał był teraz taki jak na początku nie przyjemny, ale znośny. Chciałm już wyjść, kiedy igły powróciły. Znowu zrobiłam coś wbrew własnej woli, nie świadomie. Wziełam Tommyego za łokieć i poprowadziłam za sobą w stron wyjścia .
- Do widzenia.- powiedziałam. Znów igły prawie zniknęły ,a dziwne uczucie ,że muszę coś zrobić zniknęło. Zostałam wyrwana z tego potwornego transu.
- Nie powinnaś leżeć w łóżku?- zapytał zszokowany. Uświadomiłam sobie,że jestem wykończona po tym zmaganiu z bólem i sprzeciwianiu się dziwnemu uczuciu , choć i tak nie udało mi się go powstrzymać, a ów uczucie kazało mi nic więcej jak dowieść niewinności Erica i Rachel.
- Tak, już wracam do pokoju , muszę się zdrzemnąć.
- Pójdę z tobą.
- Po co ?
- Jesteś chora , ktoś musi się tobą zająć
- ruszyłam w stronę windy i nagle ból wrucił ze zdwojoną siłą. Jęknęłam głośno i upadłam. Tommy złapał mnie w ostatniej chwili, zanim dotknęłam ziemi.
- Amber!! Co się stało !? Musisz chyba jechać do szpitala!- przeraził się. Nadal twarz wykrzywiał mi ból. Zdołałam się zmusić do odpowiedzi.
- Nic , po prostu jakoś dziwnie się czuję. Okropnie boli mnie głowa.

                                                   35

_______________________________________________________

- Jakie nic?! Musi cię bardzo boleć skoro prawie zemdlałaś.- widać ,że bardzo go to smuciło. Tym razem to dziwne uczucie kazało mi iść do pokoju Erica i szukać dowodów, które dowiodłyby jego niewinności. Nadal jednak się mu opierałam. Tommy nadal mnie trzymał bo nie byłam w stanie stanąć na własnych nogach.
- Zaniosę cię do pokoju.- zauważył ,że sama nie dam rady tam dojść. Wstał i poszedł w kierunku windy . Z każdym jego krokiem igły zdawały się wbijać coraz mocniej, a mi coraz trudniej było się opierać dziwnemu uczuciu.
 Wreszcie doszliśmy do pokoju ,a Tommy położył mnie ostrożnie na łóżku. Starałam nie okazywać jak bardzo mnie boli. Postanowiłam w końcu,że powiem mu dokładnie co się ze mną dzieje. Ja sama tego nie wiedziałam ,ale może on domyśliłby się jak powstrzymać wbijające się w moją głowę igły. Pewnie uzna mnie za wariatkę ,ale skoro chce wiedzieć.
- Tommy?
- Tak?
- Wiem ,że uznasz ,że zwariowałam ,ale najpierw mnie posłuchaj. Widzisz…Zawsze kiedy wspominasz ,że Eric jest winny czuję w głowie sprzeciw, ale taki wbrew mojej woli…jakby coś we mnie się z tobą nie zgadzało i zawsze kiedy tak się dzieje czuję jakby wbijały mi się niemiłosiernie boleśnie tysiące igieł w głowę. Kiedy w tedy poszedłeś do dyrektora tamta część mnie próbowała mnie zmusić żebym poszła za tobą i broniła Erica, ale gdy się jej sprzeciwiam jeszcze mocniej mnie boli. W końcu nie powstrzymałam się i poszłam za tobą, oczywiście wbrew woli. Kiedy broniłam Erica ból częściowo ustępywał, ale kiedy chciałam pójśc do swojego pokoju podwoił się. Tym razem część mojego umysłu kazała mi iść szukać dowodów na to,że Eric jest niewinny. Z każdym krokiem jaki stawiałeś w stronę mojego pokoju igły 

                                            36

_______________________________________________________


wbijały się mocniej. Kiedy wpadam w taki…jakby to nazwać…trans czuję jakbym sobie o czymś przypominała, albo coś odkryła ,ale nie do końca. To uczucie…coś jakby szósty zmysł, co to może być?-bardzo trudno było mu to uczucie choć trochę przybliżyć.Z każdym moim zdaniem Tommy robił się coraz bardziej zdziwiony.
- Coś ci rozkazuje?!
- Nie. Po prostu to jakby intuicja tylko bolesna i …trochę inna.
- Mówisz,że wbijają ci się w głowę igły?!
- To takie uczucie, jakby się wbijały.
- Czyli boli cię zawsze kiedy coś staje przeciw Ericowi?
- Tak.
- A to samo jest z Rachel?
- Nie wiem.
- Wiesz to tak jakbyś miała talent do wskazywania zbrodniarza. Tylko taki nieludzki talent, niezwykły. Ale czy wiesz w takim razie kto jest winny porwaniu?
- To coś we mnie … nazwijmy to talentem…ten talent wie ,ale ja jeszcze nie, nie mogę tego wychwycić. Jakbym szukały igły w stogu siana, albo czegoś w zupełnej ciemności.Ale czy nie uznałeś mnie za wariatkę?
- Jestem twoim przyjacielem, więc ci wierzę. Ale wspominałaś ,że musisz się temu ciągle opierać i … no wiesz ,że twój talent sprawia ci ból.
- Niestety.

                                             37

______________________________________________________

- To może nie powinnaś mu się opierać, może on pomoże nam znaleźć winowajce.
- To nie jest zły pomysł.
- Czyli teraz każe ci …
- Iść do pokoju Erica i szukać dowodów na jego niewinność.- Dokończyłam. Tommy wyciągnął ku mnie dłoń.
- Chodź. Pójdę z tobą.- pochwyciłam jego rękę i spróbowałam się podnieść.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się blado. Nagle w moim umyśle pojawiła się jakby mapa , coś na jej kształt. Taka niewidzialna dla innych linia pojawiła się w powietrzu przed moimi oczami. Ciągnęła mnie ku sobie jak magnez. Nie miałam już siły się niczemu opierać. Szłam za nią. Uczucie było teraz takie jakby przyczepiła się do mojej głowy za pomocą igieł i musiałam się jej słuchać , tak jakbym była na smyczy. To było idiotyczne. No bo skąd u człowieka może się wziąć coś takiego?! Nigdy nie wierzyłam w tajemnicze moce ,ani superbohaterów, a tu nagle coś takiego , taka wielka zmiana zaszła w moim umyśle,że nie mogłam się z nią oswoić.
Tommy szedł za mną. Zresztą prawie nie zwracałam na to uwagi , bo znów byłam w tym dziwnym transie. Jak to możliwe?! Żeby jakaś tajemnicza siła mówiła mi ( a właściwie rozkazywała ) co mam robić?! Czułam się jakby mnie wyjęto z jakiegoś komiksu, albo jakbym uciekła z wariatkowa.
Mój talent( jak to go wcześniej nazwał Tommy) doprowadził mnie do drzwi, ale nie pokoju Erica, co mnie bardzo zdziwiło. Właściwie to nie zauważyłam kiedy się tam znalazłam. Tylko maleńka część mojej świadomości pamiętała jak przemieżałam drogę do tego miejsca.

                                                38

______________________________________________________


                    8. Niewinni

- Amber mieliśmy iść do mieszkania Erica, a nie Rachel.- zdziwił się Tommy.
- To mieszkanie Rachel?!- nie wiedziałam wcześniej ,że Rachel mieszka w hotelu. Najwyraźniej mój dziwny talent chciał zacząć od początku i sprawdzić niewinność Rachel. Prawie nikt jej nie oskarżał, ale nigdy nic nie wiadomo. Mój nowy zmysł nie dał się zwieść i nakazywał mi abym zaczęła szukać tu.
- Tak .- odpowiedział Tommy.
- No cóż , doszłam tu ,więc wejdźmy i sprawdźmy to miejsce.
- Poczekaj.- Tom złapał mnie za ramię zanim położyłam dłoń na klamce.
- O co chodzi?
- Wypadało by się najpierw spytać Rachel czy możemy przeszukać jej pokój.- no tak zapomniałam. Przecież Rachel była teraz w pracy, a jej pokuj był pewnie zamknięty.
- Dobra, ale gdzie ona dokładnie teraz jest?
- Zapytajmy E…- nie dokończył zdania bo coś najwyraźniej mu się przypomniało.
- Kogo?- chciałam wiedzieć dlaczego przerwał w połowie zdania.
- Chciałem spytać się Erica, ale … no wiesz teraz to on jest na liście podejrzanych.- i znów poczułam ból w głowie ze zdwojoną siłą. Zachwiałam się ,ale Tommy złapał mnie za ramię i dzięki niemu się nie przewróciłam.
- Przepraszam. Zapomniałem o tym,że kiedy no wiesz mówię coś o Ericu jako porywaczu…- skrzywiłam się i nie dokończył.

                                               39 

_______________________________________________________

- Ups. Wybacz.- zorientował się,że znów to powiedział.
- Nie , możemy się go zapytać. On nie może o niczym się dowiedzieć, nawet jeśli to nie on porwał Nicole.
- Masz rację.- ruszyliśmy w stronę recepcji. Nawet kiedy miałam ta świadomość,że idę tam w celu znalezienia Rachel i zapytania jej czy możemy przeszukać jej mieszkanie i sprawdzić czy jest nie winna to moja smycz ciągnęła mnie uparcie w przeciwną stronę. W końcu doszliśmy do recepcji. Eric i Arthur  stali tam cali w nerwach.
- Cześć -zawołał Tommy do Erica .
- Hej.- odparł nadal zestresowany.
- Słuchaj, nie wiesz gdzie teraz jest Rachel?
- Chyba sprząta w pokoju 21.
- Dzięki.
- A w jakiej sprawie jej szukacie?- zapytał  znienacka. Musieliśmy wymyślić szybko jakaś wymówkę.
- Chciałam się zapytac czy przy sprzątaniu nie przełożyła gdzieś przez przypadek mojej fioletowej bluzki.- skłamałam.
- A kiedy ją zgubiłaś?
- Dzisiaj.
- Ale Rachel dzisiaj jeszcze nie sprzątała w twoim pokoju.
- Oo…to pójdę sama jej poszukać.
- Wiesz co ja już właśnie mam przerwę to pójdę z wami i ci pomogę.
- NIE !- wyrwało mi się. Eric spojrzał na mnie zdziwiony.

                                              40 

_______________________________________________________

- Nie… lepiej sobie odpocznij podczas przerwy… z Tommym damy radę.- poprawiłam się szybko żeby się nie zorientował.
- No dobrze.- powiedział niechętnie. Ruszyliśmy z Tommym w stronę windy. Pokój 21 był na drugim piętrze.
Staliśmy już przed drzwiami pokoju i Tom zapukał. Nagle wychyliła się Rachel.
- Dzień dobry. Przepraszamy ,że pani przeszkadzamy, ale czy moglibyśmy poszukać w pani pokoju czegoś co mogłoby panią uniewinnić?- zapytał Tommy.
- Tak . Macie klucz.- podała mi go i mówiąc ,że nie ma za bardzo teraz czasu wróciła do swojej pracy,a my tymczasem poszliśmy do jej mieszkania.

Jej pokój wyglądał identycznie jak pokój Erica.Może myślałam ,że mam pójść szukać poszlak w jego pokoju bo tamtym zarem przemknął mi przez głowę obrazek , a skoro ich pokoje wyglądaja tak samo to pewnie w tym tkwił mój błąd.
- No dobra, to co teraz podpowiada ci twój talent?- zapytał Tommy. Skupiłam się. Nagle niewidzialna linia pociągnęła mnie w stronę komody. Otworzyłam pierwsza szufladę. Była w niej cała masa papierów. Wzięłam je wszystkie w garść i położyłam na biurku. Porozkładałam je tak by na siebie nie nachodziły. Na początku każdej notki był napisany większymi literami nagłówek, zupełnie jak w gazecie.
- Co to?- zapytałam Tommyego.
- Sama mi powiedz, ale zdaje się ,że Rachel zgłosiła się na ochotniczkę do wydawania gazety hotelowej.
- Gazety hotelowej?- zapytałam zdumiona.

                                           41
 _______________________________________________________

- Tak . Nie słyszałaś,że ten hotel pragnie mieć swoją własną gazetkę? To pewnie jej artykuły  przygotowane do przepisywania na komputer.- jedna z kartek przykula moja uwagę. Nagłówek głosił: ,, Przygotowania do turnieju szachowego ‘’. Pod tytułem była krótka notatka i zdjęcie. Artykuł brzmiał:,, 2 lipca recepcjoniści, Eric Joynes i Arthur Sonds o godzinie 14.20 zabrali się za ćwiczenie gry w szachy do zbliżającego się turnieju. Pojedynek toczyli  niestety krótko. O 14.47 musieli go przerwać zawiadomieni zniknięciem naszego gościa hotelowego , nijakiej Nicole Weardllyn. Czyżby okazali się groźnymi przeciwnikami dla innych uczestników. Przypominamy,że konkurs odbędzie się już 5 lipca o godzinie 18.00 w stołówce nr.2. Serdecznie zapraszamy do brania udziału. Formularze zgłoszeniowe znajdziecie państwo przy recepcji, należy wypełnić je i wrzucić do skrzynki przy wejściu. Chętni maja czas do 4 lipca na zgłoszenie się. Wygrana dla zwycięscy będą darmowe rozrywki w naszym hotelu do końca jego pobytu.’’ Pod tym przyklejone było zdjęcie dwójki recepcjonistów grających w szachy w głównym holu przy swoim biurku. Czyżbym znalazła wreszcie dowód na niewinność Erica. Czy to wystarczy dyrektorowi by oczyścić go z zarzutów.
- Jak sądzisz, czy dyrektor się tym zadowoli?- zapytałam Tommyego.
- A co takiego?
- Tu jest napisane ,że w godzinie zniknięcia Nicole Eric grał z Arthurem w szachy. Nawet jest fotografia.

         9. Aresztowani
- No to chodźmy mu to pokazać.- odparł mój przyjaciel. Pokiwałam głową i popędziliśmy do gabinetu.
Tommy zapukał i z drzwi wyłonił się dyrektor. Ten widok mnie przeraził. Zawsze spokojny był teraz bardzo zestresowany.
- Czy możemy wejść?- zapytałam niepewnie.

                                              42

_______________________________________________________

- Co się stało ?!- zdenerwował się Tom.
- Aresztowali Rachel i Erica.

- oboje z Tommym osłupieliśmy. Wpatrywaliśmy się w dyrektora z szeroko otwartymi oczami. Tym razem mój talent musiał zareagować. Igły wbiły się w moją głowę z tak ogromną siłą ,że myślałam ,że zemdleje, ale mimo to mój talent chciał abym była teraz przytomna.
- Co ?!!- krzyknęłam.
- Przed chwilą byli tu policjanci , musiałem im powiedzieć o dowodach ,które znaleźliście. Bardzo mi przykro.
- Panie dyrektorze ,właśnie znaleźliśmy dowód na ich niewinność!- wydarłam się.
- Musicie pojechać na komisariat.
- Chodźmy.- pociągnęłam Tommyego za ramie. Powiedziałam już idąc do widzenia dyrektorowi i popędziliśmy do recepcji.
- Zadzwonię po taxi.- powiedziałam i wyciągnęłam telefon z kieszeni.Nagle znowu mój talent mi się sprzeciwił . Co ? To nie miało sensu. Przecież chciałam ich uratować. Ale temta część mnie wiedziała lepiej co robić. Teraz wiedziałam już o co jej chodzi.
- Poczekaj. Może weźmiemy ze sobą Arthura?- zaproponowałam. Czyżby właśnie on był kluczem?
- Po co?- zdziwił się Tommy.
- Będzie naszym świadkiem.- w końcu przecież to z nim Eric grał w szachy kiedy porywano Nicole. W dodatku skoro Rachel miała zdjęcie jak razem grają to musiała je przecież zrobić, co również mógłby potwierdzić Arthur.

                                                 43

_______________________________________________________

- Dobrze, to ja po niego pójdę.- Tom zniknął i już po chwili był przy biurku i wyjaśniał wszystko naszemu przyszłemu świadkowi.
          Arthur zgodził się i powiedział ,że pomoże nam wyciągnąć Rachel i Erica z aresztu.
         Czekanie na taksówkę wydawało się trwać wiecznie. W końcu nadjechała ,a mu rzuciliśmy się w jej stronę.
Weszliśmy do komisariatu. Pomieszczenie nie było duże. Stały tam trzy biurka , a przy nich siedzieli wpatrzeni w ekrany komputerów funkcjonariusze.

 Podeszliśmy do jednego z nich.
- Dzień dobry. Czy znajdziemy tu Erica Joynes i Rachel Clerks?- zapytałam.
- Witam.  Tak, ale aktualnie nie możecie państwo się z nimi spotkać.
- Chcielibyśmy złożyć zeznania w ich sprawie. Czy możemy?
- Tak, oczywiście.- wstał i poprowadził nas do osobnego pomieszczenia. Gdy weszliśmy zobaczyliśmy , że siedzi tam komendant.
- Dzień dobry.- przywitał nas. Usiedliśmy przy jego biurku.
- Panie komendancie oni chcieliby złożyć zeznania odnośnie sprawy dotyczącej zniknięć w hotelu Palm island.- powiedział policjant i wyszedł z gabinetu.
- Chcecie zeznawać wszyscy troje?- zapytał.
- Tak.
- Będę musiał was przesłuchać pojedynczo.- oświadczył.
- Ja mogę być pierwszy.- powiedział Arthur. Komendant poprosił nas abyśmy wyszli.

                                            44

_______________________________________________________


              10. Afryka
Czekanie, aż Arthur skończy zaznawać bardzo mi się dłużyło. Razem z Tommym czekaliśmy w napięciu na swoją kolej.
- Które z nas powinno wejść pierwsze?- zapytał w końcu mój przyjaciel.
- Nie wiem.
- Sądzę ,że ty. Ja w końcu niewiele mam z tą sprawą wspólnego.- powiedział. Nagle coś mi się przypomniało. Nie wzięliśmy ze sobą Britney.
- Tom, powinniśmy powiedzieć o wszystkim Britney. Pewnie nie wie teraz gdzie jesteśmy i może się o nas martwić.
- No tak! – złapał się za głowę.- Też o niej zapomniałem!- był rozczarowany swoją postawą.
- Wiesz , może do niej zadzwonię.- stwierdziłam. Tommy pokiwał głową. Wyjęłam telefon z kieszeni i wybrałam jej numer ( podała mi go niedawno ). Niestety nie odebrała.  Po kilku nieudanych próbach dodzwonienia się do niej schowałam telefon.
- Nie odbiera. – oświadczyłam.- Musimy od razu po naszym powrocie jej poszukać
Po trzydziestu minutach Arthur wyszedł z gabinetu. Spojrzałam na Tommyego .
- Idź.- powiedział.
        Weszłam do pomieszczenia i zajęłam miejsce naprzeciwko komisarza.
- Jak się nazywasz?- zapytał.
- Amber Ayron.- to co mówiłam zapisywał w swoim zeszycie.

                                                 45

________________________________________________________

- Ile masz lat , gdzie mieszkasz i kim jesteś dla podejrzanych?
- Mam szesnaście lat , mieszkam w Seattle , Eric to mój dobry przyjaciel , a z Rachel znamy się od niedawna. W hotelu przebywam od kilku dnia, jestem tu na wakacjach.
- Skoro Ne jesteś pełnoletnia to nie możesz zeznawać bez zgody rodzica.- powiedział surowo. Kolejna komplikacja.
- Czy tą zgodę mogę załatwić przez rozmowę telefoniczną ?- zapytałam .
- Niestety nie.

- A czy moje zeznania i Tommego są konieczne? My mało widzieliśmy . Czy Arthur wam wszystkiego nie wyjaśnił?
- Ma pani rację. Skoro nie jest pani pełnoletnia , a pani zeznania nie są konieczne nie musi pani ich składać i pani kolego również. Proszę przyjść jutro, albo za dwa dni . Musimy najpierw wszystko ustalić.
- Dobrze. Do widzenia.
- Do widzenia.- powiedział , a ja wyszłam przez otwarte przez niego drzwi.
        Wróciliśmy już do hotelu zawiedzeni , że już dziś nie możemy przywieść Erica i Rachel razem z nami. Arthur zasiadł przy recepcji, a ja i Tommy przy jednym ze stolików. Nagle zadzwonił telefon.
- Czyja to komórka?- zapytałam.
- Erica.- odpowiedział ponuro Arthur.
- Mogę odebrać? To jakiś nieznany numer sprawdzę o co chodzi.- zaproponował Tommy , Arthur pokiwał głową. Już po kilku sekundach rozmowy twarz Tommego wyraźnie posmutniała , a w 

                                                46

_______________________________________________________


oczach ukazał się strach. Stał sparaliżowany jakby ktoś mierzył w niego i kazał mu się nie ruszać. Po chwili ruszył w stronę pokoju Erica.( był otwarte bo Eric pozwalał nam w nim przebywać). Nakazał dłonią abym poszła za nim w tym samym czasie kiedy odpowiedział rozmówcy ,, nie ‘’. Gdy weszliśmy i usiedliśmy wygodnie na kanapie przyłożył palec do ust , czym chciał przekazać żebym była cicho.
- Teraz tak.- powiedział i włączył w telefonie opcję , tak abym i ja słyszała co mówi jego rozmówca.
- Posłuchaj , jeżeli chcesz odzyskać Nicole i swoją przyjaciółkę Britney to postępuj według moich instrukcji , jasne ?
- Tak.- odpowiedział cicho. Na słowie ‘’Britney’’ oboje zamarliśmy. Zniknęła kolejna osoba i była nią akurat Britney.
- Świetnie. Mam ze sobą twoje dwie znajome. Pamiętaj jeżeli wezwiesz policję będę musiał zrobić im krzywdę ,więc nie radzę.Lecz możesz je uwolnić. Wystarczy ,że po nie przyjedziesz. Zgadzasz się?
- Tak.- odpowiedział jeszcze ciszej niż poprzednio.- Gdzie?
- Znajdujemy się w Kotlinie Konga. Przypłyń do Port- Gentil i idź głęboko w las , aż znajdziesz się w zupełnie dzikim i odludnionym obszarze dżungli. Tam będę na ciebie czekał i pamiętaj o naszej umowie- zero glin. Dobrze ?- zapytał mrocznie , choć wyrażał się dość kulturalnie jak na porywacza i przestępcę.
- Tak.
- Wspaniale. Bądź tu za dwa dni bo inaczej możesz już nie zobaczyć Britney i Nicole.- powiedział oschle i rozłączył się. Było mi wstyd ,że nie zauważyliśmy,że Britney zniknęła. Nie widzieliśmy się z nią cały dzień. Jeszcze pamiętam jak dzwoniłam do niej na komisariacie i nie odbierała, a jednak nie wzbudziło to moich podejrzeń, ale jednego byłam pewna- miałam rację 

                                                47

_______________________________________________________


twierdząc ,że Eric i Rachel są nie winni , teraz znaliśmy już prawdziwego przestępce, choć nadal nie wiadomo było jak się nazywa.Za wszelką cenę zapragnęłam popłynąć do Port- Gentil i złapać porywacza.

          11. Decyzja 
- I co teraz ?!!- Tommyego już ogarnęła panika.
- Czy on w ogóle wiedział z kim rozmawia?- zapytałam . Mój przyjaciel był spanikowany, a ja przeciwnie , byłam spokojna i chciałam jak najszybciej zemścić się na porywaczu.
- Przedstawiłem się jako Eric,- powiedział.- ale jak zamierzamy dotrzeć do Port- Gentil w Afryce w dwa dni?!- krzyknął.

- Trzeba będzie wynająć prywatny samolot i to na jutro, a to będzie nas sporo kosztować.- powiedziałam.

- Tak i jeszcze wątpię żeby moi rodzice pozwolili mi jechać na taką wyprawę.

- A kto powiedział,że ty na nią pojedziesz. Ja się tam wybieram.- oświadczyłam stanowczo.

- Amber zwariowałaś?! Zostaniesz w hotelu.

- Nie ! Nie zamierzam tu siedzieć! Jadę tam ! Sama!- emocje mnie ponisły. Byłam taka wściekła.

- I jeszcze sama, a myślałam w ogóle co na to powie twoja matka?

- Nie zamierzam moim rodzicom wspominać o tym wyjeździe, mam szesnaście lat !

- Amber , uspokój się. Nawet nie wiesz co cię tam czeka. Nie dość ,że musisz przeprawić się przez las , gdzie w każdej chwili może cię cos zaatakować to jeszcze będzie tam czekał ten porywacz! On może mieć broń !

                                                       48

_____________________________________________________________


- Postanowiłam już.- oświadczyłam.

- A jak niby zamierzasz tam dotrzeć?

- Posłuchaj, Nicole jest sławną gwiazdą , która mieszkała w hotelu, a jak złapiemy tego porywacza to hotel odzyska bezpieczeństwo , a Eric i Rachel wrócą do pracy, więc same korzyści. Skoro tak to pewnie hotel zechce oddać swoje zarobki z tego miesiąca by pomóc dostać mi się do Afryki i uratować ten hotel.

- Może i masz rację, ale skąd ci ludzie wezmą pieniądze na jedzenie, na mieszkanie , to są ich ciężko zarobione pieniądze. Na pewno ich nie oddadzą.

- Mam pomysł! Arthur brał ostatnio kredyt żeby kupić sobie samochód, może zgodził by się nam pożyczyć te pieniądze.

- Możemy się go zapytać.- wzruszył ramionami.- ale nadal uważam ,że nie powinnaś tam lecieć, a zwłaszcza sama.

      Na szczęście Arthur zgodził się na pożyczkę i mogliśmy wykupić lot na jutro rano. Cały wieczór pżerzywałam to co powiedział nam porywacz. Chciałam tam polecieć, podjęłam decyzję,że to ja zjawię się w Port- Gentil. Była już 20.00 , a ja leżałam na łóżku i nie mogłam zasnąć. Wstałam , więc i zaczęłam się pakować . Stwierdziłam ,że nie ma sensu brać walizki. Do mojego plecaka spakowałam tylko niezbędne rzeczy, dwie zapasowe bluzki , wygodne buty, moje oszczędności , termos , by mieć co pić podczas mojej wędrówki przez tropikalny gąszcz. Jedzenie zamierzałam sobie kupić w drodze na lotnisko. Gdy wszystko było już gotowe zasnęłam wyczerpana pełnym wrażeń dniem.

        12. Samotność i strach

       Wstałm o szóstej rano, ponieważ zamierzałm wymknąć się z hotelu niezauważenie, bo Tommy na pewno by mnie zatrzymał. Zakradłam się tylko jeszcze do jego pokoju , by zostawić mu kartkę. Lepiej by było , 

                                                          49
_____________________________________________________________


gdyby się o mnie nie martwił. Zszokowano zobaczyłam ,że łóżko Toma jest póste, a na szafce nocnej leży koperta. Otworzyłam i zaczęłam czytać.



                                               Amber

Wiem ,że pewnie przyszłaś do mojego pokoju by zostawić mi to samo co ja zostawiłem Tobie. Lecz wyprzedziłem Cię . Poleciałem do Port- Gentil uratować Nicole i Britney. Nie martw się o mnie , poradzę sobie.

                                                                    Wracam za trzy dni

                                                                                         Tommy

Zaskoczone nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą przeczytałam. Tommy poleciał sam do Port- Gentil! Całkiem sam miał spotkac się z tym złoczyńcą! Jak mógł tam polecieć!? Usiadłam na krześle bo nie mogłam dojść do siebie. To ,że już go nie dogonię było pewne, ale nie mógłam usiedzieć w miejscu. Wszyscy moi bliscy mnie opuścili. Eric i Rachel byli w areszcie, Britney została porwana, a Tommy poleciał ją ratować, co za koszmar! Zostali mi tylko Arthur i Patrick , których tak naprawdę mało znałam. Co jeśli Tommy nie wróci, jeśli ten porywacz coś mu zrobi?! Uświadomiłam sobie ,że muszę wyciągnąć Erica i Rachel z aresztu. Poszłam do holu po telefon Erica.

Zamierzałam poprosić Arthura o to by poprosił policjantów o przesłuchanie rozmowy z porywaczem ( jeśli mieli taką możliwość ), a jeśli nie to żeby opowiedział im wszystko w moim imieniu i pokazał list od Tommy ‘ ego, ( wzięłam go ze sobą  wychodząc z pokoju ).

         Arthur przystał na moją prośbę i udało nam się wyciągnąć naszych przyjaciół z aresztu, choć nie było to łatwe. Policja nie chciała nam uwierzyć nawet po przesłuchaniu rozmowy telefonicznej. Z drugiej strony 

                                                               50 

______________________________________________________________


sama dziwiłam się jak przestępcy udało się porwać Britney i za kilka godzin być już na innym kontynencie. Ostatecznie jednak policjanci wypuścili Erica i Rachel z więzienia.

- Amber!- krzyknął do mnie Eric z uśmiechem na twarzy , biegnąc w moim kierunku. Mocno mnie przytulił. Rachel też do nas dołączyła.

- Amber , bardzo ci dziękujemy ,że nam pomogłaś i tobie , Arthur też.- powiedziała z wdzięcznością w głosie. Niestety nie miałam dla nich dobrych wieści, a w szczególności dla Erica. Postanowiłam nie psuć im radości i poczekać z tym , aż dojedziemy do hotelu.

            13. Winna


         Wysiedliśmy z taksówki i ruszyliśmy w stronę holu. Eric i Rachel usiedli na kanapie przy kominku. Zaczęłam się bać jak zareagują na to co im powiem.

- Posłuchajcie, podczas waszej nieobecności sporo się wydarzyło. Wiecie już o telefonie, ale nie o tym co dokładnie powiedział przestępca.- zaczęłam.

- A co takiego powiedział?- zaciekawił się Eric. Spojrzałam na niego z bólem w oczach.

- Amber , wszystko w porządku?- zauważył w jaki sposób na niego patrzę.

- Zanim złoczyńca uciekł  do Afryki zdążył porwać jeszcze jedna osobę…- nie dokończyłam bo już zauważyłam ,że moi słuchacze wciągnęli głośno powietrze i otworzyli szeroko usta.

- Porwał Britney.- ledwo udała mi się to wyksztusić. Eric znieruchomiał. Wzrok miał wbity w ziemię , nieruchomy , jakby go tu z nami nie było. Reakcja Rachel była inna. Również była zdruzgotana , ale ona okazywała to w inny sposób.

                                                          51

______________________________________________________________


- Niemożliwe! Jak? Kiedy ? Przecież to niemożliwe! Czy Britney nie była cały dzień z wami ?- wyrzucała z siebie słowa z prędkością światła. Wstydziłam się przyznać ,że zapomnieliśmy z Tommym zabrać ją ze sobą na komisariat.

- No …o to chodzi ,że właśnie nie była z nami…- myślałam ,że zapadnę się pod ziemię.

- Pojechaliśmy na komisariat bez niej . Tak często z nią przebywamy ,że niezauważyliśmy ,że jej z nami nie ma. Pod wpływem wrażeń zapomnieliśmy po nią pójść ,kiedy wsiadaliśmy do taksówki.- odważyłam się w końcu powiedzieć , choć i tak czułam się z tym okropnie. Eric podniósł wzrok i patrzył mi prosto w oczy. Widziałam w jego własnych ,że jest wściekły i zaraz wybuchnie.

- Jak mogliście o niej zapomnieć !!?!- wydarł się na cały hol. Był na mnie naprawdę zły.

- Wiem ,że zachowaliśmy się okropnie, ale nie…

- Gdybyście pamiętali o niej , jak przystało na przyjaciół nikt by jej nie porwał!!- przerwał moje wymówki , by znów zagrzmieć. W jego głosie słychać było głównie wściekłość, ale również rozpacz. Ból rozdzierał go na kawałki.

- Jak można zapomnieć … zapomnieć o przyjaciółce… to tak jakbym ja zapomniał teraz o tobie !!- nadal nie ściszył głosu. Tym razem jednak mówił sarkastycznie. Przez łzy , które cały czas powstrzymywał głos mu się trząsł.

- Ale…to nie tak… - nie miałam wymówki na swoje zachowanie.

- A jak ?! Wytłumacz mi proszę bo nie rozumiem !- łzy już zaczęły mu ściekać po policzkach. Podniósł się z kanapy i bez słowa ruszył do swojego pokoju . Wchodząc trzasnął drzwiami.

                          14.  Oś czasu

 Siedziałam nieruchomo , bo nie 

                                                          52

____________________________________________________________


wiedziałam co mam zrobić. Pójście za nim nie miało sensu. Był teraz pod wpływem silnych emocji.

- Jak mógł?! Jak mógł się tak podle zachować ?! Nie powinien na ciebie tak krzyczeć ! Wyciągnęłaś go z więzienia , a on tak ci się odwdzięcza?- Rachel była oburzona niekulturalnym zachowaniem Erica.

- Nie, on ma rację.- powiedziałam bezbarwnym głosem. Byłam wszystkiemu winna od samego początku. Gdybym tu nie przyjechała nie znalazłabym plakietki Rachel w miejscu porwania Nicole i worka w szufladzie Erica . Nie wsadziliby ich do więzienia i nie musieliby spuszczać żadnego gościa hotelu z oczu. To ja byłam potworem. Wiedziałam ,że po naszej dzisiejszej rozmowie Eric się już do mnie może nigdy nie odezwać. Chciałam odzyskać swoich bliskich , a teraz jednego z nich straciłam na zawsze. Drugiego też mogłam już nigdy nie zobaczyć bo zamierzał spotkać się z niebezpiecznym przestępcą.Ironia losu. Marzyłam teraz tylko o tym by cofnąć czas.­ Wstałam nie patrząc na Rachel , wzrok miałam nie przytomny.

- Muszę… muszę iść się położyć.- powiedziałam wciąż patrząc przed siebie i poszłam do swojego pokoju.

         Leżał na łóżku cierpiąc męczarnie. Moje życie stało się jak horror, z którego jak najszybciej chciałam się wybudzić.

Kiedy tak leżałam nagle znów odezwał się mój ‘’talent’’. Lecz tym razem wszystko dokładnie mi wytłumaczył. Nasunął mi rozwiązanie zagadki ze szczegółami nic przede mną nie ukrywając. Po chwili koncentracji na tym co mi ‘’ podpowiadał’’ wiedziałam już wszystko co powinnam. To było jakbym słuchała kogoś kto mówi w innym języku , którego się nauczyłam i automatycznie w głowie zdania mam przełożone na swój. Mój talent też był ‘’ automatyczny ‘’. To wizja pojawiła się  znikąd. 


                                                      53

____________________________________________________________

        Wiedziałam kto był porywaczem. To był ojciec Nicole. Prawdziwy ojciec Nicole. Ten , z którym jej matka rozwiodła się lata temu. Wiedziałam nawet dlaczego to robił. Pracował kiedyś w tym hotelu . W tedy właśnie rozwiódł się z żoną. Niedługo później go zwolniono , przez co zbankrutował i trafił na ulicę. Chciał nastraszyć ludzi by nie przyjeżdżali do tego hotelu i aby ten też zaplątał się w długach. Następnie chciał ukraść pieniądze z hotelu. Wiedział też ,że będziemy chcieli ocalić Britney i Nicole. Samolot , który zamówiliśmy podstawił nam on i na tym też zebrał sporo pieniędzy. Fałszywe dowody też podstawiał  on , aby zasugerować ,że ktoś z personelu dopuścił się porwania, a jemu łatwiej by było ukraść pieniądze.Ale jego plan nie do końca się powiódł. Myślał,że kiedy zadzwoni pod numer Erica , będzie on już wypuszczony z więzienia i to on odbierze. Właśnie ze względu na niego porwał Britney. A

                                          Rysunek przedstawia Amber Ayron



dlaczego chciał by to Eric poleciał do Port- Gentil? Tego nie mogłam wyłapać w obrazkach , które pokazywał mi mój talent. Lecz wiedziałam ,że porywacz miał wspólnika. To ten wspólnik ma porywać następne ofiary kiedy ojciec Nicole przetrzymuje ją i Britney na drugim kontynencie.
       Mój talent działał w taki sposób ,że pokazywał mi sceny , tak jakby je wyciąć z jakiegoś filmu. Tyle ,że to były sceny z życia ojca Nicole. Widziałam je trochę niewyraźnie , a słyszałam tylko najważniejsze informacje , którym towarzyszyło echo.Spróbowałam się skoncentrować by wyłapać ten jeden szczegół. Dlaczego miał to być Eric ? Niestety mój szósty zmysł zamierzał mi to przekazać później. Wiedziałam jednak,że porwanie Britney nie było ostatnim i ,że muszę zapobiec następnym oraz ,że trzeba uważać by wspólnik porywacza nie ukradł pieniędzy. Ale jak to miałam zrobić. Eric teraz mnie nienawidził i nawet pewnie nie chciał by mnie słuchać, a z resztą o moim talencie wiedział tylko Tommy . Jakbym powiedziała o nim Ericowi albo 


                                                          54

__________________________________________________________


Rachel uznaliby mnie za wariatkę. Jak ,więc miałam im wytłumaczyć to ,że wiem co zamierzają złoczyńcy. Byłam w sytuacji bez wyjścia. Byłam zrozpaczona  no i może jeszcze zła na Tommyego ,że wybrał się do Afryki sam. A przecież nie wiedziałam co będzie się działo z kolejnymi ofiarami porwań. Może coś okropnego. Nie chciałam nawet o tym myśleć. Wyrwałam kartkę z zeszytu i napisałam nagłówek dużymi , drukowanymi literami :
                                                   UWAGA !
Po hotelu grasuje porywacz. Prosimy gości o szczególną ostrożność. Najlepiej nie przebywać nigdy samemu, zamykać pokój na klucz i nie zostawiać otwartego okna.
Napisałam ogłoszenie ostrzegawcze. Wyszłam z pokoju i poszłam do Rachel poprosić ją by zamieściła je w swojej gazecie hotelowej. Chociaż to mogłam zrobić. Zamierzałam powiedzieć w wyjaśnieniu Rachel ,że porywacz mógł mieć wspólnika i na wszelki wypadek należy dmuchać na zimne.

Rachel przystała na moją prośbę. Ogłoszenie miało się pojawić w przyszłym wydaniu, czyli już jutro, a jak dla mnie dopiero jutro. W każdej chwili mogło dojść do porwania. Miałam aktualnie trzy ogromne problemy, których rozwiązanie wydawało mi się niemożliwe. Pierwszy, jak pogodzić się z Eric’ iem, drugi, czy Tommy wróci do hotelu, trzeci, zadbać o to by plan ojca Nicole nie zaszedł dalej.
      Szłam korytarzem kiedy zobaczyłam pewną pokojówkę. Zdziwiło mnie to bo jeszcze jej nie widziałam. Była młoda, miała może siedemnaście, albo osiemnaście lat. Miała długie brązowe włosy. Oczy lśniły szmaragdem. Była bardzo piękna, nawet ( w co nie chciało mi się wierzyć ) ładniejsza od Britney. Rozmawiała z Patrickiem szeroko się uśmiechając. Patrząc na nią od razu 


                                                           55

____________________________________________________________


można było zobaczyć ,że jej serca jest tak samo piękne jak ona. Zęby miała równiutkie i śnieżnobiałe, a w rękach trzymała małego szczeniaczka. Patrick mówił ,że jeden z gości wybiera się na miasto i prosił o opiekę nad pupilem.Podeszłam do nich. 

                                                Rysunek przedstawia Ninę Fllim



-Cześć Patrick, Dzień dobry.- powiedziałam do dziewczyny.
- Dzień dobry.- odpowiedziała jeszcze szerzej się uśmiechając.
- Cześć Amber. Poznaj Ninę Fllim. Nino , to jest Amber Ayron, moja znajoma.- przedstawił nas sobie , my podałyśmy sobie dłonie.
- Bardzo mi przykro z powodu Tommy’ ego. Rachel opowiadała mi o tobie i o tym co się wydarzyło.
- Dziękuję powiedziałam.- choć przy tych dwóch zdaniach się nie uśmiechała , bo po za tym to chyba robiła to ciągle.

- Od kiedy tu pracujesz? Pierwszy raz cię widzę.- zaciekawiłam się.
- Zaczęłam jeszcze przed wyjazdem twojego przyjaciela. Właśnie , kiedy wychodził z hotelu dał mi to i kazał ci przekazać.- wyjęła z kieszeni starannie zaklejoną kopertę. Domyśliłam się,że nie wie co w niej jest.
- Mówił ,że to sprawa życia i śmierci i żebym ci to jak najszybciej dała.
- Dziękuję. To ja może pójdę do pokoju zobaczyć co to. Do widzenia.
- Cześć.
          Usiadłam przy stole i otworzyłam kopertę.

Amber. Nie mogłem tego zostawić w pokoju, ponieważ bałem się ,żę ktoś mógłby to przed Tobą przeczytać. Mogłem zostawić kopertę Rachel, ale ona jeszcze się nie obudziła i była zamknięta w swoim mieszkaniu. Natknąłem się 


                                                         56 

__________________________________________________________


na tą pokojówkę. Jest tu nowa , więc pewnie nie wie dużo o tej sprawie. Do rzeczy. Wiem ,że jesteś na mnie zła i martwisz się o mnie. Zdaję sobie jednak sprawę ,że moja podróż jest niebezpieczna, dlatego jeśli będzie się działo coś podejrzanego lub coś pójdzie nie tak będę do Ciebie dzwonił z tego numeru – 500 127 013. Proszę noś telefon przy sobie. W kopercie znajdziesz też numer do znajomego mojego kuzyna i pieniądze(, którymi zapłacisz za przelot) . Jest on pilotem helikoptera. Wcześniej nie mogłem prosić go o pomoc bo był na wczasach.

                                                                               Tommy
Po przeczytaniu jego liściku wyjęłam z koperty trzy stu dolarowe banknoty , które szczepione były  kawałkiem kartki na , której widniał ciąg cyfr. To był numer telefonu do pilota helikoptera. Zaniepokoiłam się dlaczego Tommy nie mógł zadzwonić ze swojej komórki,ale może specjalnie jej nie wziął bo nie chciał by dostała się w ręce przestępcy. Postanowiłam ,że nie wykorzystam tego ,że wiem na jaki numer mogę zadzwonić by porozmawiać z Tommym, bo nie powinnam mu przeszkadzać. Cieszyłam się jednak ,że zadbał choć trochę o swoje bezpieczeństwo,że zostawił sobie drogę ucieczki.
           Nagle ból , który odczuwałam zwiększył się. Igły zaczęły wbijać się coraz mocniej. Położyłam się ,więc na łóżku. Ostatnio coraz częściej tam się kładłam z tego samego powodu i trochę mnie to martwiło. Jednak tym razem radziłam sobie z tego rodzaju cierpieniem trochę lepiej. Powoli przyzwyczajałam się do mojego szóstego zmysłu , mojego ’’talentu ’’. Wstałam , wiec i zaczęłam myśleć co mogło wywołać ten atak bólu, ale nie widząc rozwiązania zmieniłam temat. Jak pogodzić się z Ericiem ? Zmęczona 


                                                             57 

____________________________________________________________


rozmyśleniami i całym dniem postanowiłam ,że dziś położę się wcześniej spać ,więc poszłam się umyć i przebrać.
           Obudziłam się bardzo wcześnie z krzykiem. Byłam cało spocona i przerażona. Miałam okropny koszmar. Śniło mi się,że Tommy nie przeżył spotkania z przestępcą. Była piąta rano. Nie chciałam już spać. Byłam bardzo zmęczona ,ale bałam się,że zły sen powróci , gdy tylko zamknę oczy. Zerknęłam do broszury hotelu. Najbliższe śniadanie było o siódmej, więc miałam jeszcze dwie godziny. Uznałam,że aby się nie nudzić poświęcę dziś więcej czasu na poranny prysznic . Umyłam starannie włosy i wysuszyłam je do sucha.Dzień jak zawsze był słoneczny , dlatego włożyłam dżinsową spódniczkę, przed kolana i niebieską bluzkę na ramiączka. Gdy zakończyłam poranne czynności było już w pół do siódmej, ale nadal miałam przynajmniej dwadzieścia minut. Zeszłam na dół , gdzie znów natknęłam się na Ninę. Nie była w swoim stroju dla pokojówek ,więc pewnie miała wolne. Teraz bez fartucha i w ładnej sukience wyglądała jeszcze piękniej. Znów powrócił ból głowy. Po prawie nieprzespanej nocy trudniej było mi go znosić , lecz łatwiej niż pierwszym razem.
       Nina pomachała mi , kiedy mnie spostrzegła , dlatego do niej podeszłam.
-Cześć.- przywitała się z uśmiechem.
- Cześć.- ja miałam dużo smutniejszą minę.
- Co ty tak wcześnie wstałaś? Są wakacje.- trochę się zdziwiła.
- Martwię się o Tommy ’ego.- wyjaśniłam. Na chwilę też posmutniała ,ale potem uśmiech powrócił.
- Może pójdziemy razem na śniadanie, bo mam dziś wolne?


                                                     58

___________________________________________________________


                 15. Zaufanie i nowa przyjaciółka


- Chętnie.- odpowiedziałam , starając się choć trochę rozweselić. Od kąt poznałam Ninę wiedziałam, że zostaniemy przyjaciółkami. Była taka miła, serdeczna i przyjazna, że na pewno miała setki znajomych. Nie wiem za to jak jej będzie ze mną. Ostatnio nie miałam żadnych przyjaciół. Byłam smutna, samotna i przerażona. Byłyśmy swoimi przeciwieństwami.
 - Hymm?
- Słucham? Co mówiłaś ?- tak się zamyśliłam ,że nie zorientowałam się ,że siedzimy już na stołówce , a Nina coś do mnie powiedziała.
- Pytałam , czy masz jakieś nowe wieści o Tommym.- powiedziała po opanowaniu śmiechu. Rozbawiło ją to,że byłam taka rozkojarzona.
- Nie. Tylko ten list , co był w kopercie, którą mi dałaś.
- Nic po za tym?- miała współczującą , smutną minę. Pokiwałam przecząco głową.
           Po wspólnym śniadaniu poszłyśmy do pokoju ze sprzętem pokojówek , bo Nina zapomniała wczoraj  stamtąd swetra. Pokój ten znajdował się w najmniej ruchliwym miejscu w hotelu.  W piwnicy. Było tam ciemno i chłodno , nie było okien a światło dawała tylko jedna mała żarówka, wisząca w rogu pomieszczenia. Ja zostałam na korytarzu , a Nina weszła do pokoju. Nagle jakaś osoba ubrana na czarno wyłoniła się z ciemności i złapała mnie za rękę. Zaczęłam krzyczeć. Jednak po chwili porywacz przysłonił mi Usta dłonią. Na szczęście Nina usłyszała mój krzyk. Wyszła ze składziku i uderzyła przestępcę mopem w nogę. Porywacz puścił mnie i rzucił się do ucieczki Nina odważnie ruszyła za nim. Niestety zdążył jej się wymknąć. Wróciła do mnie.
- Nic ci nie jest ?- przestraszyła się. Kiedy porywacz mnie puścił upadłam na ziemię i uderzyłam się w rękę.


                                                    59 

____________________________________________________________


- Trochę boli mnie nadgarstek, ale po za tym jestem tylko przestraszona.
- Choć zabiorę cię lekarza.
- Nie trzeba. Nie boli mnie tak bardzo.
        Nina nie posłuchała i zawiozła mnie do lekarza. Okazało się ,że mam złamany nadgarstek. Przez strach nie czułam jeszcze bólu. Dziewczyna z polecenia lekarza zawiozła mnie do szpitala , gdzie mieli mi założyć gips. Kiedy dojechaliśmy na miejsce ból do mnie dotarł . Był jeszcze silniejszy niż ten , który zadawał mi mój ’talent ’.
     Nasza wizyta tam nie trwała zbyt długo. Założyli mi gips ,dali tabletki przeciwbólowe i odesłali do hotelu.
- Nino, dziękuję,że mnie uratowałaś . Gdyby nie ty ten przestępca by mnie porwał.
- Nie ma za co .- uśmiechnęła się . Miałam teraz do niej pełne zaufanie. W końcu uratowała mnie . Byłam bardzo wystraszona. Całe szczęście ,że  Nina mnie usłyszała. Pamiętałam jeszcze postać wyłaniającą się z ciemności.
         Byłyśmy już w holu. Siedziałyśmy na kanapie przy kominku , a ja piłam gorącą czekoladę, którą przyniosła mi Nina. Od tego strachu było mi strasznie zimno , więc owinęła mnie w koc. Powiedziała ,że potrzebuję odpoczynku bo tyle nieszczęść mnie na raz spotkało. Rzeczywiście czułam się wspaniale wpatrując się w ogień i pijąc czekoladę.
          Znienacka do holu wpadła pewna kobieta.Miała około trzydziestu lat . Podbiegła do recepcji. Wyglądała na przerażoną.
- Co się stało?- spytał Arthur.


                                                        60 

__________________________________________________________


- Moja córka zniknęła! Poszłam na chwilę na parter i kiedy wróciłam już jej nie było!
- Ile córka ma lat ?
- Siedem! – Arthur ja i Nina byliśmy przerażeni tą odpowiedzią. Przestępca porwał siedmioletnią dziewczynkę.
- Jak miała na imię? – zapytał opanowawszy się Arthur.
- Sara.
- W jakim pokoju to się zdarzyło?
- Trzydzieści trzy.
- Już dzwonię na policję.
      Nie zwracałam uwagi na to co mówili dalej bo zerwałam się z kanapy , rzuciłam koc na podłogę i pobiegłam do windy. Nina ruszyła za mną. Zmierzałam do pokoju 33.
     Drzwi były otwarte . Wbiegłam do pokoju. Choć było to trzecie piętro okno było otwarte, a wiatr sprawiał ,że długa firanka powiewała. Na stoliku leżał rysunek i kilka kredek . Reszta leżała na podłodze. Nie mogłam uwierzyć ,że przestępca zniżył się do porwania dziecka. Najpierw chciał porwać mnie , później porwał tą dziewczynkę. Ile jeszcze osób zniknie?

Kto był tym wspólnikiem ? Dlaczego chciał by to Eric poleciał do Port-Gentil ? Tyle pytań mnie nurtowało, nie dawało spokoju. Postanowiłam ,że dziś wieczorem postaram się poszukać odpowiedzi na te pytania za pomocą mojego talentu.
- Amber , choć . Powinnaś odpocząć.- wzięła mnie za łokieć Nina. Znów igły wbiły mi się w głowę. Tym razem zrobiły to najmocniej, niż kiedykolwiek.


                                                            61 

___________________________________________________________


 Dochodził do tego też ból z nadgarstka. Zachwiałam się i upadłam. 


            16. Nowe odkrycie

- Amber ! Co ci się stało ?! Słyszysz mnie ?- przestraszyła się Nina.
-Tak słyszę. Nic , po prostu zasłabłam.- skłamałam.
- Mówiłam ,że powinnaś odpoczywać. Zaprowadzić cię do pokoju?
- Nie, boję się tam siedzieć. Co jeśli porywacz spróbuje po raz kolejny?
- No dobrze , to choć do holu.- pomogła mi wstać i razem poszłyśmy w stronę windy.
- Która jest w ogóle godzina ?- zapytałam.
- Jedenasta.
- O jak wcześnie.- zdziwiłam się. Ból głowy nie ustawał .
- Co będziemy robić przez resztę dnia?
- Nie wiem. Dziś wychodzi gazeta hotelowa, pójdę kupić i poczytamy . Ok. ?
- Dobrze.- odpowiedziałam. Kiedy Nina zniknęła za rogiem  nagle straciłam wzrok . Widziałam tylko ciemność. Bardzo się przestraszyłam . Co się dzieje ?! Po chwili w ciemności zobaczyłam zbliżającą się do mnie osobę. Trzymała w ręku płócienny worek. Próbowałam wyostrzyć obraz bo twarz porywacza była rozmazana. Nie wiedziałam czy to co widzę dzieje się naprawdę. Przestępca zbliżał się do mnie . Chciałam uciekać , ale za mną była niewidzialna w tej ciemności ściana. Zerwał się silny wiatr. Czułam jego powiew na twarzy , we włosach. Ten chłód na polikach. Zaczęłam dłońmi szukać wyjścia, jakiegoś otworu w ścianie. Nagle moja ręka natrafiła na rzeźbione w niej cyfry. Pojedynczy promyk światła pozwolił mi je ujrzeć. Ich ciąg brzmiał : 500 127 013. Co to było? Nie miałam pojęcia. Promień zniknął. 

                                                               62

___________________________________________________________


Odwróciłam się przodem do przestępcy. Okazało się,że jest już tuż obok mnie. Złapał mnie za nadgarstki, zaczęłam krzyczeć na całe gardło. Nikt nie przychodził mi na pomoc. Złoczyńca rozszerzył otwór w worku i zaczął zakładać mi go na głowę.
          Nagle znów wszystko widziałam, znów byłam w holu. Nina siedziała obok mnie i z przerażeniem w oczach wpatrywała się we mnie. Uświadomiłam sobie ,że nadal krzyczę, natychmiast przestałam,ale oddech wciąż miałam przyspieszony.
- Amer?! Co się dzieje ? Dlaczego krzyczałaś ? Czy coś się stało? Wyglądałaś jakbyś miała zaraz zemdleć ze strachu !
- A co się właściwie stało?
- Nie wiesz ? Poszłam kupić gazetę ,a kiedy wróciłam krzyczałaś na cały hotel , a oczy miałaś nieprzytomne. Mówiłam ci żebyś się uspokoiła ,ale ty w ogóle nie zwracałaś na mnie uwagi ! Co się z tobą ostatnio dzieje? Może zabiorę cię do lekarza?- głos miała spanikowany , ale widać było ,że się o mnie troszczy. Wstałam, bo chciałam ustalić co się ze mną stało. Niespodziewanie zakręciło mi się w głowie. Prawie się przewróciłam.
- To ja pójdę do swojego pokoju.
- Jesteś pewna?
- Tak.- ruszyłam w stronę windy. Może zemdlałam. Ostatnio dużo martwię się o Tommy’ego i może z tego wzięła się ta wizja . Wizja , właśnie ! To znów był mój talent ! Ale nie miałam pojęcia co chciał mi przekazać.
           Byłam już w swoim pokoju. Wyjęłam liścik od Tommy’ ego z szuflady i zaczęłam czytać go jeszcze raz. Może coś przeoczyłam. Po chwili natknęłam się na numer , z którego miał do mnie dzwonić w razie niebezpieczeństwa. 


                                                          63

___________________________________________________________


Zmroziło mnie! Końcówką numeru była trzynastka. Ciąg cyfr w mojej wizji też tak się kończył. Spróbowałam sobie przypomnieć całą kombinację. To co odkryłam było przerażające, ale co to mogło oznaczać. Czy coś się stało Tommy’ iemu?  Ale coś mi się nie zgadzało. Porywacz atakował mnie , a nie jego. Dlaczego ? I tamten wiatr. Był taki realistyczny, jakbym czuła go naprawdę. Uznałam ,że przeanalizuję wszystkie elementy mojej wizji osobno . Wiał tam wiatr. Gdzie może wiać wiatr i to tak silny? Było by mi łatwiej gdyby w mojej wizji było jasno.  Zaświtała mi pewna myśl. Skoro ukazał się tam numer, a przestępca chciał porwać mnie to pewnie ni chodziło o Toma tylko o mnie. Ale co miał do tego ten numer ? Kolejna niekompletna wizja, świetnie. Odkryłam jednak coś nowego . Ostatnio widziałam przeszłość , kiedy oskarżali Erica , teraźniejszość, a dziś ujrzałam przyszłość !
            Usłyszałam jak dzwoni telefon. Wyjęłam komórkę z kieszeni. Z przerażeniem zobaczyła ,że numer na ekranie jest tym samym , który podawał mi Tommy. Czy jednak coś mu się stało ?  Odebrałam i przyłożyłam słuchawkę do ucha.
- Amber ?! Porywacz mnie złapał pomuż mi!- ledwo zdążył dokończyć zdanie. Połączenie się zakończyło. Wiedziałam co muszę zrobić.  Wybiegłam z pokoju , trzymają w ręce kopertę. Zatrzymałam się jednak przed holem . Zobaczyłam ,że Nina stoi przy recepcji i rozmawia przez telefon.
- Dobrze, czyli jutro na piętnastą? – powiedział do słuchawki i czekała aż jej rozmówca odpowie.
- Oczywiście. Jeśli by się coś stało proszę dzwonić na mój numer. Już podaję…pięćset, sto dwadzieścia siedem, zero trzynaście. Do widzenia.- odłożyła słuchawkę. Zaraz , zaraz? To ten sam numer !Co ?! Jak to możliwe ?! Przed oczami znów pojawił mi się porywacz. Zrozumiałam . Talent 


                                                         64 

__________________________________________________________


podpowiedział mi tym razem całość. Wspólnikiem ojca Nicole była Nina. List wcale nie był od Tommy’ego. To ona go napisała i podała ten numer. Nie rozmawiałam z Tommym . Chciał mnie zwabić do Afryki , a konkretniej do helikoptera. Ona była jego pilotem , specjalnie podała ten numer. Zamierzał mnie również porwać. Polecieć ze mną do kryjówki ojca Nicole. Stąd wziął się wiatr w mojej wizji. Drzwi w helikopterze były wyrwane. A Eric miał polecieć do Afryki bo Nina była jego byłą dziewczyną. Zerwał z niż bo zakochał się w Britney. Robiła to z zemsty.Ale ,że jej plan się nie powiódł zamierzała porwać mnie .
           Co miałam zrobić?


Jeśli nie pobiegnę do helikoptera zorientuje się ,że mogę coś podejżewać. A jeśli pobiegnę to jej podstęp się zrealizuje. Moja przyjaciółka okazała się zdrajczynią. Była tak dobrą aktorką,że nigdy bym nie przypuszczała ,że zrobi mi coś takiego! Przez cały czas mnie oszukiwała . Musiałam szybko coś wymyślić. Postanowiłam ,że poinformuję ją o połączeniu i ,że poproszę ją żeby poszła ze mną na lotnisko. Skoro ona miała być pilotem , a jej plan był tajemnicą to jak mi wytłumaczy brak obecności znajomego Tommy’ego. Zamierzałam też uciec  stamtąd jak najszybciej.

- Nino! Tommy do mnie dzwonił, potrzebuje pomocy! Błagam poleć ze mną, boję się ,że jeżeli będę sama to nie dam sobie rady z porywaczem.- kłamałam jak z nut. Byłam pod wrażeniem ,że przychodziło mi to tak łatwo.

- Mam lecieć z tobą? Jesteś pewna ?
- Tak . Proszę.- byłam ciekawa co mi odpowie.
- Nie mam pieniędzy na przelot. Pomogłabym ci. Jestem pewna ,że sobie poradzisz.- co jej miałam powiedzieć?


                                                      65 

___________________________________________________________________

- No dobrze. Trzymaj kcuki.- powiedziałam i pobiegłam. Lotnisko było nie daleko. Dojechałam na autobusem. W drodze zadzwoniłam na podany do pilota numer. Bałam się,że nie zdołam uciec. Jednak jechałam tam. Kiedy wysiadłam na właściwym przystanku widziałam już z stamtąd helikopter. Kolana mi się trzęsły. Ruszyłam w stronę machiny. Byłam już blisko. Otworzyłam drzwi.
- Dzień dobry.- powiedziałam . Zajęłam miejsce. Dyskretnie włożyłam wcześniej zdobyty patyk między drzwi. Pilot włączył silnik i powoli zaczęliśmy się unosić. Nagle miejsce pilota zajęła inna osoba , której wcześniej nie dostrzegłam . Pilot , którym była moja przyjaciółka zdjął czarny kaptur i zobaczyłam twarz Niny.
- Cześć Amber.- uśmiechnęła się złośliwie. W ręku trzymała płócienny worek. Zaczęłąm cofać się do drzwiczek. Nina zbliżła się do mnie jak w mojej wizji. Otworzyłam drzwi. Zdziwiła się ,że udało mi się to zrobić, widocznie musiała je zablokować. Zaczął wiać silny wiatr. Byliśmy jakieś trzy metry nad ziemią. Teraz Nina podbiegła do mnie bo domyśliła się co miałam zamiar zrobić. Wyskoczyłam ,ale złapała mnie za rękę. Na szczęście nie zdołała mnie utrzymać i wyślizgnęłam się jej. Upadek był bardzo bolesny. W końcu spadłam z czterech metrów. Spróbowałam się poruszyć i okazało się ,że rozcięłam sobie rękę kamieniem . Bardzo krawawiła.Po za tym chyba miałam złamaną nogę bo aż jęknęłam kiedy się ruszyłam. Sięgnęłam ręką do kieszeni. Niestety mój telefon nie wytrzymał uderzenia i był cały roztrzaskany. Nie wiedziałam co robić . Coraz mniej wyraźniej widziałam i coraz bardzej byłam senna. Praktycznie wszystko mnie bolało. Jedynym sposobem na przeżycie było doczołganie się do budynku lotniska i poproszenie ludzi o pomoc. Ale jak to miałam zrobić skoro z bólu nie mogłam się ruszyć? Musiałam jednak spróbować. Pierwsze podejście nie było zbyt udane. Krzyknęłam od bólu , który zadawała mi noga i reszta ciała. Czołganie się niebyło dobrym pomysłem. Wiatr zniósł mnie w prawo i 



                                                            66

__________________________________________________________________


upadłam prosto na głazowisko . Wszędzie leżały ostre jak brzytwy kamienie. Wiedziałam ,że jeżeli chcę dotrzeć do budynku muszę wstać. Przygryzłam wargę i udało mi się uklęknąć. Później podparłam się rękoma i wstałam. Ból był nie wyobrażalny. Myślałam ,że zaraz upadnę i moje wysiłki pójdą na marne. Udało mi się jednak ustać. Łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Zrobiłam pierwszy krok. Później drugi. Dzięki sile woli cudem doszłam do wejścia. Jednak zanim zdążyłam coś powiedzieć upadłam. Z bólu , ale także dla tego ,że straciłam dużo krwi zemdlałam.
- Halo! Słyszysz mnie ?- usłyszałam jakiś głos. Tak bardzo chciało mi się spać. Nie wiedziałam czy będę miała dość siły żeby otworzyć oczy. Ale skoro zaszłam już tak daleko nie mogłam się poddać. Z wysiłkiem podniosłam powieki. Przed oczami miałam rozmazany obraz. Zamrugałam kilka razy. Okazało się,że pochyla się nade mną pracownik lotniska i cała grupka ludzi.
- Jak się nazywasz ?- zapytał.
- Amber Ayron.
- Już dzwonię po karetkę. Pozostań przytomna .- poprosił. Trudne było spełnienie jego prośby. Teraz kiedy już dotarłam do budynku i wiedziałam ,że udzielą mi pomocy ból się wzmógł. Zmarszczyłam czoło. Starałam się nie krzyczeć. Karetka przyjechała szybko ,ale jak dla mnie to i tak za wolno.Położono mnie na nosze i zaniesiono do ambulansu.
       Obudziłam się już w sali w szpitalu. Miałam założoną kroplówkę. Rękę i nogę miałem w gipsie. Usłyszałam pukanie i do pokoju weszła Rachel.
- Cześć. – powiedziała i usiadła obok mnie na krześle.
- Cześć.- uświadomiłam sobie ,że szepczę.


                                                            67

__________________________________________________________________

- Co ci się stało? Nikt nie wie.
- Później to wyjaśnię. Długa historia. Jakie mam właściwie obrażenia?- byłam ciekawa.
- Bardzo poważne. Złamaną nogę , rękę, cztery żebra i jeszcze nadgarstek , który nie zdążył ci się zrosnąć. Po za tym założyli ci kilka szwów na rękę. Prawie się wykrwawiłaś. Przeszłaś transfuzje.- miała smutną minę. Miałam aż tyle obrażeń? Nic dziwnego ,że wszystko mnie tak bolało. Nie wiedziałam teraz jak zdołałam dojść na złamanej nodze do budynku lotniska. Zastanawiałam się co się stało z Niną. Czy uznała ,że nie żyję i poleciała do Port – Gentil powiadomić o tym swojego wspólnika , czy wróciła do hotelu? Nagle znów miałam wizję. Zobaczyłam Ninę lecącą do Afryki. Tak na pewno uznała ,że nie żyję.
- Za ile mnie wypiszą?
- Minimum Dwa tygodnie.- nie mogłam czekać tak długo. Co z Tommym i resztą?
          17. Zasadzka


Muszę po nich lecieć , uratować ich.  A przecież to nie koniec zniknięć. Najpierw musiałam zaradzić temu. Zatrzymać to , a dopiero póżniej udać się do Port-Gentil. Czy porywacz nadal przebywał w tej samej kryjówce? Oby. Zaczęło docierać do mnie ,że podjęłam złą decyzję, kiedy dowiedziałam się co zamierza Nina. Nie powinnam jechać na lotnisko. Mogłam przecież zginąć! Ledwo uszłam z życiem.Ale bałam się zostać w hotelu. Jak miała bym innym wytłumaczyć to ,że wiem kto jest wspólnikiem porywacza i ,że jest nim Nina. Z pozoru najmilsza osoba w hotelu. Mój talent był moją tajemnicą , której musiałam strzec. Moją i Tommy’ego , bo tylko jemu ją zdradziłam. Miałam od pewnego czasu dwa zmartwienia, dwa pytania ,które mnie prześladowały. Jak uratować Tommy’ego, Nicole, Britney,  Sarę i złapać porywacza? Jak odnowić stosunki z Ericem? Zanim polecę do Afryki muszę się pogodzić z moim przyjacielem. Nie dam rady sama stawić czoła takiemu wyzwaniu. 


                                                           68 

_________________________________________________________________

- Rachel, czy mogłabyś poprosić Erica żeby mnie odwiedził? Chcę go przeprosić.
- Oczywiście. Powiem mu jak tylko wrócę do hotelu.- uśmiechnęła się życzliwie.
- Dzięki.
           Następneg dnia czułam się odrobinę lepiej. Wiedziałam ,że być może dziś pogodzę się z Ericem . Po za tym złamane kości trochę mniej bolały. Obudziłam się bardzo wcześnie. Słońce dopiero wschodziło. Mimo tego usłyszałam pukanie do drzwi. Z za rogu wychylił się Eric.
- Cześć.- powiedział smutno , widząc w jakim jestem stanie.
- Hej.
- Rachel mówiła ,że chcesz się ze mną widzieć.
- Tak. Chciałam cię przeprosić za to,że nie upilnowaliśmy Britney. Przepraszam za to,że nie wzieliśmy jej ze sobą na komisariat i przez to ją uprowadzono. Nie powinnam popełnić takiego niewybaczalnego błędu. Jak mogłam zapomnieć o swojej przyjaciółce? Miałeś rację. Ale proszę wybacz mi .
- Amber, ja też cię przepraszam. Nie powinienem był tak na ciebie nakrzyczeć. Przyjmuje twoje przeprosiny. To nie była twoja wina. Równie dobrze mogło paść na kogoś innego , a przecież nie będziesz pilnować każdego gościa hotelu. Nie zapominaj też ,że pojechałaś na komisariat ,żeby mnie wypuszczono.- pod koniec jego wypowiedzi oboje się uśmiechnęliśmy.
- Czyli między nami zgoda?- chciałam się upewnić.


                                                           69 

__________________________________________________________________

- Zgoda.- na początku chciał mnie przytulić, ale zobaczył ,że mógłby mnie uszkodzić , więc po prostu podaliśmy sobie dłonie.
- Czy podczas mojej nieobecności w hotelu porwano jeszcze kogoś?- zapytam , choć minęły dopiero dwa dni.
- Tak cztery osoby.- powiedział ze zmartwioną miną.
- Cztery osoby?! W ciągu dwóch dni !- byłam przerażona.
- Jakich dwóch dni? Jesteś nieprzytomna prawie tydzień.
- Tydzień?!- aż tydzień. Moi przyjaciele czekali na pomoc ode mnie tydzień podczas kiedy ja leżałam sobie w szpitalu. Ale jak miałam ich uratować cała w gipsie?
          Dzielnie wytrzymałam w niepewności w szpitalu dwa tygodnie i zostałam wypisana. Podczas wielu dni , kiedy nie miałam co robić starannie opracowałam swój plan. Na początku musiałam złapać Ninę. Udowodnić ,że ona porywa ludzi. Ale oprócz niej była jeszcze jedna osoba. Osoba ,która chciała mnie porwać kiedy poszłam z Niną do piwnicy, osoba ,która przejęła od niej stery w helikopterze. Ponieważ posiadałam już swój talent dość długi czas  lepiej sobie z nim radziłam. Skupiłam się i znalazłam rozwiązanie. Tamta osoba tylko pozorowała napaść. Nina chciała żebym miała do niej zaufanie, więc to ona miała mnie w tedy ‘’uratować’’. Trzecią  osobą był pracownik lotniska. Nazywał się Emmet Lons. A jak miałm jego złapać? Zastanawiałam się też czy Nina i jej pomocnik wrócili już do hotelu, ale przecież ludzi nadal porywano ,więc tak. Kiedy mnie zobaczą uświadomią sobie ,że przeżyłam ( jeśli już tego nie wiedzą). Co ze mną zrobią? Czy znów spróbują mnie porwać? A może gdzieś mnie zamkną bo za dużo wiedziałam ? Jak miałam udowodnić ,że to oni? To było spore wyzwanie. Czy mój talent jakoś mi pomoże? Dobrze by było . Najlepszym pomysłem na jaki wpadłam było to 


                                                           70 

___________________________________________________________________

żeby założyć podsłuch w pokoju Niny, kiedy będzie rozmawiać o swoich zamiarach  wszystko usłyszę. Ale nie miałam tyle pieniędzy  żeby go kupić. Jeśli miała cieńkie drzwi mogłam wszystko usłyszeć za pomocą zwykłej szklanki, ale nie będę stała całymi dniami przy jej drzwiach . Kolejna wizja. Zobaczyłam siebie stojącą przy pokoju i z włączonym dyktafonem w ręku. Czyli mój talent miał mi powiedzieć kiedy mam udać się pod jej drzwi. Wspaniale. Chociaż w tym miał mi pomóc. Ostatnio coraz częściej miałam wizje. Kiedy nagram już to co będzie mówić Nina zaniosę to do dyrektora hotelu. Miałam na telefonie aplikację z dyktafonem, ale przecież moja komórka roztrzaskała się kiedy upadłam. Ale pod pretekstem zadzwonienia gdzieś mogę pożyczyć telefon od Erica, albo po prostu powiedzieć mu o swoich podejrzeniach. Skoro później miał się przekonać ,że miałam rację  chyba mogłam poprosić go o pomoc. Więc wiedziałam już co mam robić musiałam tylko na siebie uważać.
             Przyjechał po mnie Eric. Zabrał mnie do zamówionej taksówki i ruszyliśmy do hotelu.
- Zaprowadzić cię do pokoju?- zapytał kiedy weszliśmy do holu.
- Nie. Wolę zostać tutaj.


                                                                            71

_________________________________________________________________________________


- Eric?-zapytałam.
-Tak?
- Muszę ci powiedzieć coś ważnego i chcę żebyś wziął to na poważnie. Dobrze? To może się dla ciebie wydać niedorzeczne.
- Spróbuję wyzbyć się uprzedzeń- powiedział z podejrzaną miną.
- Czy lekarze wiedzą w jaki sposób zostałam ranna?
- Mówią że po twoich obrażeniach widać ,że musiałaś spaść z dużej wysokości,ale nie wiedzą co się stało.
- Widzisz ja...-nie mogłam tego z siebie wydusić-...ja... - przypomniało mi się co pomyślałam kiedy dowiedziałam się , że Nina jest pomocnikiem ojca Nicole i od razu straciłam nadzieję ,że Eric mi uwierzy.
- Amber, powiedz mi. Co się stało na lotnisku?!
- Nina podstępem zaciągnęła mnie do helikoptera i chciała porwać,więc wyskoczyłam-powiedziałam to za jednym tchem i usłyszałam jak niedorzecznie to brzmi. Eric popatrzył na mnie jak na wariatkę. Ja siedziałam i nie odezwałam się ani słowem.
- Amber rozumiem ,że jesteś trochę zła na Ninę bo nie odwiedziła cię w szpitalu,ale zrozum miała bardzo dużo pracy w hotelu. Nie musisz od razu wymyślać takich bujd. To ma być dla ciebie poważne?
- Ale ja mówię poważnie! I udowodnię ci to. Zobaczysz! Nina jest wspólnikiem porywacza.
- Amber co cię napadło? To nie jest śmieszne!


                                                                   72

______________________________________________________________________________


- Wiedziałam ,że mi nie uwierzysz. Myślałam że jako mój przyjaciel chociaż nie uznasz mnie za osobę chorą psychicznie.
- Amber, nie musisz mi robić wyrzutów sumienia, po prostu mówię co o tym myślę.
- Po prostu pożycz mi na dziś swój telefon, a ci udowodnię, że mówię prawdę- westchnęłam.
- Po co ci mój telefon?
- Zaufaj mi.
- No teraz to ja już nie wiem komu mam ufać.
                                 Eric wstał z kanapy ,na której siedzieliśmy i patrząc na mnie ze złością skierował się do swojego pokoju. Postanowiłam pożyczyć telefon od Rachel. Ale nie mogłam tego zrobić na cały dzień ,więc musiałam poczekać do momentu,kiedy nawiedzi mnie wizja. Dopiero co pogodziłam się z Eric'em ,a już to zepsułam. Jedynym moim ratunkiem było teraz udowodnienie że Nina jest winna. Dlatego też coraz bardziej się stresowała  i wydawało się to coraz bardziej niemożliwe. Siedziałam na kanapie przy kominku i obmyślałam dokładniej swój plan. W tym czasie nagle recepcja i hol opustoszały. Gdzie wszyscy poszli? Nawet Arthur z recepcji gdzieś poszedł. Słychać było tylko ogień w kominku trawiący resztki drewna i mój oddech.
                                 Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu i założył mi płócienny worek na głowę. Próbowałam krzyczeć ale worek był tak ciasno zaciśnięty ,że nie mogłam otworzyć ust. Niespodziewanie coś uderzyło mnie z ogromną siłą w tył głowy. To była ostatnia rzecz ,którą poczułam nim straciłam zanim straciłam przytomność...

                                                                            73

_______________________________________________________________________________













Spis treści 

1.Wyjazd na wakacje.............................1-3
2.Hotel ..............................................4-10
3.Dziewczyna nad basenem......................11-18
4.Przyjazd gwiazd.................................18-21
5.Zniknięcie.........................................22-30
6.Nowy podejrzany................................30-32
7.Szósty zmysł.....................................32-38
8.Niewinni...........................................39-42
9.Aresztowani......................................42-44
10.Afryka............................................45-48
11.Decyzja..........................................48-49
12.Samotność i strach............................49-51
13.Winna.............................................51-52
14.Oś czasu..........................................52-58
15.Zaufanie i nowa przyjaciółka................59-62
16.Nowe odkrycie..................................62-68
17.Zasadzka.........................................68-...

 
           


           


          


              





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz